Strona główna • Puchar Świata

Okiem Samozwańczego Autorytetu: Felieton bez tytułu

Finlandia. Kraj Tysiąca Jezior, reniferów, Pulli i tego czerwonego grubasa, co udaje Świętego Mikołaja. A właściwie już nawet nie świętego. Kraj zorzy polarnej, wielkich skokowych tradycji i marszałka Mannerheima. Miejsce, w którym złapano kapitana Jacka Sparr... wróć, w którym Kamil Stoch odniósł swoje szóste w karierze pucharowe zwycięstwo.

Skocznia Puijo to obiekt, którego rekord ma już 15 lat. 4 marca 1998 roku Masahiko Harada skoczył 135,5 metra. Tak stare rekordy to rzadkość na skoczniach goszczących Puchar Świata. We wtorek Kamilowi Stochowi zabrakło tylko pół metra, by go wyrównać. Tylko, ale to jest aż. Tak czy owak, mało kto się z tego powodu martwi. Jest kolejne zwycięstwo i to w pięknym stylu, bo Kamil wygrał z przewagą ponad 10 punktów. Kuopio wzięte!

Najpierw jednak było Lahti. Nie wiem, czy to pogoda, zła karma, czy może coś zjadłem nieświeżego, ale zawody w Lahti oglądałem jakoś tak po łebkach i bez większych emocji. Ktoś z Was też tak miał? Może to dlatego, że dopiero co zakończyła się najważniejsza impreza sezonu i powrót do zwykłej pucharowej codzienności wydawał się po emocjach w Predazzo jak cicha dolina po zejściu z wysokiej grani pełnej zapierających dech w piersiach widoków? Nawet myślałem, czy od razu nie napisać podsumowania, ale nawet weny nie miałem. A od razu mi się pchał banalny tytuł: „Piątek był w niedzielę” – oklepane, nie? Nie muszę przeglądać serwisów sportowych. Założę się bez tego, że na pewno ktoś tak napisał. Zresztą podsumowanie wszystkich zawodów w Finlandii ma jakby większy sens. A tytuł? A kto powiedział, że zawsze musi być tytuł?

W sumie to Lahti nie było takie nudne. Kamil odlatywał rywalom w treningach jak Adam Małysz za swoich najlepszych czasów. Kwalifikacje – pokaz siły podopiecznych Łukasza Kruczka. Konkurs indywidualny – dwóch Polaków w ścisłej czołówce, choć bez podium. Drużynówka – palce lizać. Kolejne podium, kolejny powód do radości, kolejny dowód, że myślenie o medalach drużynowych to nie bajania głów próżniaczych i umysłów miałkich, a ich zdobywanie to nie natrafianie na ziarno przez ślepego kruczka. Notabene kruki żywią się nie tylko tym, co znajdą, potrafią też polować. Udanych łowów do końca sezonu i w następnych, trenerze.


Polska drużyna na podium
datamiastokonkursmiejsce
9.12.2001 Villach 3
1.08.2004 Hinterzarten LGP 3
29.03.2009 Planica 2
7.08.2010 Hinterzarten LGP 1
29.01.2011 Willingen 3
12.03.2011 Lahti 3
6.08.2011 Hinterzarten LGP 2
3.03.2012 Lahti 3
20.07.2012 Wisła LGP 2
11.01.2013 Zakopane 2
2.03.2013 Predazzo 3
09.03.2013 Lahti 3

No już nie czepiajta się, że LGP to nie PŚ, że skakanie na igelicie to jak bieganie na nartorolkach. Wiem, ale tabelka okazalej wygląda...

Kuopio. Kamil Stoch ma wreszcie swoje zwycięstwo w tegorocznej edycji Pucharu Świata. Na razie jedno. Pod względem stawania na podium też prezentuje się tej zimy dość skromnie. Tym większe uznanie dla lidera naszej kadry, że tak świetnie spisał się na najważniejszej imprezie sezonu. W dwóch z trzech decydujących momentów nie zabrakło mu niczego – ani siły, ani techniki, ani chłodnej głowy. Czy teraz pójdzie za ciosem? Trzymam kciuki.

Bo przed Kuopio zacząłem już szperać w pamięci i odszukiwać podobne przypadki w niedawnej historii. Czyli – zawodnik, który zgarnia główne trofeum zimy bez uprzedniego zwycięstwa w PŚ. Od razu mi przyszły do głowy dwa nazwiska. Dwa bardzo różne nazwiska dwóch bardzo różnych skoczków. W 2002 roku Simon Ammann zgarnął na Igrzyskach w Salt Lake City dwa złote medale godząc dwóch arcyrywali – Małysza i Hannawalda. Dokonał czegoś, co wcześniej udało się tylko Mattiemu Nykänenowi – zdobył indywidualnie dwa złote medale olimpijskie na jednej imprezie. Do tego momentu jego największymi osiągnięciami były dwa drugie miejsca w Pucharze Świata – w Engelbergu i Predazzo. Swoje pierwsze pucharowe zwycięstwo odniósł dopiero jako podwójny Mistrz Olimpijski.W Oslo, 17 marca czyli ponad miesiąc po Igrzyskach, zostawił w pokonanym polu Svena Hannawalda i Adama Małysza. Dziś ma na koncie 20 zwycięstw i 68 podiów.

