Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Polscy skoczkowie zakończyli zgrupowanie w Klingenthal

Polscy skoczkowie wczoraj wrócili do kraju po kilkudniowym zgrupowaniu w niemieckim Klingenthal, gdzie szlifowali formę na lodowym rozbiegu tamtejszej skoczni.

"Zawodnicy skakali tak jak ostatnio, na poprzednim zgrupowaniu. Z kadry A najlepiej skacze aktualnie Kamil, ale dobre treningi były także w wykonaniu pozostałych zawodników i to bez podziału" - relacjonuje Łukasz Kruczek.

"Faktycznie pozostała grupa, która została wybrana na pierwsze starty jest bardzo wyrównana i gdyby były jeszcze dwa miejsca to byłyby obsadzone również. Braliśmy pod uwagę także będących na zgrupowaniu Jakuba Kota, Rafała Śliża i Marcina Bachledę. Czasami u poszczególnych zawodników zdarzają się słabsze treningi i wtedy są przetasowania, ale tak to wygląda podczas treningów, natomiast jaka faktyczna jest dyspozycja to się okaże podczas zawodów, bo to one weryfikują formę" - kontynuuje trener polskiej kadry.

"Czekamy jeszcze na pierwsze skoki na sprzęcie zimowym - tego jeszcze nie zrobiliśmy, nie chcieliśmy ryzykować uszkodzenia struktury ślizgów nart na zeskoku igelitowym. Mieliśmy okazję trenować z innymi ekipami, byli w Klingenthal Finowie oraz Słoweńcy, a także widzieliśmy na jednym treningu Niemców. Trudno odnieść się bezpośrednio i porównywać ze względu na stosowany sprzęt (ci którzy zdecydowali się na skakanie na nartach zimowych mieli prędkości o około 1,5 km/h większe, a to duża różnica)" - ocenia Kruczek.

"Co do Jaśka Ziobro to widzę, że strasznie gorący temat. Zawsze podkreślamy to, że jak się skacze dobrze, powtarzalnie, a do tego ma się predyspozycje to jedzie się na zawody startować. Mamy największą ilość miejsc startowych na świecie (wspólnie) z Niemcami i można ten "luksus" wykorzystać. W jakimś celu ta kwota była przez zawodników budowana, po to by teraz mogli zaprezentować swoje umiejętności. Wspólnie z Robertem ustaliliśmy, że na początku nie będziemy korzystać z młodych zawodników. Dla nich celem głównym są Mistrzostwa Świata Juniorów. Początek sezonu, a szczególnie Ruka jest zawsze trudna. Ma swoją specyfikę i potrafiła już "położyć" nawet czołowych zawodników. Dlatego w składzie brak juniorów. Mamy nadzieję, że po powrocie z Lillehammer będzie już możliwość treningów w Polsce i zawodnicy, którzy nie będą startować na początku będą mieli możliwość, pokazania się i znalezienia się w składzie na zawody w Harrachovie" - uważa szkoleniowiec naszych skoczków.

"Cypr wpłynął pozytywnie na zawodników, nie było perturbacji przy powrocie na skocznie, a wyniki testów spełniły nasze oczekiwania. Co do torów lodowych, to jedyny problem to ten, który opisałem powyżej - stosowanego sprzętu. Jednak nie miał wpływu na skakanie. Zawodnicy podczas tej konsultacji traktowali tor jak coś normalnego i sądzę, że jeśli nie będzie jakiegoś niespodziewanego zjawiska pogodowego, nie powinni mieć problemu z przyjmowaniem właściwych pozycji najazdowych. Można krótko powiedzieć, że wjeździli się już w te trudniejsze (lodowe) warunki. Po zmianie sprzętu na zimowy, odczucia powinny być jeszcze lepsze" - zakończył Łukasz Kruczek.

Polscy skoczkowie do Finlandii polecą 22 listopada (wtorek), a dzień później oddadzą pierwsze skoki na śniegu na skoczni w Rovaniemi lub w Ruka, w zależności od panujących warunków w obu miejscowościach.