Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "W Kuusamo wystąpi najmocniejszy skład"

Do początku sezonu zimowego pozostał już zaledwie nieco ponad miesiąc. Polscy skoczkowie w minionym tygodniu zakończyli zgrupowanie w Wiśle, a już jutro udają się do austriackiego Hinzenbach.

"Zgrupowanie w Wiśle było całkiem w porządku. Pogoda nas nie rozpieszczała, ale daliśmy radę. Obie grupy trenowały razem, z tym, że niektórzy trenowali więcej, inni mniej. Kadra młodzieżowa zaczęła skakać we wtorek, a my w środę. Trenowaliśmy do piątku włącznie. Było naprawdę chłodno i nawet odpuściliśmy jeden trening, bo nie chcieliśmy ryzykować przeziębienia zawodników - padało i było wietrznie. Natomiast pozostałe treningi były generalnie udane. Poza skokami byliśmy też jak zwykle na siłowni, prowadziliśmy trening motoryczny" - mówi Łukasz Kruczek dla PZN.pl.

"Zdecydowanie najlepsi są Kamil Stoch, Piotrek Żyła i Maciek Kot. Dobrze na treningach skacze też Dawid Kubacki, później Stefan Hula, Olek Zniszczoł, który w tej chwili zdecydowanie wyróżnia się z grupy młodzieżowej" - kontynuuje polski trener.

Skoki w Wiśle były ostatnim treningiem kadry na rozbiegu porcelanowym.

"Już nie wrócimy na rozbieg bez lodu. Jutro wyjeżdżamy do Hinzenbach, tam od ponad tygodnia przygotowany jest mrożony rozbieg. Śnieg padać na pewno nie będzie, a co do temperatur, to wolelibyśmy, żeby było chłodniej niż pokazują prognozy. Natomiast nawet nieco wyższe nie powinny nam przeszkadzać. W Hinzenbach spędzimy trzy dni. Prawdopodobnie tam (albo na kolejnym zgrupowaniu w Klingenthal) przeprowadzimy wewnętrzny sprawdzian, bo nie robiliśmy tego w Wiśle. Chcieliśmy wykorzystać Puchar Jesieni do tego, aby zawodnicy porównali się i mogli na koniec sezonu porywalizować, niestety został on odwołany. Po Klingenthal zakończymy letnie skakanie na igelicie. Co dalej - jeszcze do końca nie zdecydowaliśmy, na razie próbujemy ustalić, w jaki sposób dostaniemy się do Kuusamo na zawody, bo są duże problemy z transportem" - zdradza Kruczek.

"Do Hinzenbach i Klingenthal jedziemy z kadrą młodzieżową. Zdecydowaliśmy, że do końca skoków na igelicie będziemy razem. Później mamy dylemat, jeśli chodzi o pierwszy Puchar Kontynentalny. Start w Rovaniemi jest dosyć wcześnie - 19 i 20 listopada - i nawet nie wiem, czy komukolwiek jest to na rękę, tym bardziej, że później będzie miesięczna przerwa. Jeśli się wyjdzie z zawodnikami na śnieg, to później coś trzeba z nimi robić, nie ma powrotu do innego treningu. To dość kosztowne decyzje, które trzeba będzie podjąć. Dlatego też możliwe, że już po powrocie z Klingenthal ustalimy, kto wystąpi w tych konkursach. Trzeba to mądrze zorganizować, bo można wszystko ustawić pod pierwszy start i wykosztować się albo ustalić, że priorytetem są późniejsze starty w sezonie i podejść do tego spokojniej. Na pewno mogę powiedzieć, że nie ma takiej możliwości, aby w tym Pucharze Kontynentalnym wystąpił nasz najmocniejszy skład" - zakończył szkoleniowiec naszej kadry.

Więcej czytaj na www.pzn.pl