Strona główna • Puchar Świata

Okiem Samozwańczego Autorytetu: Oesterreich Uber Alles

Pomimo fatalnych występów w Willingen, pomimo drugiego miejsca za Słowenią w ostatnim z konkursów – Austria po raz trzeci z rzędu wygrała FIS Team Tour. Norwegowie byli zbyt chimeryczni, by pokonać podopiecznych Alexa Pointnera, którzy przecież nie prezentują się wcale rewelacyjnie. Są jednak faworytami przed Mistrzostwami Świata w Lotach.


Czwarta edycja niemieckiego turnieju drużyn za nami. Czego tam nie było! Dalekie loty i krótkie podskoki. Walka z pogodą i rekordy życiowe. Zaczęło się od małego trzęsienia ziemi a potem akcja się rozwijała a emocje rosły.

Od małego trzęsienia ziemi, czyli od drużynówki w Willingen, gdzie Wikingowie pokazali Sznyclożercom gdzie raki zimują. Mróz trzymał jeszcze tęgi, raki zimowały pochowane gdzie się da a Wikingowie latali jak się patrzy. Drugiego dnia było podobnie, choć tam Wikingowie latali już na indywidualne, nie na drużynowe konto. Austriacy spadali, jakby się kamieni najedli. W niedzielę najlepszy był Anders Bardal a na drugim stopniu podium stanął Roman Koudelka – najlepszy indywidualnie zawodnik sobotniej drużynówki. Słowo stało się ciałem, bo już w tym felietonie przepowiadałem Koudiemu podium obecnej zimy. Kto wie, czy nie jedyne. A konkurs w Willingen był jednym z najciekawszych, najsprawiedliwszych i najbardziej emocjonujących w ostatnich sezonach.

W Klingenthal najpierw były emocjonujące zmagania człowieka z naturą. Potem te zmagania się robiły coraz mniej emocjonujące a po kilkunastu stuleciach czwartkowego konkursu jury jednak zdecydowało, że jeszcze trochę emocji i wszyscy kibice na skoczni i przed telewizorami zasną. Bo jeśli w przerwie między jednym a drugim skoczkiem można sobie obejrzeć odcinek „Mody na sukces” to znak, że lepiej dać za wygraną. W ten sposób odwołano pierwszy w tym sezonie konkurs (nie licząc tych, które tylko przekładano na inny termin) co pokazuje, że system kompensacji punktowej działa całkiem nieźle, przynajmniej jeśli chodzi o to, by zasadniczo telewizja była syta i skoczkowie cali.

W końcu przyszły zawody w Oberstdorfie. Wydawało się, że Austriacy w Willingen stracili zbyt wiele a odwołanie konkursu w Klingenthal utrudni im odrobienie strat. Ale konkursy na mamucie są równie przewidywalne co kobiecy tenis. A jak już powieje, to przeliczniki pomagają tyle, co witamina C na grypę. W sobotnich indywidualnych zawodach okazało się, że wraz ze zbliżaniem się MŚwL grono pretendentów do medali raczej rośnie, niż się krystalizuje. Kilka dobrych skoków pokazał Bjørn Einar Romøren, obrońca tytułu Simon Ammann pokazał, że nie można go całkiem spisywać na straty. Rewelacyjnie skakał w Oberstdorfie Peter Prevc, ale dla niego akurat sezon jest skończony. Co pokazuje, że system kompensacji punktowej działa całkiem nieźle, ale nie na tyle, by wszyscy skoczkowie byli cali.

Prócz Prevca, huragan pod narty miał też w niedzielę Piotr Żyła. On się wyratował, a nawet nie tak wiele brakowało, by skok ustał i poprawił rekord życiowy o 7 metrów. „Wewiór” z rozbrajającą szczerością i swoim stylu przyznał, że „był w szoku i stracił orientację” a w ogóle to „linie mu się pomieszały”. Piotrek! Życzymy więcej takich szoków! Wykorzystuj huragan pod narty i niech Ci się w Vikersund linia 190 metrów pomyli z tą od 250 metrów. Tylko ląduj szczęśliwie. Wtedy nie tylko Ty będziesz w szoku.

