Strona główna • Artykuły

Od słomy do igelitu czyli o letnich skokach w Polsce

Słońce, piękna pogoda, skocznie przyodziane w zieloną szatę, tryskająca spod nart woda. Takie obrazki przez najbliższych kilka miesięcy oglądać będą fani skoków narciarskich.

To lato będzie wyjątkowe dla polskich skoków, po raz pierwszy bowiem na naszych skoczniach rozegranych zostanie łącznie aż osiem konkursów rangi FIS. Cztery z nich odbędą się w ramach Lotos Grand Prix Tour na obiektach w Wiśle, Szczyrku i Zakopanem. W Szczyrku także rozegrane zostaną dwa konkursy Pucharu Kontynentalnego Pań, a w sierpniu zawody FIS Cup. Warto przy takiej okazji przyjrzeć się nieco bliże ogólnemu zarysowi historii letnich skoków na terenie naszego kraju.

Pierwsze skoki na nartach w okresie letnim oddawano w Polsce już w drugiej połowie lat 40-tych, kiedy nikt w naszym kraju nie słyszał jeszcze o igelicie. Z inicjatywy między innymi Leopolda Tajnera zaczęto skocznie w Beskidach pokrywać matami ze słomy. W latach 1947-48 wyłożono słomą obiekt w Goleszowie oraz małą skocznię na górze Chełm.

W wydanym w 1953 roku podręczniku autorstwa trenera Mieczysława Kozdrunia dla instruktorów skoków pt. “Skoki narciarskie” natrafiamy na opis celów i założeń towarzyszących letnim skokom na słomie:
“Trening skoczków na słomie odpowiada w przybliżeniu treningowi na tępym śniegu, a więc stwarza trudniejsze warunki lądowania, zmuszając skoczka do wąskiego prowadzenia nart i do wysuwania jednej nogi do przodu w momencie lądowania, aby uniknąć upadku do przodu. Przez trening na słomie skoczek nie traci kontaktu z nartami przez długi okres letni i ma możność wykonywania nawet całości pewnych ruchów, identycznie jak na śniegu, oraz przez częste powtarzanie – całkowitego ich zautomatyzowania. Błędem zasadniczym, jaki popełniano w Polsce (Szczyrk 1948) przy pierwszych próbach skoków na słomie, było osiąganie za długich skoków (do 30 m.), podczas gdy skoki takie nie powinny przekraczać 15 m długości. Skoki na słomie należy traktować wyłącznie jako ćwiczenie lądowania z wypadem i w pewnym stopniu odbicia, nigdy zaś jako okazję ustanawiania rekordów długości. Treningi skoków na słomie stosowane są również w Finlandii i w Związku Radzieckim, gdzie wprowadzono nawet pewne ulepszenia zastępując słomę na rozbiegu rolkami na łożyskach kulkowych, a słomę na zeskoku drobnymi wiórkami drzewnymi”

Pomysł wykładania słomą skoczni narciarskich latem był jednak rozwiązaniem na krótką metę i nie można powiedzieć żeby się sprawdził. Największym problemem była nietrwałość słomianych mat i konieczność ich częstego naprawiania.

Pierwszą pokrytą igelitem skocznią w Polsce był warszawski obiekt na Mokotowie, powstały w drugiej połowie lat 50-tych. Maty igelitowe przywieziono do Warszawy z NRD. Skarpa była wówczas jedną z około 20 skoczni na świecie pokrytych sztuczną nawierzchnią. W początkach swojego istnienia obiekt służył skoczkom tylko w sezonie letnim, nie znano jeszcze wtedy sposobu na utrzymanie śniegu na nawierzchni igelitowej. Do początku lat 70-tych warszawska skocznia była bardzo istotnym ośrodkiem letnich skoków w Polsce, gościła tu rokrocznie cała czołówka polskich zawodników. Tracić na znaczeniu zaczęła dopiero wtedy, gdy sztuczną nawierzchnią zaczęto pokrywać obiekty w południowej Polsce.

W książce "90 lat na śniegu - Historia Polskiego Związku Narciarskiego 1919 - 2009" czytamy:
"Szukając przyczyn niepowodzeń polskich skoczków podczas Mistrzostw Świata w Falun (1974), zwrócono uwagę przede wszystkim na problemy braku całorocznych obiektów treningowych w postaci skoczni igelitowych. Niewielki obiekt tego typu istniał wówczas jedynie w Warszawie. Jeszcze pod koniec roku oddano do użytku kolejne, pokrywając igelitem trzy skocznie w Karpaczu. Nie spełniały one jednak oczekiwań ze względu na swe niewielkie rozmiary (punkt krytyczny największej z nich wynosił zaledwie 45 metrów). Dopiero pod koniec 1975 roku zakończono prace związane z pokryciem matami igelitowymi średniej skoczni na Krokwi w Zakopanem. Umożliwiała ona wykonywanie skoków na odległość ponad siedemdziesięciu metrów, stwarzając doskonałe warunki dla czołówki zawodników. W 1976 roku pokryto igelitem małą skocznię na Krokwi (punkt krytyczny 56 metrów) oraz dwie najmniejsze skocznie o punktach krytycznych 28 i 14 metrów. Stworzono w ten sposób najlepszy i największy w kraju kompleks obiektów, umożliwiających przeprowadzenie całego cyklu szkoleniowego"

Warto w tym miejscu nadmienić, że w 1970 roku nie lada wyczynem w sezonie letnim popisał się polski skoczek, reprezentant klubu Wisła-Gwardia Zakopane, Czesław Janik. Klubowy kolega Wojciecha Fortuny podczas konkursu we Frenstadcie ustanowił igelitowy rekord świata, skacząc na odległość 87 metrów.


