Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch i Piotr Żyła po sobotnich zawodach drużynowych

Kamil Stoch oraz Piotr Żyła byli zadowoleni z piątej lokaty polskiej ekipy w dzisiejszym konkursie drużynowym na skoczni K-185 w Planicy. Nasi reprezentanci przyznają jednak, że ich skoki nie były idealne.

"Uważam, że piąte miejsce w konkursie drużynowym to dla nas bardzo dobry wynik. Jesteśmy młodą drużyną, Olek debiutował na tak dużym obiekcie, musi się jeszcze sporo nauczyć, ale generalnie sądzę, że nasz występ był bardzo dobry. Austriacy skakali dziś bardzo daleko i byli poza zasięgiem. Również Niemcy, Norwegowie czy Słoweńcy pokazali się z bardzo dobrej strony i po prostu to akceptuję" - mówił po konkursie Kamil Stoch.

"Najbardziej jestem zadowolony z mojego pierwszego skoku konkursowego. W tym finałowym zabrakło wykończenia odbicia na progu, żeby troszkę wyżej dostać się nad narty i nabrać większej wysokości, bo bulę przeleciałem jednak trochę za nisko. Na warunki nie ma co narzekać, jedni mieli lepiej inni gorzej, ale było nieźle" - kontynuuje Kamil.

"Oczywiście zdołam się zmobilizować przed jutrzejszymi zawodami, zawsze trzeba być zmobilizowanym na sto procent i nie ma odpuszczania" - zakończył najlepszy polski skoczek.

"Niezłe to piąte miejsce, ale wiadomo, że apetyty były większe, liczyliśmy na podium. Trochę jednak zabrakło, ale może w przyszłym roku będziemy częściej walczyć o podium, zobaczymy. Mój pierwszy skok był dosyć dobry, tylko dostałem się trochę za wysoko, a tam na dole nie było już powietrza, żeby odlecieć. W drugim było z kolei odwrotnie, miałem powietrze, ale brakło mi wysokości i nie mogłem odlecieć. Myślę, że ten dojazd nie był do końca wyważony, nie był taki płynny, abym nie musiał nic już robić, nic poprawiać w powietrzu" - analizował występ Piotr Żyła.

"Warunki były z przodu, dla jednych wiało mocniej dla innych słabiej, ale takie są skoki. Ja na pewno nie miałem jakichś bardzo złych warunków, w pierwszej serii miałem mocny wiatr na buli, a w drugiej serii na buli było słabiej, ale na dole mnie rozkołysało i nartami zaczęło rzucać. Fajnie było, można było sobie polatać, szkoda tylko że skoki nie były takie super. Ta czołówka latała bardzo daleko, ale piąte miejsce też jest dobre. Dzisiaj wypiję sobie dwa piwka i na jutro będę jak nówka, zamierzam walczyć!" - zakończył bojowo Piotrek.

Korespondencja z Planicy, Tadeusz Mieczyński