Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Kot: "Punkty są ale marne"

W pierwszym konkursie w Val di Fiemme w serii finałowej obok Kamila Stocha wystartowało jeszcze dwóch naszych zawodników - Maciej Kot oraz Krzysztof Miętus.

"Punkty są ale marne, nie takie jakbym chciał zdobywać" - powiedział Maciej Kot. "Generalnie w drugim skoku belka była nisko ustawiona, nie było wiatru pod narty ale mój skok też nie był dobry, ponieważ przy dobrym skoku można było spokojnie powalczyć. Według mnie za wcześnie zacząłem odbicie i po prostu zawiódł timing i nie mogłem wykorzystać energii na progu, ponieważ wszystko zaczęło się za wcześnie" - dodał nasz zawodnik.
"Rzadko nas puszczają z tak niskiej belki, ale gdyby ten wiatr był mocniejszy to nie wiem czy udałoby się przeprowadzić konkurs, bo przecież z niższej belki nie da się już jechać. Na Mistrzostwa Świata muszą zadbać, aby belka była niższa, ponieważ wszyscy przyjadą w bardzo dobrej formie i jak będą takie warunki to różnie może być" - ocenił obiekt w Predazzo polski skoczek. "W zimie pierwszy raz tutaj skakałem ale w lecie mi się tutaj zawsze dobrze skakało i w sumie teraz też od pierwszego skoku. Także cieszę się, że Mistrzostwa Świata będą tutaj. Średnia skocznia też jest bardzo fajna, więc trzeba się będzie bardzo dobrze przygotować do Mistrzostw" - zakończył Kot.

"Nie było energii na progu to główny powód słabszego skoku. Wiatr chyba nie był za dobry skoro mi belkę podnieśli, poza tym nie ma co się bronić wiatrem. Warunki były ciężkie ale można było lepiej skoczyć" - mówił po zakończeniu zawodów Krzysztof Miętus. "Na tej skoczni byliśmy jakiś czas temu na zgrupowaniu i oddałem sporo skoków na tym obiekcie, także mi się tutaj podoba" - wyjaśnił Polak. "Jest jeszcze trochę rzeczy do poprawy w moich skokach, ale wszystko idzie do przodu" - podsumował Miętus.

Niestety do serii finałowej nie awansował Piotr Żyła. "To nie jest kwestia warunków, po prostu blisko skoczyłem. Ogólnie mam problemy z dojazdem na tej skoczni. Za wysoko się wybiłem, nie skorygowałem pozycji w powietrzu i spadłem od razu. Nie był to dobry skok" - ocenił zawodnik. W przyszłym roku na skoczni w Predazzo odbędą się Mistrzostwa Świata Żyła zapytany, czy przyjedzie tutaj wcześniej potrenować odpowiedział żartobliwie: "Nie, przyjadę ją wysadzić w powietrze!".
"Tutaj jeszcze w ogóle nie startowałem. Bywało tak w zeszłym roku w Vikersund, że belka była nisko ustawiona, ale tam jest to nowa skocznia. Natomiast tutaj moim zdaniem muszą w przyszłym roku dobudować rozbiegów, bo będzie problem" - zgodził się z opinią Maćka Kota, Piotr. "Ogólnie czuję się dobrze, ale skoki nie są dobre. Trzeba trochę potrenować i walczyć dalej. Dziś nie poszło, ale jutro trzeba będzie oddawać jak najlepsze skoki i znowu powalczyć" - mówił Żyła.

Rozmawiał Tomasz Kalemba