Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Jesteśmy spokojni"

Trener Łukasz Kruczek mógł dziś cieszyć się ze zwycięstwa Macieja Kota, a także dobrego startu Kamila Stocha. Nasz szkoleniowiec przyznaje, że konkurs w Hinzenbach uspokoił naszą ekipę, jeśli chodzi o pozycję na tle światowej czołówki.

"Zwycięstwo Maćka Kota to bardzo miłe wydarzenie, zwłaszcza, że brakowało dziś tylko dwóch zawodników ze ścisłej światowej czołówki - Andersa Bardala i Simona Ammanna. Reszta zameldowała się w komplecie, zawody były więc bardzo mocno obsadzone. Skocznia nietypowa, bo to taki mały obiekt, jednak trudny, a warunki też nie były takie do końca równe, jak chociażby wczoraj. Wszystko się jednak dobrze poukładało i konkurs w wykonaniu naszych zawodników był udany, chociaż zawsze może być lepiej" - mówił po zawodach Łukasz Kruczek.

"Mieliśmy pewne problemy techniczne w serii próbnej i stąd Maciek odpuścił ją, ale nie było żadnego problemu, bo skocznię zna bardzo dobrze i oddaje tu dobre skoki" - dodał trener.

"Dawid Kubacki miał słabsze skoki konkursowe, stać go na lepsze skakanie. To nie był zły konkurs, bo zdobył punkty, ale gdyby te skoki utrzymał na poziomie serii próbnej czy tych skoków treningowych, wówczas wynik byłby na pewno lepszy" - ocenił występ swojego podopiecznego Kruczek.

"Skoki Kamila to były takie jego normalne skoki. Nie ma jeszcze takiej super-formy, ale jest wśród najlepszych zawodników i jego strata do Maćka czy innych nie jest wielka. Kamil bardzo nie lubi tego obiektu i traktuje skakanie tutaj niemal jak jakąś karę, to samo było w ubiegłym sezonie, gdy przyjechał tu z wyśmienitą formą i zajął miejsce 15. Dzisiejszy start może zaliczyć więc jako jak najbardziej udany" - wyjaśnił szkoleniowiec.

"Piotrek, Bartek oraz Olek mieli tu problemy z rozbiegiem, nie mogli ustabilizować pozycji dojazdowej, chwiało ich w przód i w tył. Pewnym ułatwieniem dla pozostałej trójki było to, że oni mieli okazję tu w ubiegłym tygodniu oddać trochę skoków treningowych, dla pozostałych był to przyjazd na skocznię o trudnym rozbiegu i nie było im łatwo się do niej przyzwyczaić" - powiedział Kruczek.

"Austriacy spisali się troszkę poniżej oczekiwań, ale takie są skoki. W momencie gdy do gry wchodzi wiatr, mamy punkty ujemne i dodatnie, te wyniki są już nieco inne. Jeśli patrzeć na same odległości to te wyniki były bardzo podobne, poza Rosjaninem i Norwegiem, którzy znacznie przekroczyli 90 metr w pierwszej serii. Reszta skakała podobne metry i właściwie głównie punkty za wiatr decydowały o miejscu" - dodał.

"Jesteśmy po tym konkursie spokojniejsi, ale był on nadal również trudny. Dosyć długo nie mieliśmy kontaktu ze światową czołówką, czołówka startowała bez nas, słyszeliśmy tylko kto jak skacze i przyjechaliśmy tutaj na pewnego rodzaju sprawdzian, aby zobaczyć gdzie jesteśmy, czy odstajemy i w którą stronę pchnąć trening techniczny aby na zimę być dobrze przygotowanym. Te zawody pokazały, że idziemy wszyscy podobnym kierunku" - zakończył Kruczek.

Korespondencja z Hinzenbach, Tadeusz Mieczyński