Strona główna • Puchar Świata

Piotr Żyła: "Przykucnąłem, wyprostowałem nogi i jakoś poleciało"

Piotr Żyła na własnej skoczni, przed wiślańską publicznością osiągnął najlepszy w dotychczasowej karierze wynik w konkursie Pucharu Świata. Szóste miejsce niezwykle ucieszyło wesołego skoczka z klubu KS Wisła Ustronianka.


"Szczerze mówiąc, to zaraz po obu skokach miałem wrażenie, że je spóźniłem. No ale tak spóźniać, to mogę cały czas. Pierwszy to jeszcze wydawał mi się w miarę udany, bo była odległość. A w drugim - wyleciałem z progu i pomyślałem >spóźniłem<. Ale jak widać, skok musiał być niezły i taki jest wynik" - oceniał na gorąco swoje skoki Żyła.

"Atmosfera jest wspaniała. Aż drżą nogi u góry jak ta publiczność huknie. W pierwszym skoku miałem aż problemy z zapięciem nart - tak mi ręce drżały, stresowałem się. Nie patrzyłem na publiczność na dole. W zasadzie to nawet nie wiem, na co patrzyłem. Szczerze mówiąc, nie za bardzo wiem, co się wokół mnie działo. Przykucnąłem, wyprostowałem nogi i jakoś poleciało. Ale taka publiczność pomaga - dodaje motywacji, adrenaliny. Chce się dla takich ludzi jak najlepiej skakać" - ocenił wiślańską publikę Piotr.

"Do tej pory tułałem się po tych trzydziestych, dwudziestych miejscach. Przed konkursem liczyłem na miejsce w pierwszej dwudziestce, to wydawało mi się realne. No ale szóste też jest dobre - śmiał się wiślanin. Piotr Żyła rozumie nieobecność na skoczni jej patrona. - Fajnie by było, jakby tu był. Ale on się tam na pewno dobrze bawi, robi to, co lubi. Adam odszedł ze skoków w wielkim stylu. Śledzimy jego wyniki w Rajdzie Dakar. Jest waleczny ambitny i jestem pewien, że sobie dobrze poradzi. Myślę, że jeśli nie ten, to może kolejny, ale wygra kiedyś Dakar" - stwierdził "Wewiór".

Kalendarz jest na początku roku 2013 wręcz morderczy dla skoczków. Niektórzy już zaczynają narzekać na tempo, a jeśli ktoś nie narzeka, to i tak widać po nim trudy skokowego maratonu. Od 28 grudnia zawodnicy skaczą niemal codziennie. Ale Piotr Żyła trzyma fason. "Nie czuję jakiegoś zmęczenia. Przespałem prawie całe dwa dni po Turnieju i czuję się wypoczęty. Trenowałem ciężko przez całe lato, by się dobrze przygotować do sezonu. Myślę, że pomału zaczyna to procentować. Początek był ciężki, a po nim trudno się było pozbierać. Ale robiłem dalej swoje i to zaczyna teraz przynosić efekty. Cieszę się, że ta ciężka praca nie poszła na marne. Na pewno zeszły sezon rozpoczął się dla mnie lepiej. Ale teraz nie jest już źle. Pojedyncze dobre skoki wychodziły mi już na Turnieju Czterech Skoczni. Tu już wyszły oba konkursowe. Oby tak dalej, oby do przodu" - zakończył szczęśliwy, roześmiany Piotr Żyła.