Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Skupiliśmy się na przygotowaniach do zimy"


W ostatnim konkursie tegorocznej Letniej Grand Prix nie oglądaliśmy polskiego skoczka na podium. Trener Łukasz Kruczek jednak pozytywnie ocenia cały sezon letni w wykonaniu kadry i podkreśla, że głównym celem przygotowań jest zima.

- Mieliśmy dziś pogodę taką, jaką mieliśmy. O przebiegu konkursu, może poza zwycięzcą, który już wczoraj był faworytem, decydował wiatr. Mieliśmy kilka dyskusyjnych sytuacji, gdy zawodników wstrzymywano, w momencie gdy warunki nie były najgorsze, a kilku skoczków zostało puszczonych na stracenie i nie mówię tu o naszych zawodnikach. Widać, że ten brak korytarza powietrznego powoduje, że decyzja o tym, czy się dostaje zielone światło czy nie, leży w gestii jednego człowieka.

- Jeśli pogoda będzie fajna, tak jak podczas kwalifikacji, wówczas nie ma problemu, wszystko idzie sprawnie i o miejscach decydują umiejętności zawodników. W przypadku, gdy konkurs jest loteryjny, zwłaszcza przy aktualnych kombinezonach, o mniejszej nośności, skoczek jest bardziej czuły na warunki wietrzne. tak właśnie było w środowym konkursie, skoki były skrajnie różne, nawet w wykonaniu najlepszych zawodników jak np. Gregora Schlierenzauera.

- Maciej Kot ten finałowy skok mocno spóźnił, natomiast poziom jego dyspozycji jest nadal bardzo wysoki i nie robimy z tego żadnej tragedii. Jego skoki były dobre i myślę, że na to czwarte miejsce w zupełności zasłużył.

- Kamil skakał dziś zdecydowanie lepiej niż dzień wcześniej, gdy jego skoki były jeszcze takie bardzo kontrolowane. Skok kwalifikacyjny był na poziomie tego z dzisiejszej drugiej serii i skoku próbnego. W pierwszej serii kierunek odbicia był trochę skierowany za bardzo do góry przez co nie miał wystarczającej prędkości, aby odlecieć. Piotrek Żyła zepsuł dziś ten drugi skok, pierwszy był w porządku.

- W przypadku Bartka Kłuska niewiele zabrakło do awansu do finału, jego skok był najlepszy z dotychczasowych w Klingenthal. Podsumowując, start może niezbyt udany, ale ten ostatni skok był pozytywny. Dawid nie oddał dziś ani jednego dobrego skoku, miał problemy z pozycją dojazdową, troszkę mu to wszystko uciekało do góry, musi nad tym popracować, nad podejściem do startu, aby to było tak powtarzalne, jak chociażby dzień wcześniej.

- Sezon letni oceniam jak najbardziej pozytywnie, zakładaliśmy, że nie będziemy startować we wszystkich konkursach, mieliśmy tylko starty kontrolne. Odstępstwo od tej reguły zrobiliśmy tylko w przypadku Maćka Kota w Courchevel i Hinterzarten, gdzie mieliśmy nową sytuację, bo startował jako lider. Skupiliśmy się całkowicie na przygotowaniu do zimy, chcieliśmy zmniejszyć obciążenie startami i to się udało. Jak to się przeniesie na sezon zimowy zobaczymy już niebawem, bo do pierwszych startów zostało niewiele czasu.

- Jeszcze przez najbliższe dwa tygodnie będziemy trenować na skoczniach igelitowych, następnie robimy przerwę na trening motoryczny, a około 25 października chcemy wejść na skocznie o rozbiegach lodowych.