W 2005 roku świat skoków narciarskich zelektryzowało inne nazwisko. 19-letni Słoweniec Rok Benkovič, utalentowany junior, perfekcyjnie przygotował się do czempionatu w Oberstdorfie. Zgarnął tytuł na normalnej, na dużej plasując się na piątym miejscu. Pomógł też drużynie wywalczyć pierwszy w historii medal drużynowy – brąz na K-90. A jego najlepszym wynikiem było wcześniej piąte miejsce na zawodach Pucharu Świata w Salt Lake City w 2004 roku. I jego kariera potoczyła się diametralnie inaczej niż Ammanna. Nigdy nie stanął na podium PŚ. Był raz czwarty – w Oslo w 2005. Potem skakał coraz słabiej, by zakończyć karierę w dwa lata po zdobyciu medalu – w wieku 21 lat.

Wiemy na pewno, że Kamil nie jest w niczym podobny do Roka i jego kariera na pewno się tak nie potoczy(ła). Czy potoczy się dalej tak, jak Simona? Na pewno nie tak samo, ale kto dziś powie głośno, że Kamil na pewno nie zdobędzie w życiu złotych medali olimpijskich? Niech lepiej uważa, żeby już za rok nie musiał zjadać swojego kapelusza. Albo cudzego – jeszcze gorzej.

Na razie Rakieta z Zębu odpaliła nam w Kuopio na czternaście fajerek. Aż nie wypada nie przypomnieć sobie, co to jest poczet zwycięzców.

Poczet zwycięzców na 13.03.2013
lpzawodnikkrajliczbawPŚ
1 Gregor Schlierenzauer Austria 8 1.
2 Anders Jacobsen Norwegia 3 4.
3 Severin Freund Niemcy 2 3.
4 Richard Freitag Niemcy 2 6.
5 Jan Matura Czechy 2 10.
6 Andreas Kofler Austria 2 15.
7 Anders Bardal Norwegia 1 2.
8 Kamil Stoch Polska 1 5.
9 Robert Kranjec Słowenia 1 7.
10 Jaka Hvala Słowenia 1 14.

To na dokładkę tabelka podiumowa:

Podium PŚ w sezonie 2012/2013 stan na 13.03.2013
lpzawodnikkraj123razemwPŚ
1 Gregor Schlierenzauer Austria 8 2 4 14 1
2 Anders Jacobsen Norwegia 3 1 1 4 4
3 Richard Freitag Niemcy 2 2 0 4 6
4 Severin Freund Niemcy 2 1 3 6 3
5 Andreas Kofler Austria 2 1 1 4 15
6 Jan Matura Czechy 2 1 1 4 10
7 Anders Bardal Norwegia 1 2 3 6 2
8 Robert Kranjec Słowenia 1 2 2 5 7
9 Kamil Stoch Polska 1 2 1 4 5
10 Jaka Hvala Słowenia 1 0 0 1 14
11 Simon Ammann Szwajcaria 0 1 1 2 11
12 Andreas Wellinger Niemcy 0 1 1 2 19
13 Thomas Morgenstern Austria 0 1 1 2 22
20 Tom Hilde Norwegia 0 1 0 1 8
14 Michael Neumayer Niemcy 0 1 0 1 9
15 Taku Takeuchi Japonia 0 1 0 1 18
19 Dmitrij Wasiljew Rosja 0 1 0 1 20
16 Andreas Stjernen Norwegia 0 1 0 1 21
18 Anders Fannemel Norwegia 0 1 0 1 23
17 Daiki Ito Japonia 0 1 0 1 27
22 Jurij Tepes Słowenia 0 0 1 1 16
21 Andreas Wank Norwegia 0 0 1 1 24
24 Rune Velta Norwegia 0 0 1 1 26
23 Stefan Kraft Austria 0 0 1 1 31

Sezon mamy znacznie bardziej wyrównany niż poprzednie. Nie tylko większa ilość zawodników wygrywa konkursy, ale bardzo wielu przewinęło się ich przez podium. Tak chciałem zauważyć, że aż trzech z nich jest niżej w klasyfikacji generalnej nie tyle od Maćka Kota, co nawet od Piotrka Żyły. Chłopaki, sprężcie się. Taki Kraft albo Stjernen wam będą w kaszę dmuchać?

Co tam jeszcze w Kuopio? Kota nam zwiało na bulę. Miętusa z Hulą też, ale tu jakby jesteśmy mniej zaskoczeni. Vincent Descombes Sevoie zrobił życiowy wynik (14. miejsce) i przypomniał, że Francuzi też skaczą na nartach. Czy ktoś jeszcze pamięta, że Emmanuel Chedal stanął kiedyś na podium PŚ, a Nicolas Dessum nawet wygrał konkurs? Jeszcze trzy-cztery lata temu Francuzi punktowali dość regularnie. Reanimował ich wtedy na chwilę Pekka Niemelä, który teraz prowadzi kondukt pogrzebowy z napisem „fińskie skoki narciarskie”.