W szoku są też Finowie. A może się już przyzwyczaili? Consuetudo altera natura est i nawet do żarcia z McDonaldsa człowiek może przywyknąć, co dopiero do upokorzeń na skoczni. W Pucharze Narodów Finowie wygrywają już co prawda z Ammannem a w FIS Team Tour udało im się nawet pokonać Rosjan, ale niedzielną drużynówkę przegrali z Francuzami. Duża sztuka. Trochę tak, jakby Kanada przegrała w hokeja na lodzie z Algierią.

Finowie katują swoich kibiców zabawą pod tytułem „Kto skoczy bliżej” ja będę P.T. czytelników katował dziś tabelkami. Prócz standardowych będzie jeszcze jedna, dodatkowa. A to z okazji i na okoliczność. Bo oto bowiem Proszę Państwa Krzysztof Miętus został dziewiątym z kolei Polakiem, który przeleciał na nartach 200 metrów. Młodocianym przypominam, że pierwszym Polakiem, który tej sztuki dokonał, był Robert Mateja. Była sobota, 13 stycznia 2001 roku i w czeskim Harrachovie wszyscy zastanawiali się, czy Adam Małysz, świeżo upieczony zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni znów zleje Martina Schmitta i czy przy przy okazji pokona barierę 200 metrów. Tymczasem serię próbną przed konkursem wygrał właśnie obecny trener polskich juniorów i on jako pierwszy Polak i jedyny skoczek tamtej serii sztuki tej dokonał. Adam był drugim Polakiem, w konkursie skoczył 206,5 (wtedy rekord skoczni w Harrachovie) i oczywiście Schmitta zlał. W dodatku dostał 4 noty po 19,5 i jedną "20". Uścisk dłoni prezesa i ogólne gratulacje dla kogoś, kto mi powie, kiedy ostatnio ktoś dostał "20" na mamucie. A Mateja był w tym konkursie 9. i wystarczyły mu do tego skoki na 170,5 i 166 metrów. To dla tych, co narzekają, że dziś konkursy stoją na niskim poziomie.

Ale my tu gadu-gadu a w Pińczowie dnieje. Wynik Miętusa plasuje go na siódmym miejscu wśród polskich skoczków narciarskich z najlepszymi rekordami życiowymi. Wydarzenie to dzisiejsze a wiekopomne podjudziło mnie do zmontowania poniższego zestawienia. Mamy tu rekordy życiowe naszych dzielnych zawodników bite na mamutach. Tabelka własna, na podstawie osobistych zapisków, więc nie gwarantuję, że czegoś nie przegapiłem, albo że nie pomyliłem. W takim wypadku będę wdzięczny za uwagi.

Rekordy życiowe polskich skoczków narciarskich
Lpzawodnikmetrydataskocznia
1. Adam Małysz* 230,5 13.02.2011 Vikersund
2. Kamil Stoch 226 19.03.2011 Planica
3. Piotr Żyła 210 19.03.2011 Planica
4. Robert Mateja* 205,5 22.03.2007 Planica
5. Stefan Hula 205 19.03.2011 Planica
6. Łukasz Rutkowski 203 08.01.2010 Kulm
7. Krzysztof Miętus 202 19.02.2012 Oberstdorf
8. Mateusz Rutkowski 201,5 22.02.2004 Planica
8. Marcin Bachleda 201,5 18.03.2010 Planica
9. Rafał Śliż 199 18.03.2010 Planica
10. Tomasz Byrt 198,5 17.03.2011 Planica
11. Tomasz Pochwała 195 09.03.2002 Harrachov
11. Tomisław Tajner* 195 09.03.2002 Harrachov
12. Piotr Fijas* 194 15.03.1987 Planica
13. Krystian Długopolski* 191,5 07.03.2004 Vikersund
14. Wojciech Skupień* 190,5 20.02.2004 Planica
15. Maciej Kot 190 17.02.2012 Oberstdorf
16. Łukasz Kruczek* 186 17.03.2001 Planica
17. Jakub Kot 182,5 29.01.2010 Oberstdorf

*) skoczkowie, którzy zakończyli kariery

No to jak już wdepnęliśmy w tabelki to lecimy jednym szwungiem:

Poczet Zwycięzców 19.02.12
Lpzawodnikkrajliczba
1. Andreas Kofler Austria 5 3.
2. Gregor Schlierenzauer Austria 5 2.
3. Anders Bardal Norwegia 3 1.
7. Kamil Stoch Polska 2 4.
4. Daiki Ito Japonia 2 6.
5. Thomas Morgenstern Austria 1 5.
6. Richard Freitag Niemcy 1 7.
8. Robert Kranjec Słowenia 1 10.
9. Martin Koch Austria 1 12

