Strona główna • Czeskie Skoki Narciarskie

Borek Sedlak: "Miłość przynosi mi szczęście"

Czeskie fanki mają kolejny powód, żeby oglądać skoki narciarskie. Ich uwagę na pewno przyciągnie 30-letni niebieskooki inżynier, Borek Sedlák, który niedawno wraz ze swoją dziewczyną, Markétą wziął udział w wyzywającej sesji zdjęciowej, podczas której atrakcyjna para wyglądała prawie jak słynni Beckhamowie.

Czy obecność twojej dziewczyny ci pomaga podczas zawodów?
Borek Sedlák: Na pewno. Jesteśmy razem już prawie od roku, a gdy teraz była ze mną na zawodach po raz pierwszy przy okazji Mistrzostw Czech, od razu je wygrałem. Bardzo mnie wspiera psychicznie, jest moim szczęściem.

Nie powinna zatem z tobą częściej jeździć na zawody, skoro przynosi ci szczęście?
B.S.: No, teraz to bez przerwy od niej słyszę (uśmiech). Że jeżeli chcę, żeby mi się poszczęściło, to musi być przy tym ona. Więc na ważne zawody z pewnością będę ją zabierał.

Skoczkom niekiedy z trudem przychodzi osiągnięcie równowagi psychicznej, dlaczego tak jest?
B.S.: Jest to strasznie specyficzny sport. Jedziesz ze stukilometrową prędkością, masz ułamek sekundy na podjęcie decyzji, a w głowie musisz mieć absolutny spokój.

Więc lepiej w ogóle o niczym nie myśleć...?
B.S.: Dokładnie tak. Przemyślenia podczas skoków raczej przeszkadzają. Trenerzy zawsze sobie ze mnie żartują z powodu tego, ile odczuć jestem w stanie opisać po wylądowaniu.

Pomaga ci koncentrowanie się na czymś innym?
B.S.: Najlepszy sezon miałem wtedy, kiedy czekała mnie obrona pracy dyplomowej. Jeszcze na skoczni na wyciągu miałem w ręku książki. Wprawdzie wszystkim wydawało się to śmieszne, ale skakało mi się pięknie, byłem bardzo wyluzowany. A teraz pomaga mi moja dziewczyna.

Skaczą za jałmużnę
Borkowi Sedlákowi wprawdzie zdarza się być wśród najlepszej trzydziestki światowej elity skoków, jednak nie oznacza to szczególnych korzyści finansowych. Skoki narciarskie nie są lukratywnym sportem masowo kreującym milionerów.
"Wiele ludzi myśli, że skoro jestem w reprezentacji, to mam już zapewnione utrzymanie do końca życia. Ale gdyby poznali kwotę naszych miesięcznych dochodów, to chyba by się zdziwili. Żeby zarabiać ok. 30 000 CZK (ok. 5000 zł) miesięcznie, musiałbym regularnie osiągać dobre wyniki, oscylując około 20 miejsca" - wyjaśnił Borek sytuację finansową w świecie skoczków.

»Wujek« Martin Havlát: To jest wariat!
Jest między nimi tylko dwumiesięczna różnica wieku, ale Borek Sedlák może nazywać czeskiego hokeistę Martina Havláta wujkiem. Martin właśnie zaczyna grać w NHL w drużynie San Jose i jest przyrodnim bratem mamy Borka.
"Z Martinem utrzymuję stały kontakt, wzajemnie też śledzimy swoje kariery sportowe" - powiedział Sedlák. "Ale jak to Martin zawsze powtarza, on uważa, że my skoczkowie jesteśmy totalnymi wariatami. Odepchnąć się od belki i lecieć w tę przepaść pod sobą - to dla niego szalone" - dodał.

Zdjęcia z sesji dostępne są >>tutaj<<