Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Kot: "Oddałem dwa równe skoki"

To był polski dzień na Wielkiej Krokwi w Zakopanem, aż trzech Polaków znalazło się w pierwszej "10" zawodów. Na podium stanął Kamil Stoch, który przegrał tylko z dwoma fenomenalnymi Austriakami - Morgensternem i Schlierenzauerem.

"Wydaje mi się, że w drugim skoku troszkę za wcześnie wybiłem się z progu. Jestem zadowolony z tego konkursu, będą kolejne punkty" - ocenił krótko Bartłomiej Kłusek.

"Ten konkurs był zdecydowanie lepszy niż wczorajszy, ale nie jestem jeszcze do końca z niego zadowolony. Udało mi się zrealizować zalecenia trenera, o których mówiliśmy przed zawodami, żeby skoczyć normalne skoki treningowe i to dało mi 15. pozycję" - mówił Dawid Kubacki po skoku w serii finałowej. "Ten drugi skok był spóźniony i nie jestem z niego do końca zadowolony. Warunki się zmieniały, było widać, że niektórym udało się odlatywać nawet po 130 metrów, belka była bardzo nisko i warunki musiały pomóc, żeby odlecieć" - dodał Polak. "To jest taki sport, że jednemu się szczęści a drugiemu nie, trzeba dobrze skoczyć, aby wykorzystać warunki. Wczoraj mieliśmy bardzo słaby dzień, może to przez presję, że mieliśmy szansę na medal i to nas mogło przytłoczyć"- zakończył Kubacki.

"Ciężko porównywać dzisiejsze skoki z wczorajszymi, ponieważ dziś wszyscy skakali bardzo dobrze. Tak można było skoczyć wczoraj i na pewno byłby dużo lepszy wynik" - ocenił Maciej Kot. "Ja oddałem dwa równe skoki – jednak nie były tak dobre jak wczoraj ale i tak jestem z nich zadowolony" - kontynuował. "W skokach czasami ciężko pewne rzeczy wytłumaczyć – że nagle przychodzi forma. Czasami przychodzi gorszy dzień, nogi mogą być zmęczone – brakuje tego czegoś i zawodnicy nie są w stanie skoczyć dobrze, może też był za duży stres. Analizowaliśmy tą sytuację pod kątem dzisiejszych zawodów, że zapominamy o wczorajszym dniu i koncentrujemy się na dzisiejszym" - podsumował Kot.

"Wydaje mi się, że drugi skok był w porządku tylko może w pierwszej serii było trochę więcej szczęścia" - mówił Krzysztof Miętus. "Wiadomo, że presja była, ale ja starałem się robić to co umiem i zrealizowałem swój plan. To bardzo fajne uczucie być liderem po pierwszej serii i będę już wiedział jak to jest. Wyjaśniliśmy sobie, że nie ma co się stresować tylko trzeba robić swoje a wczoraj to nie był nasz dzień" - zakończył Miętus.

Korespondencja z Zakopanego, Marcin Hetnał