Strona główna • Artykuły

Czy polskie skoki to tylko Małysz?

Od 3 sezonów w skokach rządzi nasz wielki mistrz Adam Małysz. Prawdziwy fenomen, geniusz. A gdzie są pozostali nasi reprezentanci? Czy Bachleda, Pochwała, Tonio Tajner mogą w przyszłości odnosić równie wielkie zwycięstwa?

Sukcesy Małysza zaczęły się niepodziewanie. Wiadomo było że ma talent, wydawało się jednak iż go zmarnowano. W 2000 roku trenerem kadry został Apoloniusz Tajner, choć były podobno w Polskim Związku Narciarskim osoby, które o tej kandydaturze nie chciały nawet słyszeć.

Rodzi się wspaniały zespół szkoleniowców, który sprawia, że podczas Turnieju Czterech Skoczni sezonu 2000/2001 Małysz jest na ustach wszystkich polskich kibiców. Problem tylko polegał na tym, że oprócz Małysza pozostali nasi skoczkowie prezentowali się fatalnie. Oczywiście trudno było od razu oczekiwać takich efektów, wszak wszyscy byliśmy zachwyceni i podekscytowani skokami Małysza. A jak wygląda nasza kadra dzisiaj, po 3 latach pracy Tajnera ? Czy jest jeszcze ktoś opócz mistrza Adama ?

Robert Mateja niewątpliwie skakać potrafi. Udowodnił to chociażby 5 miejscem na MŚ w Trondheim w 1997 roku. Jego problem, jak wielokrotnie powtrzano, tkwi w psychice. Doktorowi Blecharzowi któremu udało się skutecznie dotrzeć do Małysza, nie udało się dotrzeć do Matei. Pewnym sukcesem zawodnika z Chochołowa jest zwycięstwo w ostatnim sezonie w konkursie Pucharu Kontynentalnego w Neustadt. W tym roku trener Tajner przygotował dla Matei oddzielny plan treningowy, który jednak nieco zakłóciła kontuzja. Ale to tak naprawdę nie musi wcale zaszkodzić. Może przez to wzrośnie głód skakania, świeżość. Trzeba bowiem zdać sobie sprawę, ze nadchodzący sezon jest dla Roberta Matei kluczowy. Teraz albo nigdy, to jego prawdziwe "być albo nie być" w światowych skokach.

Zadowalająco skakał w letnim Grand Prix Wojciech Skupień. Oczywiście sportową prawdą jest, że nie należy zaglądać w metrykę, jednak czas ucieka, oszukać go potrafią tylko wybitne sportowe jednostki, a taką Skupień z całym szacunkiem dla niego jednak nie jest. Kariera Skupnia po prostu potoczyła się tak jak sie potoczyła. Pieniędzy na skokach pewno nie zarobił za wiele, na co złożyło się wiele czynników. Zwłaszcza duże znaczenie miał początkowy okres kariery zawodniczej, kiedy właściwie nie było kadry, a Skupień sam jeździł po świecie z trenerem Pawlusiakiem.

Mateja i Skupień to ukształtowani zawodnicy. Ogromne nadzieje pokładamy zatem w naszych młodych skoczkach. Pozornie wydaje się, że mają jeszcze czas. Ale tak po prawdzie to właśnie młodzież zaczyna coraz bardziej rządzić skokami. Najlepszy póki co z grupy naszych młodych zawodników Marcin Bachleda skakał w lecie bardzo dobrze. Co najważniejsze wywalczył dla Polski dwa kolejne miejsca na zimowy Puchar Świata. Swoją drogą słychać było w ostatnim czasie złośliwe opinie, że Bachleda nie startował w letnim Grand Prix, gdyż miał za zadanie wywalczyć miejsce w Pucharze Świata dla Tonio Tajnera. Oczywiście to całkowicie bezpodstawne pomówienia, bowiem jak mówi regulamin nie można zastapić Bachledy żadnym innym zawodnikiem. Po prostu wywalczył to miejsce dla siebie.

Co zaś do pozostałych naszych skoczków to ani wspomniany Tonio Tajner, ani Tomasz Pochwała nie imponowali. Liczyć więc możemy tylko na to, że młodzi sportowcy często bywają nieobliczalni. A może jednak warto już teraz dać szansę Janowi Ciapale i Kamilowi Stochowi ? Może rzeczywiście jest coś prawdy w opiniach, że z Tajnera i Pochwały już nic nie będzie ?

Na koniec tych rozważań warto zadać sobie pytanie: jakie byłyby polskie skoki gdyby nie było Małysza ? Szkoda, że na dzień dzisiejszy jest to pytanie retoryczne.

*Autor felietonu w swych tekstach przedstawia swoje subiektywne opinie, które często nie pokrywają się ze stanowiskiem redakcji Skijumping.pl!