Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Dam radę!" - wywiad

Dla naszego drugiego najlepszego skoczka minionej zimy - Kamila Stocha - okres wiosenny to nie tylko odpoczynek od skoków, ale przede wszystkim okazja do nadrobienia zaległości na studiach oraz spędzenia trochę czasu z najbliższymi. Zapraszamy do wywiadu z tym sympatycznym zawodnikiem.

Aleksandra Stalęga: Czy wracasz czasami do momentu, w którym podjąłeś decyzję o tym, że będziesz skakał? Pamiętasz ten moment?


Kamil Stoch: To nie było do końca tak, że podjąłem taką decyzję i zacząłem skakać. Po prostu tak wyszło (śmiech). Jeździłem koło domu na nartach i bardzo to lubiłem. Kiedy miałem 8 lat, w mojej miejscowości powstał klub narciarski, do którego się zapisałem. Chciałem sprawdzić jak to będzie kiedy pojadę na prawdziwą skocznię. Polubiłem to na tyle, że zostałem skoczkiem do dziś.

AS: Dlaczego akurat ta dyscyplina sportu?

KS: Nigdy nie zastanawiałem się dlaczego wybrałem skoki a nie coś innego. Uważam, że teraz to i tak nie ma już znaczenia.

AS: Czy pamiętasz swój pierwszy skok?

KS: Oczywiście. Pamiętam, że mieliśmy jeden kask na dwóch albo trzech zawodników i musieliśmy się wymieniać. Ten kask był duży. Na tyle duży, że spadł mi na oczy podczas mojego pierwszego skoku. Na szczęście nie upadłem. Skoczyłem wtedy chyba z 12 metrów (śmiech).

AS: A pierwszy charakterystyczny skok? Taki, który szczególnie zapamiętałeś?

KS: Jakoś nie mogę sobie takiego przypomnieć. Być może dlatego, że najlepszych skoków nie pamiętam. Nie wiem dlaczego, ale tak się właśnie dzieje. Dla mnie każdy skok jest ważny, czy to na treningu czy w zawodach. Zawsze daję z siebie 100% możliwości ponieważ każdy skok sprawia mi ogromną radość.

AS: Kamilu, kto jest Twoim sportowym idolem? Czy masz autorytet, do którego się odnosisz?

AS: Nie mam swojego jednego idola, na którym bym się wzorował. Najlepsi zawodnicy są godni podziwu. Można podpatrywać co robią, jak się zachowują i uczyć się na ich błędach. Ja chcę być sobą i pracuję na swój własny wizerunek.

AS: Jakie inne dyscypliny sportu lubisz?

KS: Piłkę nożną, kombinację norweską, biegi narciarskie, biathlon, wyścigi samochodowe, itd. Ogólnie lubię oglądać sport, bo na jego czynne uprawianie, poza skokami, nie mam czasu.

AS: Zawsze chciałam zadać Ci to pytanie (śmiech): o czym myślisz gdy skaczesz? Czy jest czas na myślenie?

KS: Na myślenie nie ma czasu. Trzeba być maksymalnie skoncentrowanym na zadaniu. Siadając na belkę muszę wiedzieć co mam zrobić i jak chcę to zrobić. Potem wszystko wychodzi automatycznie.

AS: Czy wiesz ile metrów nad ziemią lecisz?

KS: Nie mam pojęcia (śmiech).

AS: Czy Ewa, Twoja żona, boi się gdy skaczesz?

KS: Jeżeli już, to raczej się denerwuje. Myślę, że Ewa zna moje możliwości i umiejętności. Wie, że nie robię tego od wczoraj. Ale w skokach rzeczywiście nic nigdy nie jest pewne.

AS: Wiele mówi się o wpływie właściwie dopasowanego kombinezonu na wyniki skoczków. Co Ty myślisz na ten temat?

KS: Sprzęt rzeczywiście odgrywa dużą rolę w dzisiejszym sporcie. Teraz, gdy skoki są na bardzo wysokim i równym poziomie, o wygranych często decydują detale. Idealnie dopasowany sprzęt narciarski pozwala skupić się wyłącznie na skoku. To ważne aby mieć poczucie, że korzystam z najlepszego dostępnego sprzętu.

