Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Można było odnieść dużo lepszy wynik"

W ostatnim dniu Mistrzostw Świata w lotach narciarskich w norweskim Vikersund odbył się konkurs drużynowy. Polscy skoczkowie zajęli w nim siódmą pozycję.

Skok próbny, był zepsuty. Próbowałem poprawić coś, co wczoraj było złe i poszło to w drugą stronę. W konkursie natomiast udało mi się to wszystko ustabilizować" - skomentował swoje skoki Krzysztof Miętus. "Każdy dawał z siebie wszystko i starał się skakać jak najlepiej. Moje skoki były dziś poprawne, może brakuje takiego dopchania i zdecydowania, ale można być zadowolonym" - dodał zawodnik.

"W każdych warunkach trzeba skakać tak samo. Dziś może nie było specjalnie mocnego wiatru pod narty, ale warunki były równe dla wszystkich" - mówił Miętus. "Widziałem skok Piotrka na górze - gratulacje dla niego, ponieważ skakał dziś bardzo dobrze. Swój rekord poprawiał dziś co dziesięć metrów" - zakończył polski skoczek.

"Uważam, że można było odnieść dużo lepszy wynik. Natomiast skończyło się jak się skończyło. Dzisiaj nie byliśmy w stanie skakać dalej, z wyjątkiem Piotrka, który z każdą serią skakał dziesięć metrów dalej. To jest bardzo pozytywny akcent, bardzo się cieszę i serdecznie mu gratuluję" - powiedział Kamil Stoch.

"Moje skoki nie były do końca udane. Ten skok w finale był już taki jaki chciałem tutaj oddawać przez wszystkie dni. Natomiast z tego rozbiegu przy niekorzystnych warunkach nie da się daleko odlecieć. Przykładem byli też ci zawodnicy, którzy jechali bezpośrednio za mną. Ogólnie było całkiem nieźle" - dodał zawodnik. "Dziś zdecydowanie było równiej, jeśli chodzi o warunki na skoczni i dzisiaj można było polatać".

"Teraz można mówić >co by było gdyby<, jakby dziś był konkurs indywidualny. To już jest przeszłość i Mistrzostwa się już zakończyły. Teraz moje myśli wędrują dalej. Nie będę długo pamiętał o tych Mistrzostwach, ponieważ pozytywnych wrażeń tutaj nie miałem ani razu, chyba tylko podczas skoków Piotrka" - wyjaśnił Stoch. "Musimy teraz zejść na mniejszą skocznię, wczuć się w wolniejszy najazd i na pewno potrenujemy jeszcze przed wyjazdem do Lahti".

Korespondencja z Vikersund, Tadeusz Mieczyński