Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Olkowi się nie poszczęściło"

Tylko Aleksandra Zniszczoła nie zobaczymy w niedzielnym konkursie Pucharu Świata na skoczni Holmenkollen. Trener Łukasz Kruczek przyznaje, że nasz młody reprezentant miał dużego pecha do warunków, które uniemożliwiły daleki lot.

"Olkowi się nie poszczęściło, bo te warunki były bardzo zmienne. Nawet zawodnicy, którzy jechali po sobie otrzymywali skrajnie różne punkty za wiatr. Np. Olek otrzymał plus osiemnaście punktów, po nim jechał Krzysiek i już dostał punkty ujemne. Różnice między warunkami były bardzo duże i trzeba było mieć sporo szczęścia" - ocenia Łukasz Kruczek.

"Kwalifikacje generalnie udane, chociaż nie wszyscy oddali w stu procentach dobre skoki, nie wszystkim też dopisało szczęście, ale z przebiegu treningu i kwalifikacji można być zadowolonym. Krzysiek i Maciek oddali solidne skoki w kwalifikacjach, zajęli dość wysokie lokaty i to oni skoczyli najlepiej z naszych reprezentantów" - uważa trener Polaków.

"Kamil oddał dobry skok w serii treningowej, w trudnych warunkach wietrznych, zdecydowaliśmy się więc odpuścić serię kwalifikacyjną. Kamilowi ten obiekt jest dobrze znany, bo sporo trenowaliśmy tu rok temu w trakcie Mistrzostw Świata. W kwalifikacjach istniało ryzyko, że warunki beda skrajnie niekorzystne. Wtedy nawet przy dobrym skoku można było nie odlecieć. Po takim skoku odczucia mogą być mieszane" - tłumaczy Kruczek.

"Klimek pomylił numery, poszedł na górę z numerem z Trondheim, to była awaryjna sytuacja, jury musiało decydować czy go dopuścić do startu czy nie. Jury nie musiało wyrazić zgody na jego start z numerem przedskoczka, to był gest dobrej woli" - opowiada szkoleniowiec Polaków.

"Kwalifikacje nie były do końca sprawiedliwe, byli zawodnicy, którzy oddali swoje normalne skoki, a nie zdołali się zakwalifikować. Jutro wiatr ma być zdecydowanie słabszy, kierunek będzie ten sam, ale siła ma nie przekraczać 4 metrów na sekundę" - zakończył Łukasz Kruczek.

Korespondencja z Oslo, Tadeusz Mieczyński