Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Nie wiem, czy mogę prosić kibiców o więcej"

Kamil Stoch weekendu w Kuusamo z pewnością nie będzie dobrze wspominać. Nasz najlepszy polski skoczek najpierw upadł podczas drugiego skoku treningowego, a następnie nie awansował do konkursu indywidualnego i zupełnie zepsuł swoją próbą w zawodach drużynowych. 25-latek z Zębu uspokaja jednak kibiców, że czuje się już znacznie lepiej i wkrótce powinien znów zachwycać nas dalekimi lotami.


"Czuję się już bardzo dobrze. Wiem, że brzmi to trochę głupio, biorąc pod uwagę zaistniałą sytuację, ale po niemal całej nieprzespanej nocy teraz czuję się znacznie lepiej, bo uświadomiłem sobie kilka rzeczy i wiem, że teraz już będzie dobrze. Po upadku zostało mi jeszcze kilka pamiątek - bolące biodro, łokieć, szyja, ale za parę dni nie będzie już po tym śladu" - mówi Kamil Stoch.

"Chciałem przede wszystkim zwrócić się do kibiców, którzy są tak samo zdezorientowani jak myśmy byli jeszcze w piątek. Z pewnością wielu fanów skoków zastanawia się, co się dzieje. Jest mi bardzo przykro, że ten sezon tak się dla nas rozpoczął, bo mieliśmy wszyscy inne aspiracje, inne nastawienie. Teraz już jednak nie mamy na to wpływu i tego nie cofniemy, trzeba się pozbierać, stanąć na nogi, podnieść głowę i iść naprzód. Ja wierzę, że wspólnymi siłami damy radę" - zapowiada 25-latek.

"Jeśli chodzi o treningi w Kuusamo, to te moje dwa skoki były już w porządku, a następnie na te w kwalifikacjach i w konkursie drużynowym miał wpływ ból biodra, bo nie mogłem w pełni wykończyć odbicia, to było takie asekuracyjne, a w Kuusamo nie da się skakać asekuracyjnie - tam trzeba skakać bardzo dobrze" - tłumaczy Stoch.

"Ja się bardzo cieszę, że kibice nie tracą we mnie wiary, że są z nami, to dla nas jest bardzo ważne. Dlatego nie wiem, czy mogę prosić jeszcze o więcej i czy można dać więcej, niż dają nam kibice teraz. Wierzę jednak w to, że się podniesiemy i nie tylko ja, ale i cała drużyna, bo naprawdę nie brakuje nam wiele. Pokazały to już treningi, to nie były skoki rewelacyjne, były spóźnione i jeszcze im trochę brakowało pod względem niuansów technicznych. Mimo to z takimi skokami nie było problemu, abym plasował się w czołowej dziesiątce. Teraz chcę jak najszybciej wrócić do pełni zdrowia, stuprocentowej kondycji fizycznej i popracować nad pewnymi technicznymi rzeczami i upewnić się, że to co działało w treningu będzie też działać w zawodach" - dodał najlepszy polski skoczek minionego sezonu.

"W piątek mieliśmy takie >>posiedzenie rady nadzorczej<<. Była burza mózgów, każdy wyrzucił z siebie to co miał na sercu, co go niepokoi i co jego zdaniem powinniśmy zrobić. Z tego wywiązała się bardzo dobra dyskusja. Teraz wiemy, że musimy się zebrać w sobie i razem przez to przejdziemy" - z optymizmem mówi Stoch.

"Mogę już powiedzieć, że nie pojadę do Soczi, a zamiast tego udam się do Ramsau na treningi, a później stamtąd do Engelbergu na kolejne zawody Pucharu Świata. Życzę wszystkim kibicom, abyśmy to, co się stało na początku tego sezonu wspominali za jakiś czas już tylko ze śmiechem" - zakończył Kamil.