Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Kamil miał problem z pozycją dojazdową"

Po dzisiejszym konkursie w Hinzenbach trener Łukasz Kruczek nie miał zbyt wielu powodów do zadowolenia. Tylko Maciej Kot zdołał uplasować się w czołowej "10", zawiódł nieco Kamil Stoch, który zawody zakończył na 15. pozycji.

"To był jeden ze słabszych konkursów tego lata. Część skoków naszych kadrowiczów było nieudanych, na takiej skoczni bardzo niewielkie różnice w odległości mają duży wpływ na zajmowane lokaty. Można powiedzieć, że zawodnicy oddali po jednym dobrym skoku. Cieszy jednak, że wszyscy zapunktowali, a jeden skoczek był w czołowej dziesiątce" - mówił po zawodach Łukasz Kruczek.

"Rzeczywiście, gdyby zsumować skoki Kamila z drugiej serii i Maćka z pierwszej, wówczas można byłoby myśleć nawet o zwycięstwie, ale myślę, że ich obu stać na to, aby skakali zawsze jak w tej lepszej próbie. Dla Kamila skok w serii finałowej to właściwie pierwszy dobry skok na tym obiekcie. Od początku miał tu problem z prawidłową pozycją dojazdową. Sądzę, że skorygujemy to w Klingenthal, zwłaszcza, że Kamil lubi tamtejszy obiekt" - kontynuuje trener naszej kadry narodowej.

"Olek pierwszy raz nie został zdyskwalifikowany, więc gdy przyszedł po pierwszej serii, bardziej chyba cieszył się, że pomyślnie przeszedł kontrolę sprzętu niż z tego, że awansował do finału. Jego skoki były na podobnym poziomie do tych z Pucharu Kontynentalnego. To jego pierwsze punkty w życiu, więc zawody można uznać, za udane" - ocenia Kruczek.

"Maciej Kot finałowy skok spóźnił, ale ten pierwszy był naprawdę jednym z jego najlepszych w tym sezonie. Z tego co mówią zawodnicy wynika, że wszyscy cieszą się na skoki w Klingenthal. To będzie z pewnością zupełnie inny konkurs, na innym obiekcie, gdzie duże znaczenie ma także umiejętność latania. Inni zawodnicy mogą tam pokazać się z dobrej strony niż tutaj. Jutro planujemy poranny trening na sali gimnastycznej, a następnie udział w oficjalnych seriach na skoczni" - zakończył polski szkoleniowiec.