Strona główna • Holenderskie Skoki Narciarskie

Oldrik van der Aalst: Prawdopodobnie wystartujemy w Letniej Grand Prix

Miniony sezon był w pewnym sensie przełomowy dla młodej ekipy holenderskich skoczków narciarskich. Trójka "pomarańczowych", podopiecznych trenera Arthura Pauliego, zdołała wywalczyć punkty Pucharu Kontynentalnego, co przez szereg sezonów nie udawało się skoczkom z Beneluksu. Do bardzo szerokiej światowej czołówki kobiecych skoków narciarskich należy od kilku sezonów Vendy Wuik, która w minionej edycji Pucharu Świata zajęła 28 pozycję.


Trochę historii

Pierwszym skoczkiem narciarskim reprezentującym Holandię był Jan Loopuyt, który skakał w latach 20. i 30. XX wieku. W 1929 roku zdobył nawet tytuł Akademickiego Mistrza Świata. Razem z kolegami z kadry Luymesem i Coeberghem mieszkał i trenował w Szwajcarii. W połowie lat 80-tych na skoczniach zaczął pokazywać się Gerrit Konijnenberg. Był zawodnikiem o wyjątkowo niskich umiejętnościach technicznych, z reguły zajmował ostatnie bądź przedostatnie lokaty, przegrywając z adeptami hiszpańskich, węgierskich czy bułgarskich skoków. Często rywalizował o przedostatnią lokatę z Eddiem Edwardsem, bo tylko na pokonanie Brytyjczyka było go stać od czasu do czasu. Wykładnikiem poziomu, który prezentował był choćby konkurs Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku w 1988 roku, w którym za swój skok otrzymał zatrważająco niską notę - 1,9 pkt!

W pierwszej połowie lat 90-tych na skoczniach pojawił się Peter van Hal. Startował głównie w zawodach Pucharu Kontynentalnego. W 1995 roku uczestniczył w rozgrywanych w kanadyjskim Thunder Bay Mistrzostwach Świata w narciarstwie klasycznym zajmując ostatnie i przedostatnie miejsce. Na przełomie wieków skaczących Holendrów było znacznie więcej. Na światowych skoczniach zaczęli pojawiać się tacy zawodnicy jak Nils de Groot, Jeroen Nikkel czy Boy van Baarle. Żaden z nich furory nie zrobił i poza punktami Pucharu Kontynentalnego niczym szczególnym się nie wyróżnił.

Najbardziej znany reprezentant Holandii to Ingemar Mayr. Urodził się 30 listopada 1975 roku w miejscowości St. Johan. Z pochodzenia jest Austriakiem, jego matka jest jednak rodowitą Holenderką. Jako junior wywalczył wraz z kolegami z reprezentacji Austrii srebrny medal Mistrzostw Świata Juniorów w 1993 roku, a skakał wtedy w drużynie m.in. z Andreasem Widhoelzlem. W 1995 roku podczas zawodów PŚ w Engelbergu zajął 15 pozycję i był to najlepszy rezultat jaki odnotował w swojej seniorskiej karierze. Po sezonie 1997/98 Ingemar na dobre stracił miejsce w reprezentacji Austrii i czynił zabiegi, by móc reprezentować ojczyznę swojej matki. Holenderskie obywatelstwo otrzymał w 2000 roku. W barwach Holandii dwukrotnie startował w Mistrzostwach Świata. W 2001 roku wystąpił w Lahti, gdzie na dużej skoczni uzyskał 47 rezultat (w konkursie na K-90 nie startował), w Predazzo natomiast sklasyfikowano go dwukrotnie na 46 pozycji. W 2002 roku w Sapporo zajął najwyższe miejsce w konkursie PŚ, jakie udało się kiedykolwiek osiągnąć reprezentantowi Holandii. Uplasował się na 22 pozycji. Punkty PŚ (29 miejsce) zdobył jeszcze podczas bardzo loteryjnego konkursu w Willingen w 2003 roku. Najlepszy rezultat, jaki osiągnął w Pucharze Kontynentalnym to drugie miejsce w Vikersund w 2001 roku. W ostatnim okresie kariery Mayra trenerem holenderskich skoczków został słynny Słoweniec, Vasja Bajc, jednak nawet i on nie był w stanie znacząco poprawić rezultatów uzyskiwanych przez Ingemara, skutkiem czego austriacki Holender po sezonie 2002/03 zakończył swoją karierę.

