Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Nie wolno popełnić błędu"

Polscy skoczkowie po czwartkowych kwalifikacjach w Courchevel w większości mogli mieć powody do zadowolenia. Jedynie Rafałowi Śliżowi nie udało się awansować do jutrzejszego konkursu.

Rafał Śliż: Chyba dziś miałem słaby dzień. Myślę, że to była dobra decyzja, że nie startowaliśmy w pierwszym treningu, bo wtedy były zupełnie inne warunki niż w czasie kwalifikacji. Wczoraj na treningu skakało mi się lepiej, ale czegoś brakuje. Czuję, że przelatuję za bardzo do przodu i potem brakuje i tego odejścia od progu.


Piotr Żyła: Nie były to dobre skoki. Wczoraj skakało mi się znacznie lepiej, ale wystarczyło to na kwalifikację. Nie czułem się dobrze na dojeździe, w pierwszym skoku odbiłem się za bardzo do tyłu, a w drugim za bardzo odjechałem, a do tego były ciężkie warunki, ponieważ ciąg jest z tyłu i nie udało się odlecieć. Ciężko się skacze przy takim wietrze, jednak, gdybym skoczył dobry skok, to myślę, że by to dużo lepiej wyglądało. Na wczorajszym treningu miałem równe, stabilne skoki.
Nie lubię skakać przy takim wietrze, każdy chyba woli ciąg pod narty. Ale taka pora na skakanie tutaj, że trzeba skakać przy tylnym wietrze. Jakby to było w południe, to skakalibyśmy przy wietrze pięć metrów z przodu.

Dawid Kubacki: Pierwszy skok był kiepski, źle zachowałem się na dojeździe do rozbiegu. Drugi skok był dużo lepszy od poprzedniego, ale zobaczymy jak go oceni trener. Warunki na skoczni nie są łatwe, ponieważ zawsze lepiej się skacze, gdy jest cisza lub lekki wiatr z przodu. Natomiast przy wietrze z tyłu, trzeba się napracować, żeby odlecieć. Myślę, że dobrze zrobiliśmy odpuszczając pierwszy trening, ponieważ wtedy bardzo mocno wiało z przodu a tego chcieliśmy uniknąć i myślę, że to nam się udało. W drugim treningu już nie było tego wiatru z przodu.
Moje skoki w poprzednich dniach były dość dobre, trener je chwalił - ja też mogłem być z nich zadowolony. Z odległości nie zawsze byłem zadowolony, ponieważ skakaliśmy wieczorem, kiedy wiatr był z tyłu i rzadko się udawało odlecieć. Jak dla mnie to na tej skoczni jest zbyt wąski najazd, tory są wąsko ustawione i muszę się inaczej ustawiać na najeździe.

Maciej Kot: To były dwa dobre skoki. Ten drugi był w gorszych warunkach, belka była co chwila podwyższana. Skok był niezły, ale minimalnie gorszy niż ten pierwszy. Jednak jestem z obu zadowolony, bo były to skoki treningowe, nie musiałem skakać na 100% możliwości tak, że myślę, iż jutro będzie jeszcze lepiej. Jeżeli oddaje się dobry skok, to wiatr w plecy nie przeszkadza, jeżeli natomiast psuje się skoki, to wiatr powoduje, że zawodnik nie jest w stanie przelecieć buli. Tak, że trzeba skoczyć dobrze przy tych warunkach. Są to sprzyjające warunki dla nas Polaków, ponieważ skakaliśmy tutaj na treningach przy takim wietrze i radzimy sobie z nimi, w przeciwieństwie do innych, więc życzyłbym sobie takich warunków jutro. Nie startowaliśmy w pierwszym treningu, ale było to świadome działanie, ponieważ o godzinie 16:00 jest tu jeszcze mocny wiatr pod narty, nie chcieliśmy się przestawiać na inne warunki. Szkoda było skoczyć ten jeden skok tylko dla samego skoku na skoczni, którą dobrze znamy.

Krzysztof Miętus: Do końca nie jestem zadowolony z tych skoków, ale na pewno były lepsze niż te w Hinterzarten. Ta skocznia jest, podobnie jak ta w Niemczech trochę dziwna, ale na pewno lepsza, a przede wszystkim większa, a ja lubię duże obiekty. Wiadomo, że wolę jak wiatr jest z przodu, ale wszyscy mają tutaj podobne warunki.

Kamil Stoch: Obydwa skoki były bardzo dobre i jestem zadowolony. Jest jeszcze drobny błąd związany z prowadzeniem nart w powietrzu, ale to nie jest do wyeliminowania teraz, tylko już po powrocie do domu na spokojnie. Ta skocznia jest bardziej wymagająca od tej w Hinterzarten, ale przy dobrych skokach obie są dość przyjemne. Niekoniecznie trzeba mieć siłę w nogach, żeby przy takim wietrze daleko polecieć, trzeba wykonać dobry skok na progu i później kluczowe jest utrzymywanie się nad nartami w pierwszej fazie lotu, tam nie wolno popełnić błędu.