Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "W końcu mamy drużynę"

Chociaż w konkursie indywidualnym Kamil Stoch nie zdołał wywalczyć miejsca na podium, to jednak Polak jest zadowolony ze swoich występów w Wiśle i komplementuje również kolegów z zespołu.


"Wczoraj wykonaliśmy plan jak należy, czyli wygraliśmy zawody drużynowe. Dziś trzech Polaków w dziesiątce, sześciu w trzydziestce. To jest już standard, ale przyjemny standard dla nas, że mamy mocną grupę. Jeśli chodzi o mnie, to tez zrobiłem swoje. Miałem zadania, które postawiłem sobie przed konkursami i je wykonałem" - mówił po konkursie indywidualnym Kamil.

Mistrz Świata z Val di Fiemme nie obawia się, że wysoka dyspozycja przyszła w lecie za szybko. "Jakby to były dobre skoki, to rozmawialibyśmy dzisiaj inaczej. Jeszcze trochę brakuje do dobrych skoków" - żartował pod skocznią Kamil Stoch.

Nasz reprezentant zdradza, że wcale nie jest pewny miejsca w składzie na konkursy drużynowe, wszystko zależy od jego aktualnej formy.

"Jeżeli byłbym w gorszej dyspozycji, to nie ma co blokować miejsca. Tutaj nie ma znaczenia, czy ktoś ma tytuły, tylko skaczą najlepsi w danym momencie. To jest dobre, że jest rywalizacja, że wielu zawodników skacze dobrze, bo to podnosi to poziom drużyny i daje motywację, żeby się dalej rozwijać" - zdradza skoczek z Zębu.

"W końcu mamy drużynę, trenerzy mają wybór, nie muszą się martwić, że brakuje trzeciego, czwartego do drużyny. Teraz można dobierać zawodników i tych w gorszej formie odstawić, a sprawdzić młodych, którzy skaczą bardzo dobrze. Aż takiej władzy, aby proponować FIS wystawianie po dwie drużyny nie mam. To byłby zupełnie inny konkurs" - zakończył ze śmiechem MŚ w z Val di Fiemme.