Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Piotr Żyła: "Jest czas, żeby się namyślić"

Skocznia w Harrachovie nie należy do ulubionych obiektów Piotra Żyły. Sympatyczny skoczek z Ustronia chciałby jednak spróbować nawiązać do swoich udanych występów w Polsce i na norweskim mamucie w Vikersund.


"Nie do końca jestem zadowolony ze swoich skoków tutaj. Najbardziej pozytywnie oceniam chyba pierwszy skok, bo wiedziałem co mnie tu czeka. W moim drugim skoku na pewno wybiłem się za wcześnie, a w trzecim miałem problem z dojechaniem do progu, bo tak mnie raz 'dzióbło', drugi raz 'dzióbło'... było dobrze, bo dojechałem, ale nie dało się jechać szczególnie szybko. To jest taka skocznia podobna do Bischofshofen, że się jedzie po tym płaskim rozbiegu. Niby to w telewizji tak nie wygląda, ale się jedzie i jedzie. W pierwszym skoku było najlepiej, miałem trochę taki przejazd jakby slalom, że nie widziałem czy już mam się odbić, czy nie. Ta skocznia może jest mało fajna, ale jutro są zawody, więc myślę że się sprężę bardziej i może będzie lepiej." - mówił po kwalifikacjach Piotr Żyła.

"Podczas pierwszych dwóch skoków były fajne warunki - nie sypało, wiatr lekki z tyłu. W tym ostatnim trochę zaczął sypać śnieg, a organizatorzy z tymi dmuchawami też tak nie do końca odśnieżali, bo mi tylko trochę takich kupek narobili, które czułem jak jechałem. Ale dojechałem do progu i zdążyłem się odbić, a tam na tym rozbiegu jedzie się dość długo i jest czas żeby się namyślić" - dodał sympatyczny skoczek z Wisły.

"Nie mam celu odnośnie miejsca, po prostu chcę dojechać stabilnie do progu i skoczyć taki normalny skok - tak jak skakałem w Vikersund, czy choćby w Wiśle i Zakopanem. Takie mam cele na jutro. Oczywiście chciałbym, żeby przybyło dużo polskich kibiców. Widać, że dziś już było tutaj dużo kibiców z Polski, na pewno jutro i w niedzielę też ich dużo będzie" - zakończył Żyła.

Krzysztof Miętus nie był pewny, że zostanie wybrany do składu na PŚ w Harrachovie, jednak bardzo cieszy się z decyzji Łukasza Kruczka, mimo iż nie jest do końca zadowolony z dzisiejszych skoków.

"Miałem trochę problemów z pozycją - strasznie ciągnęło mnie na palce i trochę z tym walczyłem, ale ten ostatni skok kwalifikacyjny był w miarę w porządku. Z warunkami się zrobiło trochę ciężej teraz na kwalifikacje, kiedy sypie taki śnieg z deszczem, to te tory nie są takie szybkie. Właśnie przez to miałem takie problemy" - mówił Krzysztof Miętus.

"Nie mam konkretnych celów na jutro. Chciałbym poprawić to co było dzisiaj złe, no i walczyć o jak najwyższe miejsce" - dodał Krzysiek.

Dawid Kubacki radzi sobie na mamucich skoczniach coraz lepiej, jednak w pierwszym ze swoich dzisiejszych skoków zaliczył niespokojny lot.

"Poza pierwszym skokiem dzisiaj było dobrze. Wtedy trochę mi nie wyszło tak jak trzeba już na progu, później mi nartę trochę wciągnęło i trzeba było awaryjnie lądować. To był tylko i wyłącznie mój błąd, bo warunki były wtedy idealne, może jakiś lekki wiaterek był do tego, ale głównie był to mój błąd, więc nie ma czego pod tym względem tutaj oceniać. Od drugiego skoku było już normalnie, kierunek poszedł tak jak trzeba, no i były przyzwoite metry" - ocenia Dawid Kubacki.

"Jeżeli chodzi o loty, to jest tu troszkę inne skakanie i zbieram na razie doświadczenie, bo nie mam dużo skoków na mamutach, chyba poniżej dziesięciu. Ale cóż, z każdym skokiem trzeba próbować się poprawiać, i tyle. Nie mam celu co do lokaty jutro, myślę tylko o skokach. Ale lokaty to wiadomo, im wyższa, tym lepsza. To jest prosta matematyka" - zakończył skoczek TS Wisły Zakopane.

Korespondencja z Harrachova, Tadeusz Mieczyński