Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Piotr Żyła: "Zapraszam wszystkich, niech spróbują!"

Piotr Żyła już w pierwszym dzisiejszym skoku treningowych w Planicy pokazał, że znajduje się obecnie w wielkiej formie i wrzawa medialna wokół jego osoby zupełnie mu nie zaszkodziła. Nasz reprezentant poszybował na 221m, co było najlepszym wynikiem dnia.

"Rzeczywiście, moja popularność ostatnio wzrosła, dziennikarze wydzwaniali, ja sam to telewizji nie oglądałem, ani do Internetu nie wchodziłem. Na razie wolę nie odczuwać tej popularności, bo mam jeszcze jedne zawody i trzeba do nich podejść na sto procent. Czasem tylko coś wrzucę na Facebooka, ale nawet wiadomości już nie czytam raczej, bo trochę mnie to przerosło i musiałbym chyba do przyszłej zimy siedzieć, aby wszystko przeczytać" - mówił Piotr Żyła.

"Ja w Oslo skakałem super skoki, ale liderem pozostaje Kamil. Wiadomo, że rywalizacja w drużynie również jest, każdy chce skakać jak najlepiej. Ja byłem jeden raz przed Kamilem, ale myślę, że to on jest aktualnie w lepszej formie, w końcu jest Mistrzem Świata. Nawet w Oslo sądziłem, że będę stał na tym podium obok niego, ale że się tak złożyło, że wygrałem to co zrobić" - śmiał się skoczek z Wisły.

"Ten mój skok treningowy nie był jakiś super, taki normalny, jak skakałem ostatnio. Na pewno jednak przyjemność była ogromna. To, co zrobiłem w kwalifikacjach to nie można tego nawet skokiem nazwać, bo zrobiłem wszystko odwrotnie. Tu w Planicy są takie dwa uskoki na rozbiegu i w tym drugim mnie za bardzo przeciągnęło i trzeba było odkręcać w drugą stronę, narty mi tylko strzeliły i resztę ratowałem z tego, co mogłem. Udało się odlecieć z tego dobre metry, więc widać, że ta forma jest wysoka. Normalnie z takiego skoku to przydzwoniłbym w bulę, a tu jeszcze dało się coś uratować. Najważniejsze, że jest kwalifikacja, a zawody dopiero jutro. Trochę nas tu dziś wymęczyli, bo tak długo to się ciągnęło, że na rozgrzewkę szedłem ze cztery razy. W końcu sobie pomyślałem, że nie ma sensu, ale udało mi się przygotować dobrze do tego skoku. Po prostu trochę przesadziłem, jak to bywa" - opowiada Żyła.

"Przed jutrzejszymi zawodami nie mam żadnych oczekiwań, po prostu idę sobie polatać, a jak wyjdzie to się okaże. Najlepiej jakby udało się oddać takie skoki, jak ten pierwszy, bo przyjemność była ogromna z tego skoku. Te 230m w Vikersund to się chowa przy 221 metrach w Planicy. Tu cały czas coś się dzieje, jedziesz po rozbiegu, rzuca cię, rzuca, wylatujesz w powietrze, przemieli cię nad bulą, no i wreszcie sam lot, tu, to jest coś wspaniałego. W Vikersund leci się niziutko nad zeskokiem, a tu jak się wyleci to rzuca tymi nartami, zapraszam wszystkich, niech spróbują" - żartował triumfator konkursu PŚ w Oslo.

"Jeśli chodzi o flaszkę dla Morgensterna to coś mamy przygotowane, ale Thomasa nie ma w Planicy, więc nie wiem co zrobimy. Może się jednak nie zmarnuje i po zawodach się wypije. Mamy w sobotę tę imprezę w wiosce skoczków, myślę, że może Thomas przyjedzie. W końcu to prezent od całej drużyny, a nie tylko ode mnie, ale raczej jesteśmy przygotowani. Jeśli tu się pojawi to mu wręczymy, to trochę nietypowy podarunek, pewnie się zdziwi, ale co zrobić" - zakończył ze śmiechem Piotrek.

Korespondencja z Planicy, Tadeusz Mieczyński