Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Jan Szturc: Tomek Byrt wciąż nie zadzwonił

Jak infomuje "Gazeta Wyborcza", Tomasz Byrt nadal nie skontaktował się ze swoim trenerem klubowym i nie wznowił treningów. Przypomnijmy, iż w ubiegłym tygodniu 19-letni skoczek został wykluczony z kadry i pozbawiony stypendium sportowego.

"Muszę to odkręcić. Jak najszybciej, może nawet w weekend, spotkam się z trenerem klubowym Janem Szturcem. On ulepił ze mnie skoczka. Porozmawiam, przeproszę i może pozwoli wrócić" - mówił jeszcze w piątek Tomasz Byrt na łamach "Gazety Wyborczej".

Jak na razie skoczek z Wisły nie skontaktował się jednak z Janem Szturcem.

"Wie pan, na telefon od Tomka to ja czekam od czerwca. Wtedy przestał trenować. Czytałem artykuł, słyszałem od rodziców, że ma się odezwać, ale na razie cisza. Jeśli zadeklaruje, że chce wrócić, to dostanie szansę. Zaległości można nadrobić, choć wątpię, by zdążył do zimy. Każdy człowiek ma słabsze momenty, teraz dopadło jego. Musiałby zadeklarować systematyczne treningi, bo skoki wymagają rzetelności i ogromnego poświęcenia. Tomek to ogromny talent, gdyby go dobrze oszlifować, byłby z niego wartościowy zawodnik. Jeśli jest gotowy znowu ciężko pracować, zapraszam" - mówi dla "Gazety Wyborczej" Jan Szturc.

Dziennikarzowi udało się dodzwonić także do samego zawodnika, który uspokaja, że wkrótce zamierza powrócić do treningów.

"Ale mnie pan zaskoczył, jestem u babci, śliwki obieram. Tak jak obiecałem na dniach odezwę się do trenera Szturca. Wiem, że czeka na telefon ode mnie, bo tata jest z nim w stałym kontakcie. Wakacje się kończą, trzeba brać się do roboty" - zapowiada Byrt.