Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Tomek swoimi wynikami zasłużył na awans"


Trener Łukasz Kruczek w wywiadzie, opublikowanym na łamach PZN.pl skomentował zmiany w składzie kadry A i przedstawił plany na najbliższy sezon. Zapraszamy do lektury najciekawszych fragmentów.

Alicja Kosman: Czy podczas ustalania składu myślał pan o powołaniu Teamu Stoch, osobnej grupy dla Kamila na wzór Teamu Małysz?

Łukasz Kruczek: Faktycznie, zastanawialiśmy się nad tym i rozmawialiśmy z samym zawodnikiem. Kamil jednak nie wykazywał chęci, aby takie rozwiązanie zastosować. Poza tym to inna sytuacja, niż w przypadku Adama Małysza. Kamil nie odbiega wiekiem od pozostałej części grupy, to to samo pokolenie. Poza tym całkowite izolowanie pozostałych zawodników od naturalnego lidera, jakim jest Kamil, nie byłoby zbyt rozsądne. Chcemy bazować na krajowych skoczniach i dlatego musimy mieć porównanie z najlepszymi skoczkami, do których Kamil należy. Natomiast na pewno Kamil będzie troszeczkę inaczej prowadzony. Po wejściu na ten poziom, który prezentował zimą i jeśli go utrzyma, może skupiać się na realizacji innych zadań.


Czyli trening będzie w tym sezonie bardziej zindywidualizowany?

- Generalnie dążymy ku temu, aby był on zindywidualizowany dla każdego zawodnika, są pewne pomysły w sferze organizacji tego wszystkiego. Chcemy włączyć do treningu osoby niekoniecznie z kadry, ale mające kontakt z zawodnikiem. Natomiast są skoczkowie podobni do siebie i oni będą trenować podobnie. Jednak nie każdego można traktować tak samo. Indywidualne treningi są czasami bardzo trudne do wprowadzenia, ale w tych obszarach, w których będzie to możliwe, będziemy z tego korzystać.

W porównaniu z poprzednim sezonem, w tym roku w kadrze pojawiają się dwie nowe twarze - Piotr Żyła i Tomasz Byrt.

- Piotrek to właściwie nie jest nowa twarz, był w kadrze przez kilka lat i miał przerwę tylko w ubiegłym roku, a i to nie do końca, bo prawie całą zimę znajdował się w składzie reprezentacji Polski w najważniejszych zawodach. Zadatki ku dobremu skakaniu miał już od dawna, wszyscy liczyli, że się w końcu pokaże. Miał dobre sezony, jak 2006/07. Później było słabiej, a teraz znowu się przebudził. Dlatego naturalnym jest to, że do kadry powinien wrócić. Przez ostatni sezon trenował z Jasiem Szturcem i my chcemy kontynuować tę współpracę. Nie można ingerować w coś, co dobrze funkcjonuje. Piotrek będzie w kadrze, ale wpływ Jasia Szturca na jego treningi będzie bardzo duży.

Tomek Byrt idzie jak burza - po roku w kadrze młodzieżowej już znalazł się w kadrze A.

- Tomek swoimi wynikami zasłużył na awans. To, co pokazał w ostatnim sezonie sprawia, że nie ma najmniejszych wątpliwości, że powinien znaleźć się w kadrze A. Ale trzeba też zauważyć, że Tomek spędził z nami w tym roku sporo czasu, a nie przebywał tylko i wyłącznie w kadrze B. Przykłady obu tych zawodników utwierdzają nas w przekonaniu, że nie można robić niczego na sztywno, ograniczać się tylko do kadry A. Zamierzamy otwierać się na inne grupy, aby kiedyś w przyszłości szkolenie funkcjonowało tak, jak w wielu innych krajach, aby można to było nazwać systemem.

Na jakiej zasadzie z kadrą współpracować będą najstarsi: Rafał Śliż i Marcin Bachleda?

- Obaj mają możliwość korzystania z tego, co daje kadra, czyli: korzystania z obiektów, ze sztabu kadry i będą mieć zapewniony sprzęt. Natomiast nie figurują w kadrze. Trudno nazwać ich pozycję. To coś na kształt istniejących dwa lata temu u nas centrów szkolenia, co wtedy dobrze się sprawdziło. Natomiast wtedy były to większe grupy, a dziś to dwóch, może nie starszych, ale najbardziej doświadczonych zawodników. Może określmy to indywidualnym programem przygotowań. My będziemy mieć nad nimi kontrolę, obserwować ich poczynania. Będą skakać w sprawdzianach, startować w zawodach. Wiadomo, że jeśli będą w wysokiej formie, to powrót do kadry jest oczywisty i będą skakać w zawodach wysokiej rangi.


Pierwsze zawody Letniej Grand Prix będą w tym roku wcześniej. W związku z tym zapowiadają się jakieś zmiany w treningach?

- Przesuwamy nieco wcześniej akcenty motoryczne, wszystko będzie o tydzień wcześniej niż w ubiegłym sezonie. Rok temu też jednak zaczęliśmy wcześnie starty, bo od Pucharu Kontynentalnego. Tym razem nastawiamy się, że nasz pierwszy start to będzie LGP w Wiśle. Natomiast jeśli po analizie kwot startowych w PK, która jest przed nami, wyjdzie, że trzeba będzie pomóc grupie młodzieżowej, to jakieś korekty wykonamy. Generalnie lekko przesunęliśmy trening, ale nie chcemy wiele zmieniać, bo w zeszłym roku zafunkcjonowało to bardzo dobrze latem. Jednak w tym sezonie letnim zamierzamy startować mniej - kadra A ma docelowo występować w LGP. Rok temu byliśmy na zbyt dużej liczbie konkursów i to się potem odbiło na formie zawodników. Zastanawiamy się też cały czas co zrobić z Hakubą, jeśli te zawody dojdą do skutku - chodzi o awarię atomową, którą trzeba brać pod uwagę.

Rozmawiała Alicja Kosman (pzn.pl)