AS: Skaczesz w kombinezonie 4F, która to firma jest Twoim generalnym sponsorem i dostarcza Ci również inne elementy stroju startowego (np. kaski, czapki). Czy prywatnie również ubierasz się w ciuchy 4F?

KS: Jak najbardziej! Firma 4F robi na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Uważam, że jest nawet podobna do mnie pod pewnymi względami (śmiech). Jest bardzo ambitna i szybko się rozwija. Z roku na rok robi ogromne postępy. Ubrania są robione z najwyższej jakości materiałów, co daje duży komfort temu kto je nosi. Ja osobiście bardzo lubię ubierać się w 4F oraz w ubrania drugiej – siostrzanej marki tej samej firmy, czyli FOB.

AS: A czy moda jest dla Ciebie ważna?

KS: Lubię dobrze wyglądać i mieć fajne ciuchy. Ale nie przywiązuję do tego jakiejś ogromnej wagi. Nie mam czasu na śledzenie nowinek i chodzenie po sklepach. Ale muszę powiedzieć, że wygląd jest dla mnie ważny.

AS: Czy odniesione w ostatnim sezonie sukcesy sportowe zmieniły postrzeganie Ciebie przez innych? Czy czujesz, że stałeś się rozpoznawalny?

KS: Czasami daje się to odczuć. Na szczęście nie jestem jeszcze tak rozpoznawalny żeby nie móc spokojnie pójść na zakupy. Ale sporadycznie zdarzają mi się sytuacje, w których zostaję poproszony o autograf, zdjęcie, czy po prostu ktoś mi pogratuluje. Są to raczej miłe przygody.

AS: Masz własną receptę na sukces?

KS: Ciężka praca połączona z wiarą w siebie. Te dwa składniki dokładnie zmieszać i dodać dużą ilość (nie żałować) RADOŚCI z tego co się robi!

AS: Kamilu, a jak wygląda Twoje życie po sezonie? Czym interesujesz się poza skokami narciarskimi?

KS: Moje życie pozaskokowe to póki co jeszcze nauka. Ale na szczęście kończę już studia, więc w przyszłym roku będę mógł bardziej rozwinąć ten temat.

AS: Czy to, ze urodziłeś się w górach, ukształtowało Twój charakter? Dziś też mieszkasz blisko natury, czy czujesz się związany z polskimi górami, Tatrami?

KS: Tak, uważam że moje pochodzenie ma wpływ na mój charakter. Czuję się góralem i nic tego nie zmieni. Zawsze będę kochał góry.

AS: Wiemy, że w ubiegłym roku zmieniłeś stan cywilny, ale zabrakło już czasu na celebrację tego wydarzenia. Czy znajdziesz w tym roku czas na prawdziwy miesiąc miodowy?

KS: Hmmm... Jeszcze nie mieliśmy okazji żeby pojechać gdzieś z żoną. Nasz miesiąc miodowy planujemy w przyszłym roku. Jeżeli się uda (śmiech).

AS: Patrząc na Twą szczupła sylwetkę, nie sposób nie zapytać o Twoją dietę: to szczególne zalecenia i dyscyplina czy tylko geny?

KS: Ja mam to szczęście, że jestem dość wątłej budowy. Nie muszę się jakoś specjalnie pilnować z jedzeniem. Wystarczy kontrola wagi raz na jakiś czas.

AS: Jakie są marzenia Kamila Stocha na nadchodzący sezon?

KS: Kryształowa kula byłaby jak najbardziej na miejscu (śmiech). Natomiast wiem ile pracy czeka mnie w tym roku. Niewątpliwie będzie to pod wieloma względami bardzo trudny dla mnie czas. Ale dam radę!

AS: Kamilu, dziękujemy za dotychczasowe emocje i życzymy Ci samych sukcesów w nadchodzących sezonach, a w najbliższym czasie – dużo czasu dla najbliższych.

KS: Dziękuje i również życzę wszystkiego dobrego! Pozdrawiam!

Rozmawiała Aleksandra Stalęga