Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Przyjemne uczucie powrócić do rywalizacji"

Pięciu polskich skoczków awansowało do jutrzejszego konkursu Letniej Grand Prix w austriackim Hinzenbach. Maciej Kot, Dawid Kubacki oraz Kamil Stoch zaprezentowali dobre i równe skoki i potwierdzili, że stać ich na walkę z najlepszymi.


Kamil Stoch:

- Przyznam, że to przyjemne uczucie powrócić do rywalizacji na skoczni, brakowało mi tego. Odpocząłem trochę od startów, głowa się wyciszyła i przyjechałem tutaj z dużą motywacją i sporymi rezerwami siłowymi. Bardzo fajnie jest wrócić.

- Z mojego pierwszego skoku treningowego nie jestem do końca zadowolony, ale też skupiłem się na jednej rzeczy a dwa ostanie skoki były bardzo fajne i z dużą dozą optymizmu patrzą na jutro.

- Zdecydowanie czuję się lepiej niż na początku sezonu w Wiśle. Tam czułem się bardzo niepewnie i miałem sporo obaw, ale teraz już wszystko jest w porządku, szczególnie w locie. Skacze mi się coraz lepiej.

- Inaczej skacze się na tej skoczni. Dużo dało nam to, że byliśmy tutaj w ubiegłym tygodniu i mieliśmy okazję oddać kilkanaście skoków na tej skoczni i przyzwyczaić się do niej. Tutaj jest troszkę inny rozbieg, dość nierówny, wielu zawodników na niego narzeka.

- Chciałbym jutro oddać dobre skoki a co z nich wyniknie, to zobaczymy. Nie wiem jaka będzie moja pozycja wyjściowa po serii kwalifikacyjnej. Wszystko okaże się jutro.

Maciej Kot:

- Brakowało mi już rywalizacji, miałem dość długą przerwę. Tęskniło mi się za zawodami, szczególnie jak oglądałem w telewizji konkursy w Kazachstanie czy Japonii.

Nie myślałem, aby startować w zawodach Pucharu Kontynentalnego, jeśli zdecydowałem odpuścić zawody to nie było sensu jeździć na te zawody, chcieliśmy odpocząć i potrenować i to się nam udało.

- Moja forma jest przede wszystkim stabilna i to mnie cieszy. Moje skoki są cały czas podobne, na takim samym poziomie. Jak mam dobry dzień, to te moje skoki są nawet lepsze niż w Wiśle.

- Z moich skoków jestem zadowolony, ponieważ dziś miałem gorszy dzień, nie jestem w pełni sprawny do skakania. Nie musiałem się kwalifikować i troszkę odpuściłem dzisiejsze skoki. Moje miejsca nie były złe i skoki były w miarę podobne. Ten trzeci skok były w trochę gorszych warunkach.

- Obiekt jest bardzo trudny. Skakaliśmy na nim w zeszłym tygodniu na treningu i trzeba bardzo dobrze skoczyć, aby odlecieć. My na tą skocznię mówimy „kępa”, wszyscy skaczą w jedną dziurę i trzeba skoczyć bardzo dobrze, aby odlecieć. Dziś mi się to udawało, w zeszłym roku miałem jeden skok bardzo dobry, po pierwszej serii zajmowałem drugie miejsce, ale mój skok w finale nie był taki dobry i spadłem kilka pozycji w dół.

- Celuję w dwa dobre skoki, na pewno każdy ma cel jakiś wynikowy i może nie w podium ale pierwsze szóstka byłaby w porządku.

Aleksander Zniszczoł:

- To specyficzna skocznia, dosyć mała, a tory nie są zbyt równe i podczas najazdu troszkę trzepie. Myślę jednak, że jest to przyjemny obiekt. Jutro chciałbym kontynuować tę regułę, że każdy mój skok jest dłuższy od poprzedniego. Ze startu na start moje skoki są coraz lepsze, stabilizują się, zobaczymy co jutro będzie.Na rywali nie patrzę, staram się skupiać na swoich skokach.

- Cały czas przygotowuję się do zimy, jednak to lato w moim wykonaniu wygląda dosyć średnio i nie jestem z niego zadowolony, ale koncentruję się przede wszystkim na sezonie zimowym. Przed jutrem nie mam na razie żadnego planu minimum, ale na pewno jakiś cel sobie postawię.

Piotr Żyła:

- W samym Hinzenbach jest fajnie, ale moje skoki za to niezbyt. Po tym rozbiegu to jedzie się jak po dziurawej drodze. Szczególnie kiepsko jechało mi się w pierwszym i drugim skoku, teraz już się trochę przyzwyczaiłem i ten kwalifikacyjny był ciut lepszy. Ale nadal nie jest to tak, jak by mogło być. Jestem niezadowolony, ale ten ostatni skok dał mi pozytywne nastawienie przed jutrem.

- To wszystko wina tylko i wyłącznie rozbiegu, żadnych błędów w technice nie popełniam - śmiał się Piotrek.

- Ale trzeba skakać dobrze zawsze i wszędzie, walczyć na takich torach, jakie są, nie ma co narzekać tylko trzeba się wziąć za siebie i skakać. Na małych skoczniach lubię skakać, ale nie na tej. Myślę, że jutro powinno być już lepiej, a na ile, to się okaże.

- Ja lubię startować w dużej liczbie konkursów, dla mnie to sama przyjemność. Na zawodach można trochę odpocząć, a w domu się cały czas trenuje. Chciałem nawet jechać do Japonii, ale zrezygnowałem w ostatniej chwili. Tych startów tego lata też nie miałem aż tak strasznie dużo, cztery mniej niż rok temu.

- W Ałmatach byłem bardzo zły po tej dyskwalifikacji, bo pierwszy raz tego lata wyszły mi dwa fajne skoki, miałem dobrą lokatę, ale że rękaw był za krótki to co poradzę, takie przepisy. W Hinterzarten i w Wiśle wszystko było okey, widocznie się skurczył, mówi się trudno, człowiek uczy się na błędach. Mam teraz nowy kombinezon, z dłuższymi rękawami, może tak się nie skurczą, zobaczymy.

Dawid Kubacki:

- Myślę, że to dobrze, że na treningach skaczemy z Maćkiem i Kamilem na bardzo podobnym poziomie, bo to dobrze rokuje na przyszłość i jest się z czego cieszyć. Nie wiem z czego to wynika, ale aktualnie faktycznie skaczemy podobnie.

- Z dzisiejszego dnia w Hinzenbach jestem zadowolony, bo ostatnio nie skakało mi się jakoś super, a dziś ze skoku na skok było coraz lepiej, więc jutro powinno być już całkiem dobrze. Przed rokiem na tej skoczni nie skakało mi się dobrze, później jak trenowaliśmy tu na rozbiegu lodowym było już całkiem fajnie i skocznia jest ogólnie całkiem przyzwoita. Jutro chcę po prostu oddać dobre skoki w konkursie.

Korespondencja z Hinzenbach, Anna Szczepankiewicz i Tadeusz Mieczyński