Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Alexander Stoeckl: "Koniec marzeń o zwycięstwie Bardala w TCS"

Przed rozpoczęciem Turnieju Czterech Skoczni jednym z kandydatów do zwycięstwa w imprezie był Anders Bardal. Jednak po dwóch pierwszych konkursach Norweg plasuje się na siódmej pozycji w klasyfikacji generalnej, a do lidera traci ponad 40 punktów. Trener Alexander Stoeckl stanowczo twierdzi, że jego podopieczny za wygraną nie ma już żadnych szans.


- Dla Andersa Bardala marzenie o zwycięstwie w Turnieju zdecydowanie się zakończyło. Teraz liczymy na dwa dobre konkursy w jego wykonaniu w Innsbrucku oraz w Bischofshofen i mamy nadzieję, że potwierdzi swoje ostatnie wyniki. Dla reszty drużyny było jasne od początku, że chodzi o dobre wyniki w czterech konkursach i szczególnie dla młodych, aby mogli zbierać doświadczenie - mówi szkoleniowiec Wikingów.

- Dla Andersa Bardala presja przed Turniejem była bardzo duża. Pierwszy skok w Oberstdorfie był dobry, miał jednak pecha z warunkami i dlatego stracił sporo punktów. To utrudniło sprawę podwójnie: Człowiek wie, że może namieszać w czołówce, a po pierwszym skoku w Turnieju ma stratę około 20 punktów. W Garmisch chciał Anders po prostu zbyt wiele, i pojawiły się stare błędy w skoku. Jeżeli dodatkowo warunki nie są sprzyjające a Gregor Schlierenzauer skacze perfekcyjnie, więc nie można go dogonić. W tym momencie nie jesteśmy na tym poziomie, że jest nam wszystko jedno, z którego kierunku wieje wiatr. Naszym celem jest, abyśmy nie potrzebowali szczęścia do warunków i wiatru - kontynuuje Stoeckl.

Na zawodach w Ga-Pa pojawił się po krótkim pobycie w szpitalu Tom Hilde, któremu zależało by jak najszybciej wrócić do kolegów z drużyny.

- W tej specjalnej sytuacji było to ważne przede wszystkim dla Toma, aby od razu być ze swoją drużyną - opowiada trener norweskich skoczków - Ulżyło mu, że mógł tak wcześnie opuścić szpital i wydaje mi się, że także dla pozostałych było ważne, że mogli mieć go znowu obok siebie. Norwegowie są z tego znani, że są ze sobą bardzo blisko, że się przyjaźnią między sobą. Jeśli wypada ktoś taki jak Tom z dobrymi wynikami, pozostaje po nim luka. Dla innych w drużynie to był szok, kiedy usłyszeli diagnozę. Widzimy to tak, że pozostali skaczą dla kontuzjowanego, aby mógł jak najszybciej powrócić do silnej drużyny.