Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Tomasz Pochwała: "Mam głód skakania"

Tomasz Pochwała to wciąż jedna z największych nadziei polskich skoków narciarskich. Trudno odmówić mu woli walki i chęci osiągania jak najlepszych wyników. Jednak jeszcze do niedawna przeszkodę w drodze do sportowych sukcesów stanowiły dla niego kontuzje, które uniemożliwiały mu zdobywanie punktów w Pucharze Świata. Obecnie jednak Tomek jest w pełni zdrowy i z dużym optymizmem spogląda w przyszłość...

"Zapomniałem o dolegliwościach, fizycznie czuję się dobrze. Mogłem wreszcie trenować na pełnych obrotach. A sezon letni jest niezwykle ważny, jeśli idzie o przygotowanie fizyczne. Bo jeśli latem coś się zaniedba, to potem nie ma już czasu na nadrobienie strat"-mówi Tomasz.

Polski zawodnik jak najszybciej chciałby zapomnieć o minionym sezonie, który w jego wykonaniu był bardzo słaby. "Na wynikach odbiło się nie najlepsze przygotowanie fizyczne do sezonu. Wynikało to z perturbacji zdrowotnych, długo leczyłem kontuzję po upadku na mamuciej skoczni w Planicy, potem latem miałem upadek podczas treningu na igelicie- opowiada Pochwała- W efekcie do poprzedniego sezonu przystąpiłem w nie najlepszej dyspozycji fizycznej. Podczas sezonu wpadłem w "dołek" i nie potrafiłem już z niego wyjść." Przypomnijmy, że jedyne dobre wyniki reprezentant Polski osiągnął w inaugurujących sezon zawodach w Kuusamo, kiedy to dwukrotnie uplasował się pod koniec trzeciej dziesiątki zawodów.

Tomasz Pochwała nie najlepiej wypadł także w letniej rywalizacji na skoczniach całego świata: "Rzeczywiście nie osiagnąłem jakichś znaczących wyników. Ale nie niepokoję się tym. Prawdziwe skoki są zimą, a nie latem. Skoki na igelicie są formą treningu. Dla mnie liczą się tylko konkursy zimowe. Ostatnie treningi na igelicie nastawiają mnie bardziej optymistycznie. Wierzę, że ten sezon zimowy będzie dla mnie dobry. I z tą wiarą jadę na pierwsze skoki na śniegu do Finlandii."

Tomek z dużą niecierpliwością oczekuje na rozpoczęcie sezonu 2003/04. Dobre wyniki osiągane przez niego podczas zgrupowań i treningów na skoczniach igelitowych dobrze wróżą w obliczu zbliżającej się rywalizacji na śniegu. "Fizycznie jestem dobrze przygotowany, muszę jeszcze "podszlifować" technikę w locie i powinno być dobrze."- twierdzi 20-letni skoczek.

Dodatkowym bodźcem do wytrwałej pracy na treningach są dla niego z pewnością bogate sportowe tradycje rodzinne. Jego ojciec, Leszek Pochwała, jest znakomitym trenerem kombinacji norweskiej, a dziadek, Franciszek Groń-Gąsienica, to wybitny sportowiec startujący w tej dyscyplinie sportu, który jest pierwszy polskim medalistą igrzysk olimpijskich. "Dziadek ma olbrzymie doświadczenie, sam skakał, potem był trenerem, nadal szkoli najmłodszych- mówi Tomasz- To dla mnie autorytet. Wiem, że bardzo przeżywa moje skoki. Chciałbym mu odwdzięczyć się i dobrym wynikiem sprawić prezent".

Życzymy naszemu reprezentantowi spełnienia marzeń i owocnego w dobre wyniki skakania w sezonie 2003/04.

Źródło: DP