Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Apoloniusz Tajner: "Adam nie zostawia za sobą pustki"

Sezon zimowy 2010/2011 za nami, choć Polska żyje jeszcze weekendowym pożegnaniem z Adamem Małyszem. O minionym sezonie, skokach bez Adama Małysza i o tym, że Polski Związek Narciarski ma dla legendarnego skoczka propozycję - mówi Apoloniusz Tajner, prezes PZN.


"To był doskonały sezon dla polskiego narciarstwa klasycznego. Już ten poprzedni olimpijski był świetny. Medal Adama, szóste miejsce Stocha - musimy być zadowoleni. Nasza drużyna zajęła czwarte i piąte miejsce i proszę zauważyć, że to poniżej poziomu oczekiwań kibiców. Wszyscy sobie zdajemy sprawę, że te pozycje nikogo nie zadowalały. Wszyscy czekają na podium, na medale w drużynie i to powinno się zdarzać. Kamil Stoch dorasta do roli lidera, ma ogromny potencjał. Potencjał zaprezentowali też inni skoczkowie latem i mam nadzieję, że stanie się to też zimą. Wtedy nasza drużyna i bez Adama może walczyć o trzy czołowe miejsca. Trzeba do tego trochę szczęścia trochę dopasowania. Mamy też potencjał trenerski, więc naprawdę nie będzie pustki" - ocenia Apoloniusz Tajner.

Latem nasi skoczkowie rzeczywiście spisywali się świetnie, ale to tylko okres przygotowawczy, tymczasem zimą z kadry A tylko Kamil Stoch i Stefan Hula zanotowali zadowalające występy w Pucharze Świata. "Rzeczywiście, to nie ci, na których liczyliśmy zrobili wyniki. Trenujący poza kadrą Piotr Żyła zebrał się w sobie i pod okiem trenera Szturca osiągnął niezłą formę, szczególnie pod koniec sezonu. Choć tu trzeba przyznać, że bazował na treningu, który miał poprzednimi laty z kadrą" - uważa Tajner.

"Jestem pewien, że tacy skoczkowie jak Dawid Kubacki, Krzysztof Miętus, Maciek Kot, teraz też Klimek Murańka i jeszcze przynajmniej sześciu innych, pokażą wkrótce swoje możliwości. Gdy każdemu forma wzrośnie do osiągalnego już poziomu, to są to zawodnicy na czołową trzydziestkę. Jak się ich na raz z taką formą obudzi czterech albo pięciu, to może być całkiem dobrze. Skoro ten sezon był dla nich słabszy, to kolejny powinien być lepszy" - ocenia prezes.

"Co prawda na Mistrzostwach Świata Juniorów potencjał naszej młodzieży nie został wykorzystany, ale na Olimpijskim Festiwalu Młodzieży już tak. Złoty medal przed Austrią i Finlandią to też jest coś. Owszem, młodsza grupa też nie do końca spełniła nasze oczekiwania. Ale nie można ich skreślać, forma przyjdzie. Małysz zaczął pięknie skakać w wieku 23 lat, podobnie Stoch. Tak ma większość skoczków poza oczywiście zawodnikami wybitnymi jak Morgenstern czy Schlierenzauer" - powiedział Apoloniusz Tajner.

"Adam zostawia polskie skoki w dobrym stanie. Jest mocna grupa która cały czas dojrzewa z wyraźnym liderem, który już się wyłania. To dzięki niemu mamy taki potencjał. Skoki na pewno nie upadną, wprost przeciwnie, mają tendencję zwyżkową. Co zrobić, aby utrzymać wysokie zainteresowanie skokami? Wszak wielu mówiło "jeździmy na Małysza" a nie "jeździmy na skoki". "Tak, to prawda, że mówiło się >jeździmy na Małysza<. Nie wiem, czy teraz będzie się mówić >jedziemy na Stocha<, ale myślę, że jest naprawdę duża grupa, nawet większość z obecnych kibiców, którzy skoki naprawdę lubią. Przecież i przed Adamem istniały skoki. Oglądało się w Polsce Turniej Czterech Skoczni. W ciągu tych dziesięciu lat oczywiście skala wzrosła, mam nadzieję, że nie zmaleje za bardzo. Mamy pewne plany. Chcemy zatrzymać Adama blisko skoków. On nie zniknie, tylko będzie teraz na innej pozycji. "Jesteśmy z Adamem umówieni na rozmowę jak już sezon naprawdę się skończy, teraz nie chcemy go obciążać myśleniem o tym. On też na pewno ma jakieś swoje plany, ja tylko chcę by PZN w tych planach się znalazł" - mówi Tajner.

Przez całą dekadę Małysz był dla sportów zimowych wielką dźwignią marketingową. "Myślę, że umowy Małyszem i z Justyną Kowalczyk miały nawet troszkę zaniżoną wartość. Dopiero teraz będą miały odpowiednią. Plany, by finansowanie związku utrzymać na dobrym poziomie również po zakończeniu kariery Adama robiłem już 5 lat temu" - uspokaja obawy prezes. "Pamiętam dobrze tę chwilę 10 lat temu, gdy Adam odbierał w Planicy swoją pierwszą Kryształową Kulę. To był moment szoku. Zmieniał życie wielu osobom o 180 stopni - przede wszystkim Adamowi ale i nam - jego współpracownikom. Te niesamowite wyniki połamały wiele barier psychicznych. Padły granice niemożliwości. W tej chwili wiemy, że takich barier nie ma, że wszystko jest możliwe. To było wtedy szczęście na poziomie szoku" - wspominał Tajner. "

Prezes PZN wspomniał też o możliwych zmianach reorganizacyjnych w kadrach skoczków. "Ale wszystko po kolei. Najpierw przedyskutujemy, potem zarząd podejmie decyzje, a do wiadomości publicznej informacje pójdą na końcu" - zakończył Tajner.