Strona główna • Puchar Świata

Gregor Schlierenzauer: "Jestem szczęśliwy"

Pierwszy konkurs na przebudowanej skoczni mamuciej w Vikersund miał dwóch bohaterów - Johana Remena Evensena oraz Gregora Schlierenzauera, którzy zajęli ex aequo pierwsze miejsce.

"To był intensywny weekend, ale jestem bardzo szczęśliwy. Czuję się tak, jakby śnił" - mówił na konferencji prasowej Johan Remen Evensen. "Po tych dwóch dniach jestem zmęczony ale także usatysfakcjonowany, to nie była tylko >pogoń< za nowym rekordem, ale również tutaj odniosłem swoje pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata" - dodał Norweg. "Media zaczęły bardziej interesować się teraz moją osobą i czuję się lekko skrępowany. Dla mnie najważniejsze jest, że w końcu udało mi się wygrać w Pucharze Świata" - cieszył się Evensen. "Nic się nie zmieni w naszych przygotowaniach do Mistrzostw Świata. Nie planujemy żadnych zmian, ponieważ ta praca przynosi nam dobre wyniki" - zakończył Johan Remen.

Z kolejnego podium w swojej karierze cieszył się także Gregor Schlierenzauer. Po nieudanym dla niego początku sezonu, młody Austriak w końcu wskoczył na najwyższy stopień podium. "Jestem szczęśliwy. Jak do tej pory ten weekend sprawia mi ogromną radość. Może nie udało mi się ustanowić nowego rekordu świata, ale mój skok jest rekordem Austrii. Ten rok nie był łatwy dla mnie, powrót na podium jest niesamowity - jestem bardzo szczęśliwy i dumny. Moim celem było oddawanie coraz lepszych skoków. Nie liczyłem na wygraną, więc jestem z tego powodu bardzo zadowolony." - powiedział Schlierenzauer. "Myślę, że skocznia jest bardzo dobra i jeśli chodzi o skocznie do lotów to zaliczam ją do moich ulubionych. Według mnie jest też to najłatwiejsza skocznia" - ocenił Austriak. "Dziś lądowaliśmy na granicy bezpieczeństwa. Jeśli warunki atmosferyczne byłby lepsze, to wydaje mi się, że można było polecieć 2-3 metry dalej. Jednakże nasze bezpieczeństwo powinno być zawsze najważniejsze. Moim celem na jutro są dobre skoki, aby nie było w nich za wiele błędów" - podsumował Schlierenzauer.

Najniższy stopień podium zajął Simon Ammann, który także był zachwycony obiektem. "To wspaniała skocznia. Jak ją zobaczyłem po raz pierwszy pomyślałem, że będziemy tutaj latać jak >rakiety<" - dzielił się swoimi spostrzeżeniami Ammann. "W sumie to jestem zły na siebie, ponieważ byłem skupiony na wyniku i punktach a nie to jest najważniejsze. Ważniejsze powinno być odnalezienie norweskiego ducha i poczuć atmosferę zbliżających się Mistrzostw Świata" - dodał Ammann. "Warunki na skoczni były coraz gorsze. Problemem tej skoczni jest to, że leci się bardzo nisko, a ja zawsze latam wysoko. Ale z drugiej strony mam więcej motywacji przed jutrzejszymi zawodami" - wyjaśnił Szwajcar.