Od 1996 roku do konkursów o Mistrzostwo Polski w skokach narciarskich wprowadzono też rywalizację na igelicie. Do roku 2003 organizowano jeden konkurs, który zawsze odbywał się na Średniej Krokwi, w 2004 roku dzięki wyłożeniu nowym igelitem Wielkiej Krokwi włączono też do programu zawodów konkurs na dużej skoczni. Od początku mistrzostwa te miały międzynarodowy charakter. W 1999 zawody wygrał nawet Słowak, Peter Kostial, ale, że jako obcokrajowiec startował poza konkursem, złote medale przyznano Robertowi Matei i Adamowi Małyszowi, którzy ex-equo uplasowali się na drugiej pozycji. Najwięcej tytułów Letniego Mistrza Polski, bo aż 18 wywalczył Adam Małysz.

Międzynarodowe konkursy rangi FIS na igelicie po raz pierwszy zostały rozegrane w Polsce w 1998 roku. Wówczas mieliśmy tylko jedną skocznię pokrytą sztuczną nawierzchnią, która spełniała wymogi FIS-u. Była nią Średnia Krokiew. 15 i 16 sierpnia 1998 roku odbyły się w Zakopanem zawody z cyklu Letniego Pucharu Kontynentalnego. Sobotni konkurs wygrał Austriak Falko Krismayer, a drugiego dnia rywalizacji najlepszy okazał się Robert Mateja. Rok później Średnia Krokiew zawodników "drugiej ligi" gościła 14 i 15 września. W pierwszym konkursie triumfował Niemiec Frank Loeffler, tuż za nim znaleźli się Wojciech Skupień i Łukasz Kruczek. Dzień później zwyciężył rodak Loefflera, Dirk Else, a na drugiej pozycji uplasował się Adam Małysz.

Igelit, którym pokryta była Średnia Krokiew zaczął rażąco odstawać od wszelkich norm. Zawody letniego COC w stolicy polskich Tatr wypadły z kalendarza FIS-u i przez pięć kolejnych lat międzynarodowe konkursy skoków na igelicie omijały Zakopane. Sytuacja zmieniła się dopiero w 2004 roku. Wówczas to wyłożono Wielką Krokiew nowoczesną nawierzchnią igelitową i we wrześniu tegoż roku rozegrano po raz pierwszy zawody z cyklu Letniej Grand Prix na Wielkiej Krokwi. Zwycięzcą konkursu indywidualnego został Adam Małysz, w rozegranych dzień później zawodach drużynowych triumfowała Norwegia. Rok później najlepszy na Wielkiej Krokwi okazał się Jakub Janda, a w 2006 roku ponownie triumfował Małysz. W 2007 roku rozegrano dwa konkursy indywidualne, a triumfami podzielili się Thomas Morgenstern i Adam Małysz, który skokiem na 139,5 metra wyrównał letni rekord skoczni. W 2008 roku królem Wielkiej Krokwi został Schlierenzauer, który wygrał pewnie oba konkursy. W drugim z nich sprawcą sensacji stał się Łukasz Rutkowski, zajmując trzecie miejsce. Rok później Schlierenzauer nie miał sobie równych w pierwszym konkursie, w drugim musiał uznać wyższość Andersa Jacobsena.

Dzięki sprawnie przeprowadzonym konkursom zimowego i letniego Pucharu Kontynentalnego prawa organizacji zawodów LGP w 2010 roku otrzymała po raz pierwszy Wisła. Pierwszego dnia rywalizacji wygrał Małysz przed Stochem, nazajutrz najlepszy okazał się skoczek z Zębu.

Najlepszym zawodnikiem w historii letnich skoków narciarskich śmiało można określić Adama Małysza, który jako jedyny trzykrotnie wygrał cykl LGP, sześciokrotnie stawał na podium klasyfikacji generalnej cyklu. W rankingu triumfatorów największej liczby letnich konkursów z trzynastoma zwycięstwami plasuje się na pierwszej pozycji, jest też liderem zestawienia największej liczby miejsc na podium w poszczególnych zawodach. W letnich zawodach zaliczył aż 28 pudeł!

Opracowano na podstawie:

Mieczysław Kozdruń „Skoki narciarskie”, W-wa 1953,

Wojciech Szatkowski „Od Marusarza do Małysza”, Zakopane 2004,

Wojciech Fortuna "Szczęście w powietrzu", Chicago 2000,

Rafał Kołodziej "90 lat na śniegu - Historia Polskiego Związku Narciarskiego 1919 – 2009" Kraków 2009.