Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Nie będę już dziś myślał o skokach"

Adam wciąż krzepi serca polskich kibiców. Dziś w serii kwalifikacyjnej, z obniżonego rozbiegu, oddał najdłuższy skok spośród czołowej dziesiątki. Choć warto wspomnieć, że spośród najlepszych brakowało czterech zawodników.


"Jestem faworytem do medalu? A Wy tak uważacie? No to jestem - śmiał się Małysz po skoku kwalifikacyjnym. "Jak się z tym czuję? No, już parę razy faworytem byłem, więc czuję sie normalnie. Najmocniejszy jest Morgi, który wygrywał serie, w których skakał. No ale konkurs jest jutro. Trzeba się wyspać, skoncentrować i skakać dobrze. Schlierenzauer też miał dwa dobre skoki. Jest paru faworytów a ja się cieszę że nadal jestem wśród nich, bo z racji wieku wielu już z czołówki odpadło" mówił zadowolony skoczek.

"Warunki były dziś ciężkie. Wiatr był mocny szczególnie na buli i uderzał w narty a na dole już brakowało ciągu i opadało się szybciej. Na jutro prognozy są lepsze, więc miejmy nadzieję, że jutro będzie równy konkurs i wygra ten, kto akurat jest najlepszy. Dobrym znakiem jest stabilizacja formy, nie ma tak, że jeden skok mam super, a drugi psuję. To dobra wróżba i obiecuję Wam jutro walkę" - zapowiada Adam.

Wolfgang Loitzl zapowiedział już, że jutro pewnie odda komuś tytuł, bo nie jest w formie, by walczyć o złoty medal. "Smutne, że tak mówi, bo zdaje sobie sprawę, w jakiej jest formie, ale jeśli w siebie nie wierzy, to już naprawdę przegrał. Ja, nawet jak byłbym w słabszej formie, jak on, to bym wierzył w łut szczęścia lub we własne doświadczenie. Loitzl jest już doświadczonym zawodnikiem, na pewno ma umiejętności, rutynę" - ocenia Małysz.

"Jeśli warunki będą równe, to na pewno jutro zdecydują umiejętności. Jeśli będzie wiało, to zdecyduje szczęście. Wszyscy faworyci skaczą podobnie, więc ogromne znaczenie będą miały punkty za wiatr i noty sędziowskie. Trzeba przyznać, że przeliczniki zrobili tu niezłe, jest bo 7 punktów za jeden metr na sekundę wiatru i 6,3 za jedną belkę, więc rekompensata jest solidna" - stwierdził Małysz.

"Jutro rano będzie tylko jakiś mały trening. Nie wiem, o czym będę myślał dziś wieczorem, ale na pewno nie o skokach. To by było za dużo, gdybym wracał ze skoczni i dalej myślał o skokach a jakby mi się jeszcze śniły?" żartował Małysz. "Fajnie by było jakiś mecz z Polski obejrzeć, ale mamy kiepski Internet, oglądaliśmy wczoraj mecz Lecha i ciągle się zacinał" - opowiadał Małysz.

"Kamil skakał całkiem ładnie, może być jutro ładny dzień dla polskich kibiców. Oby spełniły się polskie marzenia. Przed południem będę na pewno ściskał kciuki za Justynę w jej biegu, jestem przecież patriotą" zakończył pięciokrotny medalista Mistrzostw Świata.

Korespondencja z Oslo, Marcin Hetnał