Strona główna • Rosyjskie Skoki Narciarskie

"Był dobrym, wrażliwym, odważnym i śmiałym człowiekiem" - wspomnienie o Pawle Karelinie

Wczoraj nad ranem świat skoków narciarskich obiegła tragiczna informacja o śmierci Pawła Karelina. Czołowego rosyjskiego skoczka, którego nigdy nie zobaczymy już na skoczni wspominają ci, którzy znali go najlepiej...


Aleksandr Swiatov, były trener reprezentacji Rosji, z którym w ostatnim czasie Karelin trenował indywidualnie:

- Paweł był bardzo uczciwym i porządnym człowiekiem. Na tyle uczciwym, że kiedy widział, że dzieje się coś niesprawiedliwego, nie mógł milczeć. Paweł przy całej swojej prostolinijności nie miał wrogów. W ogóle – sami przyjaciele. Bardzo trudno mi teraz mówić... Nie chce się wierzyć, że życie takiego człowieka tak tragicznie się skończyło. Rozmawiałem z nim przez telefon dosłownie wczoraj wieczorem. Przedyskutowaliśmy plan indywidualnych przygotowań, które miały się zacząć od poniedziałku, 10 października. Był w dobrym nastroju. Snuł plany na sezon zimowy i życie osobiste. Miał doskonałą narzeczoną – Nadieżdę. Znam ją. Paweł niedawno podzielił się ze mną informacją, że zdecydowali się z Nadią wziąć ślub. Ona na razie nie jest w stanie o czymkolwiek mówić... Obecnie znajduje się przy ciele Pawła. Razem z nią są zawodnicy, trenerzy... Ja też wkrótce tam będę. Kiedy rano zadzwoniła do mnie babcia Pawła i powiedziała, że Paszy nie ma już wśród nas, nie mogłem uwierzyć. Jeszcze raz zadzwoniłem do Marii Wiktorownej i dopiero wtedy dotarło do mnie, że stała się taka straszna tragedia. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do Paszy. Jestem już w Niżnym Nowogrodzie, po drodze wstąpiłem na lotnisko. Przyjaciele poprosili, abym odebrał zawodników i trenerów, którzy lecą z Moskwy pożegnać się z Paszą. Tak dużo tu ludzi... Kolega Paszy z reprezentacji Rosji Ilja Rosliakow też leci, chociaż po odbytej we wrześniu operacji kolana jeszcze chodzi o kulach. Wszyscy lubili Pawła. Dzwonili dzisiaj do mnie trenerzy i zawodnicy z innych krajów – Austrii, Niemiec... Nikt nie może uwierzyć w to, co się stało.

Dmitrij Wasiljew, kolega Karelina z reprezentacji:

- Paszka to bardzo bliski mi człowiek. Proszę wybaczyć, ale trudno mi teraz mówić... Paszka przyszedł do nas do drużyny jako młody chłopak, bardzo wcześnie zaczął jeździć na wszystkie zgrupowania. Zawsze mieszkaliśmy w jednym pokoju. Zawsze był obok. Mój młodszy brat... Łatwo nawiązywaliśmy kontakt. To dobry chłopak! Był... Przez gardło nie przechodzi, żeby mówić o Paszce w czasie przeszłym. Dla mnie to ogromna osobista strata. Nie tylko się ze sobą kontaktowaliśmy, przyjaźniliśmy się. Pomiędzy zgrupowaniami przyjeżdżał do mnie do Ufy. Nie mogę uwierzyć, że Paszy już z nami nie ma. Lepiej byłoby, gdyby był teraz z nami na zgrupowaniu...

Aleksandr Ariefjew, aktualny trener reprezentacji Rosji:

- Cała drużyna jest aktualnie w szoku. Paweł Karelin był najlepszym naszym zawodnikiem. W reprezentacji narodowej pojawił się w 2007 r. i od razu osiągnął jeden z najlepszych swoich wyników – na zawodach LGP w Klingenthal zajął drugie miejsce, przy czym w pierwszej serii skoczył najlepiej. Kiedy pojawił się w drużynie, był najmłodszym zawodnikiem. Chłopcy traktowali go jak młodszego brata, a ja jak syna. Karelin miał ogromny potencjał, posiadał wszystko, co potrzebne, aby na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi zaprezentować wysoki wynik. Pokładaliśmy w nim największe nadzieje. Pasza, jak wszyscy utalentowani ludzie, był jednak bardzo wrażliwy. Gwałtownie reagował na wszystko, co działo się dookoła. Sytuacja z niedawną zmianą głównego trenera w reprezentacji Rosji jest tego idealnym potwierdzeniem. Zawsze miał swoje zdanie, był wrażliwym człowiekiem. Trzeba było go chronić! A my, my wszyscy, nie ochroniliśmy go, nie uchowaliśmy dla światowego sportu tego utalentowanego zawodnika i doskonałego człowieka...

Aleksandr Uwarow, prezes Rosyjskiej Federacji Skoków Narciarskich i Kombinacji Norweskiej:

- Śmierć Pawła Karelina to ogromna strata nie tylko dla naszej dyscypliny, ale również dla całego sportu w Rosji. Był to zawodnik wysokiej klasy. Wiecie, jak Paszka marzył o medalu olimpijskim...! Nie zdążył... Nie dożył... Śmierć Paszy silnie nami wstrząsnęła... Ubolewamy na tym... Pasza był dobrym, wrażliwym, odważnym i śmiałym człowiekiem. Pozornie wydawał się zamknięty w sobie, ale zawsze przychodził z pomocą, nawet jeśli go o to nie proszono. Uwielbiał swoich bliskich. Przekazuje wyrazy współczucia całej sportowej społeczności, wszystkim, którzy znali Pawła, a w pierwszej kolejności – jego rodzinie i bliskim, babci Marii Wiktorownej, która została teraz sama i ukochanej dziewczynie Nadieżdzie. Jest im teraz najciężej ze wszystkich. Postaramy się zrobić wszystko co możliwe, aby sukcesy, które osiągnął Pasza w naszej dyscyplinie nie poszły na marne. Będziemy kontynuować wszystko to, w co Paweł wkładał całe swoje serce. Zrobimy wszystko, co Pasza tak chciał osiągnąć, ale nie zdążył. Nasz obecny dług to doskonały występ na Igrzyskach Olimpijskich i zdobycie złotych medali. Zwycięstwo dla Pawła... Będzie to najlepszy wyraz pamięci o nim...