Strona główna • Puchar Świata

Szkiełkiem, okiem i sercem: "Rekordy w Vikersund"

Nie wiem, czy to Johana Remena Evensena przystosowano do tej skoczni, czy też tę skocznię przebudowano specjalnie dla zawodnika z Øksnes. W każdym razie przez pierwsze dwa dni Evensen tylko raz skoczył krócej, niż wynosił wcześniejszy rekord świata z Planicy. Nowy rekordzista świata był w tym sezonie skoczkiem solidnym, ale nie rewelacyjnym. W Vikersund był królem. No, wicekrólem.

To był już trzeci w tym sezonie mamut. Po Harrachowskim Čerťáku i Skoczni Heiniego Klopfera w Oberstdorfie, skoczkowie próbowali poskromić całkiem świeżutko przebudowaną Vikersundbakken. No i oswoili. Ale przecież nie wszyscy. Gołym okiem widać, że to obiekt trudny i nie każdy potrafi się na nim odnaleźć. Odnalazł się fantastycznie Gregor Schlierenzauer, odnosząc dwa zwycięstwa, więc ograł nawet Evensena. To piąty dublet w karierze Schlierenzauera, który właśnie w ten weekend odniósł swoje 33. i 34. zwycięstwo. Tym samym przeskoczył w klasyfikacji wszechczasów legendarnego Jensa Weissfloga i jest już na czwartym miejscu.

A co do samego mamuta – widać wyraźnie, że narowisty. Problemy mieli na nim nawet wytrawni lotnicy. Tylko kilku skoczków było w stanie choć raz pokonać punkt HS. Na tę skocznię potrzebna jest specjalna parabola lotu. Do perfekcji opanował ją właśnie Evensen, który za każdym razem zdawał się już zbliżać do lądowania koło 150. – 170. metra, by nagle zacząć oddalać się od zeskoku, jakby nagle włączał jakiś antygrawitacyjny napęd. I leciał, leciał, leciał... Podobnie nauczył się skakać tu Schlierenzauer, taki sam lot pokazał w niedzielę Ammann, bijąc rekord Szwajcarii. Tylko jeden skoczek przez cały weekend oddał bardzo daleki skok innym stylem. W drugiej serii niedzielnego konkursu Adam Małysz wzniósł się od samego początku tak niewiarygodnie wysoko, że wydawało się że zaraz zgubi kamerzystów i strąci jakiś samolot. I dzięki temu mamy proszę Państwa nowy rekord Polski i nowy rekord życiowy Adama Małysza: 230,5 metra. Małysz jest jak wino. Nie mylić z winem owocowym...

Po raz pierwszy od sześciu lat mieliśmy zwycięstwo ex-aequo dwóch skoczków. Poprzedni taki przypadek zdarzył się, gdy 29 stycznia 2005 roku Adam Małysz i Roar Ljøkelsøy wspólnie stanęli na najwyższym stopniu podium konkursu w Zakopanem. Powitajmy zatem Norwega i Austriaka w poczcie zwycięzców:


Poczet Zwycięzców
LpZawodnikkrajilo¶ćk.g.P¦
1. Thomas Morgenstern Austria 7 1.
2. Andreas Kofler Austria 3 4.
3. Simon Ammann Szwajcaria 2 2.
4. Martin Koch Austria 2 6.
5. Severin Freund Niemcy 2 8.
6. Gregor Schlierenzauer Austria 2 9.
7. Kamil Stoch Polska 2 10.
8. Adam Małysz Polska 1 3.
9. Tom Hilde Norwegia 1 5.
10. J.R.Evensen Norwegia 1 11.
11. Ville Larinto Finlandia 1 15.

I rzut oka na czołówkę:

KLASYFIKACJA GENERALNA
LpZawodnikkrajpktstrata 1strata 2
1. Thomas Morgenstern Austria 1596 0 0
2. Simon Amman Szwajcaria 1209 387 387
3. Adam Małysz Polska 1045 551 164
4. Andreas Kofler Austria 1016 580 29
5. Tom Hilde Norwegia 854 742 162
6. Martin Koch Austria 714 882 140
7. Matti Hautamaeki Finlandia 686 910 28
8. Severin Freund Niemcy 655 941 31
9. Gregor Schlierenzauer Austria 579 1017 76
10. Kamil Stoch Polska 574 1022 5

Garść ciekawostek:

- Kamil Stoch zajął w niedzielę trzeci raz z rzędu jedenaste miejsce. W PŚ był już sześć razy jedenasty, w tym cztery razy na mamutach, dwa razy na skoczniach dużych.

- Piotr Żyła po raz czwarty w tym sezonie zajął w konkursie 31. miejsce. Oprócz tego, był też raz 32. W tej chwili ma w klasyfikacji generalnej 29 punktów, jeśli do końca sezonu zdobędzie jeszcze 6, będzie to jego najlepszy sezon w karierze.

- Na skoczni w Vikersund padło 7 nowych rekordów krajowych:

Rekord Norwegii, Johan Remen Evensen, 246,5 metra. To oczywiście nowy rekord świata.

Rekord Austrii, Gregor Schlierenzauer, 243,5 metra

Rekord Finlandii, Janne Happonen, 240 metrów

Rekord Szwajcarii, Simon Ammann, 238,5 metra

Rekord Słowenii, Robert Kranjec, 232 metry

Rekord Polski, Adam Małysz, 230,5 metra

Rekord Włoch, Andrea Morassi, 208,5 metra

- Na stronie berkutchi.com widnieje sonda z pytaniem: kto jest największym faworytem MŚ w Oslo? Na dziś prowadzi... Adam Małysz (58,28%). Drugi jest Thomas Morgenstern (8,88%) trzeci Simon Ammann (8,65%). Kibiców (albo hakerów) to my mamy jeszcze lepszych niż skoczków...

Nie popisali się za to przy niedzielnym konkursie jurorzy. Obniżenia belki po skoku Manu Chedala do poziomu 0 (!) nie da się nazwać inaczej niż skandalem. Skandal kosztował kilku przyzwoitych skoczków kilka przyzwoitych miejsc. Konstruktorzy skoczni też mistrzostwem się nie wykazali. Rekordy bito przecież z niewiarygodnie niskich belek, przy wietrze w plecy, lub lekkim pod narty. Ciekawe, co by się stało, gdyby przy sprzyjającym wietrze puścić zawodnika z najwyższej belki. Wylądowałby wśród publiczności, czy w ogóle poza terenem skoczni?

Dość bajania, wróćmy do twardych faktów. Jak powszechnie wiadomo, zwycięzcą wyścigu o Kryształową Kulę został Thomas Morgenstern, zapewniając sobie Puchar na trzy konkursy przed końcem sezonu. Te trzy konkursy odbędą się już po Mistrzostwach Świata w Oslo, które zaczynają się za półtora tygodnia. Warto pamiętać, że tam mamuta nie będzie, więc pretendenci do medali niekoniecznie muszą się pokrywać ze składem podium obu konkursów w Vikersund. Ale że do tego grona można dziś zaliczyć Gregora Schlierenzauera, to pewne jak amen w pacierzu. Kogo jeszcze? To są rozważania na zupełnie inny felieton. Ten zakończę tradycyjnie: W Oslo dwie rzeczy są pewne. Trębacz w lampasach dający skoczkom sygnał do skoku na Hollmenkollen i przynajmniej jeden polski medal.