Poza tym Wank strzelił focha, Jacobsen nie wszedł do drugiej serii, a Grzesiu Brzęczyszczykiewicz oficjalnie, matematycznie, gramatycznie, semantycznie i w ogóle i w szczególe i pod każdym innym wględem zapewnił sobie drugą Kryształową Kulę. Nikt mu tego nie odbierze, po prostu sam to sobie wyrwał. Styl, w jakim wyrwał, w jakim skacze od początku Mistrzostw w Predazzo, pozostawiam Wam wszystkim do oceny. Oddajmy jednak cesarzowi co cesarskie: przed Mistrzostwami Świata na osiemnaście występów tylko cztery razy był poza podium i tylko raz wypadł poza pierwszą dziesiątkę. To, co ten chłopak wyprawia na skoczniach, jest niesamowite, tyle że robi to tak regularnie, że aż nam te cuda i dziwy spowszedniały. Pamiętam, jak reagowano w 2001 roku na erę Małysza. Jak się nie oglądało konkursu (informuję małolatów, że nie było wtedy smartfonów z permanentnym dostępem do Internetu) to się wchodziło wieczorem do domu i pytało „kto był drugi?” albo „ile im dołożył”?

Teraz „im dokłada” Schlierenzauer, a czołówka PŚ wygląda tak:

Czołówka PŚ 13.03.2013
Lpzawodnikkrajpkt.strata1strata2
1 Gregor Schlierenzauer Austria 1381 0 0
2 Andres Bardal Norwegia 912 469 469
3 Severin Freund Niemcy 819 562 93
4 Anders Jacobsen Norwegia 792 589 27
5 Kamil Stoch Polska 747 634 45
6 Richard Freitag Niemcy 645 736 102
7 Robert Kranjec S?owenia 612 769 33
8 Tom Hilde Norwegia 571 810 41
9 Michael Neumayer Niemcy 570 811 1
10 Jan Matura Czechy 557 824 13

Końcówka Pucharu Świata nie będzie chyba zbyt emocjonująca. Aż złość bierze, bo Schlierenzauer jest teraz w takiej formie, że kto wie – jak by się mogła ta rywalizacja potoczyć, gdyby nie mamucia przewaga. Austriacy robią bokami. W sobotę - czwarte miejsce w drużynówce. W niedzielę – najwyżej sklasyfikowany Austriak na miejscu piętnastym. Świetne zawody Niemców i Norwegów. Bardzo dobre wyniki Polaków i Japończyków. W Kuopio Austriacy trochę się pozbierali, ale w Pucharze Narodów Norwegowie zmniejszyli do nich dystans do zaledwie 32 punktów i zanosi się na to, że po raz pierwszy od 8 lat Austriacy mogą tej klasyfikacji nie wygrać. Ba, szans nie stracili też Niemcy. My raczej nie pokonamy już Słowenii, ale piąte miejsce na luzie mamy w kieszeni. Tu przypominam, że w ostatnich latach Austriacy mieli nad drugą drużyną (czyli przeważnie Norwegią) po dwa, czasem trzy, bywało, że blisko cztery tysiące punktów przewagi. Imperium chwieje się w posadach. Chociaż...

Konkursy drużynowe w sezonie zimowym 2012/2013 stan na 13.03.2013
Lpdatamiejscekategoria123
1 30.11.2012 Kuusamo Niemcy Austria Norwegia
2 11.01.2013 Zakopane Słowenia Polska Austria
3 09.02.2013 Willingen Słowenia Norwegia Niemcy
4 17.02.2013 Oberstdorf Norwegia Austria Słowenia
5 02.03.2013 Predazzo Austria Niemcy Polska
6 09.03.2013 Lahti Niemcy Norwegia Polska

...tyle jeszcze Pointner potrafi – jak już drużna raz jedyny wygrała, to w najważniejszym momencie. Poprzednimi laty tylko Norwegowie potrafili im stawić czoła, ale każdy konkurs, w którym Austriacy byli niżej niż na drugim miejscu, wywoływał mniej więcej takie reakcje.

A wracając do klasyfikacji indywidualnej - możemy się emocjonować oczywiście walką Kamila Stocha z Freundem i Jacobsenem o trzecie miejsce. Albo zakładać o to, czy na drugim stopniu podium w cyklu stanie Bardal, czy Jacobsen. Albo o to, czy na koniec sezonu wyżej będzie Miętus, czy Kubacki. Ale spójrzmy prawdzie w oczy – najważniejsze wydarzenia tej zimy już za nami. Nawet trudno liczyć na to, że jakiś skoczek pobije rekord życiowy w Planicy, bo kto miał pobić, zrobił to już raczej w Vikersund. Pozostają nam emocje związane z poszczególnymi konkursami. A kolejne dwa w Norwegii. A w Norwegii tylko dwie rzeczy są pewne: dugnad i hot dogi z termosów. Kto był na skoczni Holmenkollen, ten widział. Kto nie widział – niech jedzie, bo warto.

Cytat Zupełnie Nie Na Temat: „Rękopisy nie płoną”