Strona główna • Austriackie Skoki Narciarskie

Gregor Schlierenzauer: "Dzięki Bogu nic mi się nie stało"

Gregor Schlierenzauer uległ groźnie wyglądającemu upadkowi podczas drugiej serii. Na szczęście młodemu Austriakowi nic poważnego się nie stało.

"Wstępne badania na skoczni nie wykazały żadnych poważnych obrażeń. Jednak, aby potwierdzić te diagnozy Gregor został zabrany do szpitala w Stans na prześwietlenie i USG. Wszystkie wyniki badań był negatywne. Gregor miał sporo szczęścia, ma tylko kilka siniaków. Musimy poczekać z ostateczną decyzją, ale myślę, że może jutro skakać" - powiedziała fizjoterapeutka austriackich skoczków Silvia Stöttinger. Razem ze Schlierenzauerem do szpitala pojechał jego ojciec, który jest ze skoczkiem w Engelbergu.

Zawodnik czuje się już lepiej i o własnych siłach wyszedł ze szpitala. "Czuję się już dobrze, mogę przynajmniej znowu chodzić. Dzięki Bogu nic mi się nie stało. To zawsze denerwujące, kiedy się prowadzi, nawet wygrywa, a nagle przytrafia się coś takiego. Ale widać jak mało czasami brakuje do kontuzji. Tak jak mówię, cieszę się z tego, że mogę zdrowy, na dwóch nogach wyjść ze szpitala. Zrobiono mi wszystkie badania i na szczęście nic mi nie dolega" - powiedział Schlierenzauer.

"Już przy odbiciu było dużo głębokiego śniegu, a ja skoczyłem trochę bardziej na prawo niż wielu innych zawodników. Tam było naprawdę dużo śniegu, być może też trochę za bardzo wysunąłem się do przodu przy lądowaniu. Potem wszystko poszło bardzo szybko i moja prawa narta "wgryzła" się w ten głęboki śnieg, nie byłem w stanie się tak szybko zorientować w tej sytuacji" - opisał swój upadek Gregor Schlierenzauer. "Po upadku miałem problemy z krążeniem i plułem krwią, dlatego pojechaliśmy do szpitala na badania. Teraz jeszcze mnie wszystko boli, mam kilka stłuczeń i czuję ból w nadgarstku. Ale tak jak już powiedziałem, cieszę się że nic złego mi się nie stało, dobrze się wyśpię i rano zobaczę jak będę się czuł" - dodał Austriak.

"Jeżeli oczywiście nic mnie nie będzie bolało i będę miał ochotę znowu dać czadu, to pewnie wystartuję w konkursie. Ale jeżeli poczuję, że potrzebuję przerwy, to nie będę się do niczego zmuszał" - podsumował Gregor Schlierenzauer.

Decyzję czy Schlierenzauer wystartuje w niedzielnym konkursie poznamy dopiero jutro rano.