Strona główna • Inne

Bronisław Stoch: "Były dwa konflikty z trenerami"

Z ojcem Kamila Stocha miał przyjemność rozmawiać reporter Gazety Krakowskiej. Pan Bronisław opowiedział m.in. o pierwszych kontaktach syna ze skokami, dorastaniu skoczka, konfliktach z trenerami i porównaniach do Adama Małysza.


Bronisław Stoch o swojej roli w wychowaniu syna na skoczka:

- Nie byłem dla syna trenerem - psychologiem. Trenera miał na skoczni. Pewnie, w sytuacjach kryzysowych trzeba było go wesprzeć. To była jednak swobodna współpraca. Nikt niczego nie narzucał. Kamil dzielił się swoimi wrażeniami tak zwyczajnie jak to w rodzinie. Dobrze, jeśli ma się w kimś wsparcie.

O kryzysowych sytuacjach w karierze syna:

- Były dwa konflikty z trenerami. Mniejsza o nazwiska. Pierwszy szkoleniowiec obiecał Kamilowi, że zabierze syna pierwszy raz w życiu do Finlandii. Nie zrobił tego. Nie zakomunikował nawet osobiście o swojej decyzji. Drugi z trenerów, zamiast po prostu narty skrócić, kazał synowi tuż przed startem pić półtora litra wody. Kamil reagował odruchem wymiotnym i bólem głowy. Nietrudno wyobrazić sobie skutek wywrotki z taką ilością wody. To były kryzysy, które wymagały wsparcia. Chciałem interweniować. Syn stwierdził jednak, że sam sprawę załatwi. Zbuntował się i wygrał kwalifikacje w Oberstdorfie.

O Małyszomanii:

- Małysz fantastycznie nakręcił koniunkturę na skoki. Adaś wyskoczył w momencie, kiedy był straszny głód na sukces. Zaspokoił go. Zaskarbił sobie wdzięczność kibiców. Teraz to wszystko jest rozłożone. Mamy trzech, czterech dobrych skoczków. W tej chwili po prostu idzie się na skoki, a nie na konkretnego zawodnika. Drugiej małyszomanii już nie będzie.

O porównaniach do Adama Małysza:

- Obaj mieli chwile słabości i obaj się przed tym obronili. Podobna motywacja. Nie lubię jednak porównywać. Każdy jest inną osobowością. Przez to właśnie jest ciekawie na świecie. Porównania są nieuniknione, ale syn broni się przed tym skutecznie. Małysz był niepowtarzalny i nie ma co mówić, że będzie drugi taki. Bo nie będzie. Jeżeli goni się cudze wyniki, to traci się swój własny oryginalny i autonomiczny cel. Kamil powinien się rozwijać. Kończy studia, ożenił się. Ma w perspektywie kilka rzeczy. Skupianie się na gonitwie tylko za jednym zającem nie jest zgodne ani z jego mentalnością, ani filozofią.