Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Jest duża złość"

Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym w Oslo przechodzą do historii. Jutro rywalizować będą jeszcze biegacze, ale dla skoczków zawody już się skończyły. Co na temat mistrzostw ma do powiedzenia trener kary A polskich skoczków?


"Czujemy, no może nie wściekłość, ale złość na pewno. Ale wiemy też że niedługo przejdzie, bo to nie pierwszy i nie ostatni taki konkurs. Ale jest oczywiście duża złość. Na sposób przeprowadzania i zakończenia tego konkursu. Wszyscy się przygotowywali do drugiej serii. A w drugiej wszystko mogło jeszcze stanąć na głowie. Na pewno najbardziej źli będą Niemcy, bo po trzech seriach prowadzili a nagle zabrakło im niecałego punktu do medalu" - ocenił Łukasz Kruczek.

"Dziś przy tych warunkach medal przypadł Słowenii, a mógł przypaść każdemu. Tylko Austria była właściwie nie do wygryzienia. Można było spokojnie rozegrać te drugą serię. Jeśli warunki są ciężkie, a jury decyduje się rozpocząć konkurs, to pownno się rozegrać obie serie. Albo nie rozgrywać wcale. Ale nie było niebezpiecznie dla zawodników. Była spora loteria, ale nie było groźnie, jak choćby podczas przerwanej serii próbnej. Warunki się ani nie poprawiały ani nie pogarszały" - ocenił Kruczek.

"Decyzja o nie rozegraniu drugiej serii zapadła chyba jeszcze wcześniej, tylko że nie wszyscy z nas się od razu dowiedzieli. Bo zauważyliśmy sporą radość Słoweńców jeszcze przed skokiem Uhrmanna" - zauważył Lukasz Kruczek.

"Wszyscy którzy nie wygrali na tej decyzji, są bardzo źli. Za komentarz do dzisiejszego konkursu, jeśli chodzi o nas, niech starczy to, że pzregraliśmy medal mniej wiecej o tyle, ile Adam dostał minusowych punktów za swój skok (18,2 pkt., najwiecej ze wszystkich skoczków - przyp. red.)" - powiedział trener.

"Całe mistrzostwa, poza konkursem indywidualnym na dużej skoczni, gdzie mieliśmy dużego pecha, to były udane. Choć aspiracje były większe" ocenił imprezę sezony trener kadry A.

Korespondencja z Oslo, Marcin Hetnał