Strona główna • Kobiece Skoki Narciarskie

Daniela Iraschko: "Może w końcu zaczniemy lepiej zarabiać..."

W przyszłym sezonie zainaugurowany zostanie Puchar Świata Pań w skokach narciarskich, a za trzy lata kobiety powalczą o medale na igrzyskach olimpijskich. Nie ma wątpliwości, że nastał dobry czas dla prawdziwie dynamicznego rozwoju tej dyscypliny...

- Zawody będą transmitowane przez telewizję i dzięki temu pojawią się sponsorzy. Kibice wreszcie zaczną interesować się naszymi skokami. No i może w końcu zaczniemy lepiej zarabiać - cieszy się Daniela Iraschko. Póki co zarobki Danieli i innych skoczkiń nie powalają na kolana. W żeńskim Pucharze Kontynentalnym w puli nagród było dotąd zaledwie 1500 franków szwajcarskich dla pierwszej szóstki. Dla porównania w męskim Pucharze Świata tyle ma zawodnik, który zajmie w konkursie 16. miejsce. - Te pieniądze nie starczą nawet na drobne wydatki - narzeka Daniela, która pracuje na co dzień jako planista finansowy oraz uczy się w szkole policyjnej.

Wypada mieć nadzieję, że te sprzyjające okoliczności dla rozwoju skoków kobiet przełożą się na podniesienie poziomu tej dyscypliny w naszym kraju i wzrost jej popularności.

-Razem z Kazimierzem Bafią miałem pod opieką 12 zawodniczek, teraz Polski Związek Narciarski zatrudnił Krystiana Długopolskiego oraz Wojciecha Tajnera. To oni są odpowiedzialni za skoki kobiet, choć formalnie kadra nie istnieje - tłumaczy trener Józef Jarząbek w rozmowie z magazynem "Tempo" - Skoki regularnie trenuje zaledwie pięć dziewczyn, sponsorowanych przez własnych rodziców. To oni muszą pokrywać koszty zgrupowań i wyjazdów na zawody. Mam nadzieję, że po decyzji MKOl o dopuszczeniu pań do igrzysk znajdą się pieniądze na szkolenie. Niektórzy mówią, że to nie jest sport dla kobiet, ale to bzdury. Nasza dyscyplina jest mniej urazowa niż np. futbol. Dziewczyny często grają w piłkę na rozgrzewce. To wtedy doznają urazów ścięgien czy więzadeł.

Jedną z podopiecznych trenera Jarząbka aspirującą do startu w Soczi jest 14-letnia Asia Szwab, uczennica pierwszej klasy gimnazjum:
- Skaczę od trzeciej klasy podstawówki, zaczęłam oczywiście pod wpływem sukcesów Małysza. Na początku próbowaliśmy z kuzynem na zrobionej przez nas górce koło domu. Na górze w ogóle się już nie boję. Nawet moja mama nie ma już takich obaw jak kiedyś. Mam za sobą kilka upadków, ale poważnej kontuzji nigdy jeszcze nie doznałam. Moim marzeniem jest start w igrzyskach i osiągnięcie tam dobrego wyniku.

O udziale w igrzyskach marzy też 18-letnia Joanna Gawron, która już od sześciu lat trenuje skoki - To uparta dziewucha. Zakochała się w tej dyscyplinie - mówi jej ojciec, który na razie sam opłaca treningi oraz wyjazdy córki. - Jeśli jednak PZN nie pomoże, marzenia Aśki się nie spełnią - dodaje.

Cały obszerny artykuł na temat skoków kobiet dostępny jest na www.sports.pl