Strona główna • Puchar Świata

Zagraniczni trenerzy i działacze o sezonie 2003/2004

Dokładnie za tydzień będziemy świadkami początku kolejnego sezonu wielkich emocji, jakich dostarczy nam z pewnością Puchar Świata 2003/2004. Wszyscy Polacy wierzą iż także tym razem wiele wrażeń zapewnią nam występy Adama Małysza, a być może i reszty naszych reprezentantów. A co przewidują i jakie nadzieje wiążą z tym sezonem zagraniczni eksperci?

Mika Kojnokoski (trener kadry A Norwegii):

Adam Małysz jest dla mnie faworytem numer jeden. Oczywiście, że kolejny start będzie dla niego trudniejszy niż poprzednie. Konkurencja nie śpi. Na pewno pojawią się skoczkowie, którzy będą chcieli mu zagrozić, i momentami pewnie im się to uda. Być może po raz pierwszy najwięcej będzie zależało od czynników pozasportowych - takich jak zdrowie, strategia wybierania zawodów czy serwis techniczny.

Cele Norwegów na ten sezon? Chcemy być w pierwszej trójce w klasyfikacji drużynowej. Dobrze byłoby też, aby regularnie dwóch norweskich zawodników zajmowało miejsca w pierwszej dziesiątce Pucharu Świata, a kolejnych dwóch w dwudziestce. Następny cel to wywalczenie medalu podczas lutowych MŚ w lotach w Planicy. Gdybym miał wymienić skoczków, na których liczę najbardziej, to będą to Ljoekelsoey, Romoeren, Ingebrigtsen i Pettersen. Oni nie powinni zejść poniżej pewnego wysokiego poziomu.

Marcus Schick (rzecznik prasowy reprezentacji Niemiec):

Na pewno znów wielkim faworytem będzie Adam Małysz. Miesiąc temu Polacy trenowali razem z Niemcami w Predazzo i Adam już wówczas był w fenomenalnej formie. I bardzo dobrze, dzięki temu to będzie ciekawy sezon. Choć w tym roku nie ma klasycznych mistrzostw świata ani igrzysk olimpijskich, kibice będą mieli czym się elektryzować - nie tylko Turniejem Czterech Skoczni czy mistrzostwami świata w lotach, ale każdymi zawodami Pucharu Świata.

Całe Niemcy nie mogą się już doczekać początku nowego sezonu. W środę RTL zorganizował w Berlinie wielką galę z okazji rozpoczęcia Pucharu Świata.

Nie należy spodziewać się, że po odejściu legendarnego trenera Reinharda Hessa będzie to zupełnie inna kadra. W końcu jego następca Wolfgang Steiert pracował z reprezentacją przez ostatnich dziesięć lat, tyle że trzymał się z tyłu. Jego ostatnią decyzją było ogłoszenie, że numerem 1 będzie Martin Schmitt, a nie jak przez kilka ostatnich sezonów Sven Hannawald. Co to oznacza? Że Martin wraca do dawnej wielkiej formy. Po raz pierwszy przepracował sezon letni tak, jak chciał, bez żadnych kłopotów zdrowotnych, kontuzji czy operacji. "Hanni" na pewno też będzie chciał się liczyć. Do niezłej formy wrócił Michael Uhrmann, liczymy też, że znów objawi się któryś z młodych zawodników, takich jak Stefan Hocke.

Heinz Kuttin: (trener polskiej kadry B):

Bardzo ciężko przewidzieć w tej chwili, do kogo będzie należał najbliższy sezon, choć trudno oczywiście nie stawiać na Adama Małysza. Wydaje mi się też, że Polacy będą silniejsi jako zespół. Myślę, że Austriacy nie będą już tak dominować jak w ubiegłym sezonie. Jak zwykle będą się liczyć Finowie i Niemcy