Strona główna • Puchar Świata

FIS: "Stop wyścigowi zbrojeń" [prima aprilis]

Wszystko wskazuje na to, że nadchodzący sezon przyniesie kolejną "małą rewolucję" w kwestii kombinezonów skoczków. Nie chodzi tu jednak o żadne zmiany w zakresie wymiarów, grubości czy kroju strojów.

Międzynarodowa Federacja Narciarska zamierza raz na zawsze ukrócić wszelkie manipulacje oraz "wyścig zbrojeń" i od przyszłej zimy kombinezony wszystkich skoczków, startujących w Pucharze Świata będą pochodziły bezpośrednio od FIS'u.


Przed sezonem wszyscy skoczkowie zostaną dokładnie zmierzeni i wybrany przez Międzynarodową Federację Narciarską producent kombinezonów przygotuje dla każdego identyczne stroje, wykonane z tego samego materiału i o takim samym kroju.

Aby całkowicie wyeliminować możliwość modyfikacji lub jakichkolwiek manipulacji, związanych ze strojami, będą one wydawane zawodnikom dopiero na godzinę przed każdym konkursem lub oficjalnym treningiem, razem z numerami startowymi.

"To z pewnością kontrowersyjna inicjatywa, jednak jestem przekonany, że na dłuższą metę będzie ona korzystna dla skoków narciarskich. FIS nie będzie musiał już tak rygorystycznie kontrolować kombinezonów podczas każdych zawodów, a żadna z nacji nie będzie miała technologicznej przewagi. O odległościach i lokatach będą decydować jedynie umiejętności i aspekty sportowe. Trzeba skończyć z tym technologicznym wyścigiem zbrojeń" - mówi Walter Hofer.

Dodatkowym atutem takiego rozwiązania ma być stały kolor kombinezonów, który zostanie przydzielony każdemu z krajów. Dzięki temu każdy kibic już z daleka będzie widział, jakiej narodowości skoczek mknie aktualnie po rozbiegu. Nieoficjalnie wiemy, że Polska stara się o kolor 'malinowy', taki, w jakim Kamil Stoch sięgał po tytuł Mistrza Świata w Predazzo.

Na nowe rozwiązanie narzekają jedynie producenci strojów, którzy z pewnością stracą na tych zmianach. Niezadowolony jest także Mistrz Polski - Maciej Kot - który znany jest z tego, że znalezienie optymalnego kombinezonu zawsze przysparza mu wiele trudności.

"To dla mnie chory pomysł, kto wie, jaki kombinezon akurat mi się trafi i mam się potem męczyć w nim przez pół sezonu?" - nie krył oburzenia nasz reprezentant. "W dodatku kolor ma duże znaczenie jeśli chodzi o właściwości materiału. Dlatego kombinezony różnych kolorów dla różnych krajów będą bardzo niesprawiedliwe" - uważa Maciej Kot.

Z dobrze poinformowanego źródła wewnątrz FIS wiemy, że przeciw pomysłowi zaprotestowały najbogatsze federacje, które mogą sobie pozwolić na wydawanie sporych kwot na wyścig technologiczny - Austria, Norwegia i Niemcy. Przeciw byli również Rosjanie. Z kolei pomysł gorąco poparły mniej wpływowe i mniej zamożne związki krajowe - USA, Kanada, Włochy, Bułgaria, Francja, a także Finlandia, Szwajcaria i Słowenia. Nasi działacze oraz Czesi i Japończycy jeszcze nie zajęli stanowiska.

Jednak pomimo oporów największych federacji Walter Hofer i Sepp Gratzer (odpowiedzialny za kontrolę sprzętu podczas zawodów) są zdeterminowani, by przeprowadzić zmiany jak najszybciej. Przepisy miałyby obowiązywać już w trakcie Letniej Grand Prix i Letniego Pucharu Kontynentalnego. O tym, czy nowy przepis wejdzie w życie przekonamy się już w maju, po kongresie Międzynarodowej Federacji Narciarskiej.

Powyższy news był oczywiście żartem prima aprilisowym. Wszystkim czytelnikom, którzy się nabrali, dziękujemy, a pozostałym gratulujemy czujności :)