Za namową Ingemara Mayra w sezonie 2001/02 do ekipy "pomarańczowych" dołączył Christoph Kreuzer. Jest Austriakiem z krwi i kości, reprezentował klub SV Villach. Nie mogąc jednak wywalczyć sobie miejsca w reprezentacji swojej ojczyzny, przyjął obywatelstwo holenderskie i w międzynarodowych zawodach reprezentował właśnie kraj Beneluksu. Podczas PŚ w Sapporo w 2002 roku zdobył swe i pierwsze i ostatnie zarazem punkty Pucharu Świata (29 miejsce).

Baza treningowa i rekrutacja do skoków

W samej Holandii nie ma warunków do uprawiania skoków narciarskich. Jedyne na ziemi holenderskiej, dwie malutkie skocznie, jakie stały w miejscowości Bergschenhoek zostały rozebrane w 2004 roku. Mimo że skoki to bardzo mało popularny sport w Holandii, tamtejsza federacja narciarska robi wszystko, by poszerzyć grono skaczących zawodników, również sięgając po sportowców z innych dyscyplin. W tej sposób "zwerbowany" do skoków został między innymi najlepszy obecnie skoczek z Niderlandów, Oldrik van der Aalst.

- Zaczynałem od narciarstwa zjazdowego. W pewnym momencie dostałem jednak od holenderskiej federacji zapytanie czy chcę spróbować skoków, ponieważ nie ma wystarczającej liczby zawodników. Spróbowałem i naprawdę mi się spodobało. Skończyłem więc z narciarstwem alpejskim i zacząłem skakać - opowiada van der Aalst.

To, że w Holandii bardzo poważnie podchodzi się do kwestii rekrutacji nowych skoczków potwierdza Vendy Wuik:

- Holenderska Federacja Narciarska co jakiś czas organizuje Dzień Talentów dla dzieci, które chcą spróbować skoków i zabiera je na obóz treningowy do Niemiec - mówi Vendy.

Brak odpowiedniej bazy treningowej powoduje, iż Vuik jest zmuszona nieustannie wyjeżdżać na treningi do Niemiec, inną drogę obrał van der Aalst, który mieszka i trenuje w tej chwili w Austrii.

- Mieszkam teraz w Austrii i uczęszczam do słynnej szkoły w Stams, która jest najbardziej znaną szkołą narciarską na świecie. Ukończyły ją takie legendy jak Schlierenzauer czy Kofler. Muszę przyznać, że warunki do treningów mam naprawdę dobre - cieszy się holenderski skoczek.

Vuik myśli o Soczi, skoczkowie o LGP

Vendy Vuik pod okiem swojego szkoleniowca, Bastiana Tielmanna, przygotowuje się do nowego sezonu, którego najważniejszym punktem będą Igrzyska Olimpijskie w Soczi. Gdyby skoczkini udało się pojechać do Rosji byłaby pierwszym przedstawicielem holenderskich skoków na olimpiadzie. Zdaje sobie jednak sprawę, że aby zrealizować swoje wielkie marzenie musi ciężko pracować.

- Chciałabym pojechać na igrzyska, ale żeby stało się to możliwe, muszę najpierw znaleźć się w czołowej "ósemce" konkursu Pucharu Świata, a to będzie bardzo trudne - wyznaje skoczkini.

W minionym sezonie trzech skoczków holenderskich zdołało wywalczyć punkty Pucharu Kontynentalnego, Lars Antonissen zajął 29 miejsce podczas loteryjnego jednoseryjnego konkursu na Wielkiej Krokwi, Ruben de Wit został sklasyfikowany na 28 pozycji w Vikersund, a Oldrik van der Aalst tę samą pozycję zajął w Iron Mountain. Ten ostatni otarł się także o podium konkursu FIS Cup w Brattleboro zajmując ostatecznie czwartą pozycję. Fakt ten umożliwia młodym Holendrom start w konkursach Letniej Grand Prix i Pucharu Świata. Z tego przywileju zamierzają zresztą skorzystać.

"Nie myślimy o Soczi, ale prawdopodobnie będziemy startować w Letniej Grand Prix" - oznajmił van der Aalst.