Strona główna • Austriackie Skoki Narciarskie

Gregor Schlierenzauer: "Życie sportowca sprawia mi ogromną radość"

Ma tylu samo zwolenników jak i przeciwników, za jego spontaniczne okazywanie emocji można go lubić lub nienawidzić. Mowa oczywiście o Gregorze Schlierenzauerze, któremu jednego z pewnością nie można zarzucić, że jest wybitnym skoczkiem - i co do tego zarówno jego przeciwnicy jak i zwolennicy są zgodni.

Skijumping.pl: Jak wyglądał okres pomiędzy zakończeniem sezonu w Planicy a powrotem do ciężkich treningów?
Gregor Schlierenzauer: Po zakończeniu sezonu potrzebowałem urlopu. Najpierw spędziłem kilka dni w domu a następnie udałem się na Mauritius. Potrzebowałem takiego wypoczynku po długim i męczącym sezonie.

Skijumping.pl: Spotkałam się z różnymi opiniami na temat tej wyspy, jak Twoje wrażenia?
Gregor Schlierenzauer: Mauritius jest bardzo piękną, zieloną wyspą. Ma bardzo piękne plaże a woda w oceanie jest wspaniała. Jedyny minus to długi lot – ponad 9 godzin w samolocie, ponieważ leciałem z Austrii. Mieszkańcy Mauritiusa są bardzo mili i otwarci dla osób odwiedzających ich wyspę.

Skijumping.pl: Niedawno też pojawiłeś się w Berlinie, był to wyjazd zorganizowany przez sponsora czy całkowicie prywatny?
Gregor Schlierenzauer: Tak to prawda byłem w Berlinie na "Berliner Fashion Week", ponieważ chciałem zobaczyć prawdziwy pokaz mody. Nie był to wyjazd zorganizowany przez sponsora. Zostałem zaproszony przez projektantkę. To było coś niesamowitego móc zobaczyć to wszystko z innej strony – przygotowania do pokazu, pracujących modeli, piękne ubrania. Z pewnością wykorzystam jakieś pomysły w swoich projektach.

Skijumping.pl: Czyli już niedługo możemy spodziewać się nowych projektów w Twoim sklepie?
Gregor Schlierenzauer: Tak, ale dopiero zaczynamy pracę nad nowymi produktami. Naszym celem jest, aby w ciągu najbliższych lat stworzyć markę, która będzie rozpoznawalna. Będzie się wiele działo w tym temacie.

Skijumping.pl: Jesteś jeszcze bardzo młodym skoczkiem, którzy osiągnął już bardzo wiele. Czy trudno jest Ci się motywować do dalszej ciężkiej pracy?
Gregor Schlierenzauer: Zgadza się, że jestem młody i już dużo osiągnąłem, ale jest jeszcze kilka ważnych rzeczy, które są do osiągnięcia a których nie udało mi się jeszcze zdobyć. Dopóki skoki narciarskie będą mi sprawiały przyjemność, będę ciężko trenował. Z pewnością motywacji mi nie brakuje. Ponieważ nie tylko sukcesy są piękne, ale życie sportowca sprawia mi ogromną radość.

Skijumping.pl: To na czym teraz najbardziej będziesz się koncentrował?
Gregor Schlierenzauer: Z pewnością moim celem będzie zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni oraz jak co roku będę się starać być najlepszym. Udowodnił to Adam Małysz, który przez wiele lat skakał bardzo równo i był bardzo dobrym zawodnikiem. Tak jak już wspomniałem dopóki skoki będą mi sprawiać przyjemności na pewno z nich nie zrezygnuję.

Skijumping.pl: Jak sobie radzisz z popularnością, to chyba musi być ogromny stres?
Gregor Schlierenzauer: Jako sportowiec jestem osobą publiczną. W Austrii, Niemczech czy Polsce jestem bardziej rozpoznawalny niż w innych krajach. Ale mam wsparcie w mojej drużynie, która mi pomaga i stara się mnie ochraniać. Ale popularność jest częścią życia sportowca, ma swoje negatywne strony, ale z pewnością pozytywne przeważają.

Skijumping.pl: Zatem jakie są te negatywne strony?
Gregor Schlierenzauer: To jest ogromny stres być osobą publiczną, ponieważ dotyka to także mojego prywatnego życia. Często jestem rozpoznawalny na ulicy i to nie zawsze jest miłe i może czasami denerwować.

Skijumping.pl: Razem z sukcesami pojawia się z pewnością sporo osób, które chcą się z Tobą przyjaźnić, ponieważ jesteś sławny.
Gregor Schlierenzauer: Już kilka sezonów skaczę i nauczyłem się rozpoznawać takie osoby, ale nie jest to łatwe. Ma to związek z popularnością i dobrymi wynikami, że pojawia się wiele osób, które nagle chcą być twoim przyjacielem. Ostatni sezon nie należał do udanych w moim wykonaniu i przekonałem się, na kogo mogę liczyć i kto jest moim przyjacielem a kto nie.

Skijumping.pl: Wielu młodych chłopców wzoruje się na Tobie, dla wielu z nich jesteś idolem. Czy to nie jest dodatkowym obciążeniem dla Ciebie?
Gregor Schlierenzauer: Jest to bardzo miłe, że wielu młodych skoczków wzoruje się na mnie i że mogę być dla nich idolem i swoją postawą motywować do ciężkiej pracy. To nie sprawia mi żadnego problemu.

Skijumping.pl: Często zastanawiamy się skąd się bierze Twój niepowtarzalny styl, czy możesz nam zdradzić jak go wypracowałeś?
Gregor Schlierenzauer: Przede wszystkim ciężki trening, dużo pracy nad techniką już od małego. Następnie sztuką jest, aby wykorzystać to, czego nauczyłeś się w dzieciństwie w wieku dorosłym, kiedy zmieni się całe Twoje ciało – rośniesz, zmienia się masa ciała. Wtedy trzeba zmienić delikatnie te elementy które się zmieniły i dopasować je do siebie.

Skijumping.pl: Nie da się ukryć, że w skokach narciarskich jesteś zaliczany do grona wybitnych zawodników. Oprócz tego, że musisz walczyć z zawodnikami z innych krajów także musisz walczyć z konkurencją w swojej drużynie. Czy nie chciałbyś być samotnym liderem drużyny, tak jak to jest w Szwajcarii?
Gregor Schlierenzauer: Są plusy i minusy takiej drużyny. Jeżeli sam tworzysz małą drużynę to można przypuszczać, że będzie bardzo mocny, tak jak jest to w przypadku Ammanna, można się skoncentrować na detalach, ma się trenera i współpracowników tylko dla siebie ale nie ma wtedy porównania z innym kolegami z drużyny. W silnej drużynie masz porównanie, widzisz jak mocni są koledzy i to jest bardzo pozytywne.

Skijumping.pl: I na koniec – skoki bez Adama Małysza...
Gregor Schlierenzauer: Brakuje go! Nie da się nie zauważyć, że na konkursach jest znacznie mniej kibiców niż wtedy kiedy Adam skakał. Ja jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem z nim skakać i czasami pokonać go w zawodach. To naprawdę był dla mnie ogromny zaszczyt. Szkoda, że nie będzie już z nami rywalizował, szczególnie podczas zawodów w Polsce. Mam nadzieję, że któryś z młodych Polaków, którzy zaczynają dopiero rywalizację będzie w stanie go zastąpić.

Skijumping.pl: Dziękuję za czas i życzę powodzenia.
Gregor Schlierenzauer: Również dziękuję.