Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Aż byłem dziś w szoku!"

Polska drużyna zajęła dziś czwarte miejsce. Adamowi Małyszowi uciekła jedna szansa na wywalczenie medalu MŚ w drużynie. Orzeł z Wisły był jednak w dobrym nastroju, choć - jak przyznał - czuje niedosyt. Austriacy i Norwedzy byli poza zasięgiem. Niemcy też okazali się za mocni.


Polska nie dała dziś rady drużynie niemieckiej. Zachodni sąsiedzi skakali dziś bezbłędnie, przy porównywalnych warunkach (w pierwszej serii korzystniejsze mieli Polacy, w drugiej już Niemcy) skakali dalej i równo. Na osiem polsko-niemieckich "pojedynków" nasi skoczkowie wygrali dwa razy i to nieznacznie (nie licząc sytuacji z upadkiem Severina Freunda).

"Niemcy byli dziś bardzo mocni. Żeby dziś ich pokonać, musielibyśmy wszyscy skoczyć ponad sto metrów. Te trzy drużyny mocno odstawały. Bałem się troszkę Japończyków i Finów, ale ich udało się pokonać" - przyznał Adam po konkursie.

"Znów mamy czwarte miejsce. Pechowe, nielubiane przez sportowców. Ale jest jeszcze szansa na skoczni dużej. Będziemy walczyć. Niemcom szczęście dziś też trochę sprzyjało. Nie patrzcie zupełnie bezkrytycznie na te przeliczniki, przecież wiecie, że są niedopracowane. Wczoraj co prawda żadnego Niemca nie było nawet w pierwszej szóstce, ale Fruend był dziewiąty a Uhrmann jedenasty" - zaznaczał skoczek z Wisły.

"Konkurs skoczni dużej ma być o późniejszej porze. Wtedy już powinien dominować wiatr z tyłu, choć to tylko takie gdybanie. Szansa jest zawsze, trzeba tylko ją wykorzystać. Dziś i Kamil i Piotr skakali dobrze. Stefan też nie zepsuł. To nie były skoki, które pozwoliłyby nam wskoczyć na podium, ale nie były tak słabe, jak w treningach, po których trener go nie wstawił do konkursu indywidualnego. Teraz już skacze lepiej a przecież nieraz pokazał, jak wartościowym zawodnikiem jest w drużynie. Miejmy nadzieję, że na dużej skoczni los się odwróci" - spekulował Małysz.

"Przy upadku Freunda na chwilkę odezwała się we mnie nadzieja, ale szybko sobie obliczyłem, ile można stracić za upadek. Wyszło mi, że strata jest zdecydowanie za duża, to było nierealne. Każdy z nas musiałby tu skakać dziś te kilka metrów więcej, by dało się Niemców pokonać" - mówił wiślanin.

Adam, nietypowo dla siebie, odpuścił dziś serię próbną. "O dziwo "Dziadek" mi zrobił dziś wolne. Nie miałem porannego treningu, zakazał mi iść na próbną. Aż byłem w szoku! Skoro nie miałem treningu, to myślę sobie >chociaż sobie pośpię<. I co? Obudziłem się o siódmej i nie mogłem już zasnąć. Pewnie emocje" - śmiał się Małysz.

Hannu mi powiedział, że trzeba nabrać świeżości, że jest pewny, że te dwa skoki w drużynówce skoczę dobrze. Od jutra zaczynamy przygotowanie fizyczne do dużej skoczni. W końcu wykonałem naprawdę ciężką pracę, za którą należy się odpoczynek. Trenowałem jeszcze tutaj w Oslo, nie odpuszczałem niczego" - opowiadał Adam.

"Strasznie się cieszę, że tak długo jestem w stanie walczyć o medale, również w drużynie. Nawet to czwarte miejsce tutaj to jest sukces, choć może z niedosytem, bo jednak w tym roku szansę na medale w drużynówce mamy" - zakończył Małysz.

Korespondencja z Oslo, Marcin Hetnał