Tabelka podiumowa 19.02.2012
Lpzawodnikkraj[1.][2].[3.]ogółem
1. Anders Bardal Norwegia 3 3 5 11 1.
2. Gregor Schlierenzauer Austria 5 3 1 9 2.
3. Andreas Kofler Austria 5 2 2 9 3.
4. Daiki Ito Japonia 2 3 2 7 6.
5. Kamil Stoch Polska 2 2 3 7 4.
6. Thomas Morgenstern Austria 1 2 4 7 5.
7. Richard Freitag Niemcy 1 3 0 4 7.
8. Severin Freund Niemcy 0 2 1 3 8.
9. Martin Koch Austria 1 1 0 2 12.
10. Robert Kranjec Słowenia 1 0 0 1 10.
11. Roman Koudelka Czechy 0 1 0 1 8.
12. Simon Ammann Szwajcaria 0 0 1 1 11.
13. Taku Takeuchi Japonia 0 0 1 1 14.

Przed FTT sytuacja w klasyfikacji generalnej wyglądała tak:

Klasyfikacja Generalna
Lpzawodnikkrajpkt.strata1strata2
1 Andreas Kofler Austria 1049 0 0
2 Gregor Schlierenzauer Austria 1046 3 3
3 Anders Bardal Norwegia 1017 32 29
4 Kamil Stoch Polska 876 173 141
5 Thomas Morgenstern Austria 874 175 2
6 Richard Freitag Niemcy 765 284 109
7 Daiki Ito Japonia 676 373 89
8 Severin Freund Niemcy 617 432 59
9 Roman Koudelka Czechy 576 473 41
10 Robert Kranjec Słowenia 534 515 42

A teraz już tak:

Klasyfikacja Generalna
Lpzawodnikkrajpkt.strata1strata2
1 Anders Bardal Norwegia 1139 0 0
2 Gregor Schlierenzauer Austria 1095 44 44
3 Andreas Kofler Austria 1061 78 34
4 Kamil Stoch Polska 961 178 100
5 Thomas Morgenstern Austria 910 229 51
6 Daiki Ito Japonia 816 323 94
7 Richard Freitag Niemcy 814 325 2
8 Roman Koudelka Czechy 701 438 113
9 Severin Freund Niemcy 672 467 29
10 Robert Kranjec Słowenia 600 539 72

Pościg za Kryształową Kulą wchodzi na ostatnią prostą. Do końca zostało pięć indywidualnych konkursów, czyli 500 punktów do zgarnięcia. Sorry Robi, Ty się już nawet teoretycznie nie liczysz w wyścigu. Ale przecież wiedziałeś, że w tej zabawie chodzi o to by króliczka złapać a nie tylko gonić, nie?

Goni wciąż Kamil. Strata do lidera zwiększyła się o 5 punktów. Czy te 178 to dużo, czy mało? A te 100 do trzeciego miejsca? I dużo i mało. Zależy, jak leży. Jeszcze niedawno wydawało się, że Schlierenzauer wrzucił 6 bieg. Byłem pewien, że to on wygra Puchar. Nadal ma duże szanse, ale mnie już nie przekonuje. Kamil odrobił do niego w dwa konkursy około 40 punktów. Do Koflera - prawie dwa razy tyle. Gdyby dalej w tym tempie... Wyścig o Puchar trwa. Jest ciekawie i niech będzie do końca. Rywalizację wznowimy 3 marca bo teraz...

...teraz krótka przerwa na rekla... eee znaczy na Mistrzostwa Świata w Lotach. Imprezę organizują u siebie Norwedzy na największej skoczni świata – w Vikersund. Vikersund prócz największej skoczni na świecie ma sklep spożywczy i stację benzynową. Ba, mają tam nawet szkołę podstawową. I 2 448 mieszkańców, czyli dwa razy więcej niż Cyców niedaleko Chełma (pozdrawiam mieszkańców Cycowa). Wracając jednak do tematu - w Vikersund tylko dwie rzeczy są pewne. Pierwsza to taka, że najbardziej zadowolony będzie pewien austriacki trener o imieniu Alexander. Druga taka, że Koch będzie skakał a Evensen będzie płakał. Albo na odwrót.