Strona główna • Puchar Świata

Okiem Samozwańczego Autorytetu: Ballada o Orle Białym, Samuraju Starym i Człowieku o Kruchych Palcach

Mam dla Państwa zagadkę. Co łączy Huberta Neupera, Espena Bredesena, Martina Höllwartha, Bjørna Einara Romørena i Kamila Stocha? Odpowiedź: Wszyscy mają po osiem zwycięstw w Pucharze Świata. Zagadka druga: Co łączy Sigurda Pettersena, Jakuba Jandę, Jana Boklöva, Takanobu Okabe, Andreasa Küttela, Jaroslava Sakalę i Andersa Bardala? Oni wszyscy mają tych zwycięstw od Stocha mniej.

A nie mówiłem, żeby się o Kamila nie martwić? Że wcale nie jest w takiej złej dyspozycji? Że od formy na wygrywanie dzieli go tylko czas? Okazało się, że czas ten był krótszy, niż ktokolwiek się spodziewał. Tak to jest w skokach. Jeden weekend, dwa konkursy i nagle zamiast mówić o kimś „co się z nim dzieje?” „zawodzi” „co tak słabo?” mówi się „znokautował”, „fantastyczna forma”, „faworyt Turnieju Czterech Skoczni”.

Z całą pewnością to Stoch był głównym bohaterem weekendu. Z Hochfirstschanze, na którą PŚ powrócił po sześciu latach przerwy, wywiózł 180 punktów. Wskoczył na 4 miejsce generalki, więc jak ktoś się martwił, że po słabym starcie ciężko będzie mu gonić lidera, to niech się już nie martwi.

Medale MŚ, osiem zwycięstw, siedemnaście razy na podium PŚ. Dorobek naszego Orła jest już imponujący a najciekawsze przed nami: Igrzyska Olimpijskie do których Kamil zbliża się jako zawodnik o ugruntowanej pozycji i w niezłej formie. Och, nie mogę się już doczekać Soczi. Choć właściwie – mogę. Przecież po drodze jeszcze trochę konkursów, Turniej Czterech Skoczni, zawody w Polsce...


Drugim głównym bohaterem i drugim człowiekiem, który pokazał, jak szybko zmienia się sytuacja w skokach, był Thomas Morgenstern. Sobotniego zwycięzcę zniesiono w niedzielę ze skoczni na noszach. Upadek wyglądał bardzo groźnie. Na szczęście Morgiemu nic bardzo poważnego się nie stało. Kilka godzin po upadku zawodnik żartował na Twitterze o tym, że ostatnie co pamięta, to jak Kliczko zaczął boksować. Morgi złamał mały palec w prawej ręce, a to na całe szczęście nie przeszkadza mu korzystać z Internetu. Mamy czasy mediokracji i portalów społecznościowych. Nie wiadomo, co dla fanek byłoby gorsze – kilkutygodniowa przerwa w skakaniu, czy aktualizowaniu profili i wrzucaniu fotek na wall’a...

Swoją drogą, gdy Morgenstern upadał na skoczni w Kuusamo, niemal równo dziesięć lat temu, też złamał sobie palec. Nie pamiętam, czy ten sam. Ciekawe, czy są zapaleńcy, którzy odnotowują w swoich kronikach, jacy skoczkowie gdzie, kiedy i ile razy łamali sobie palce na skoczniach. Ciekawe, czy złamanych palców było w skokach więcej, niż złamanych nóg? Morgi z tego co pamiętam, nogi na skoczni nie złamał a tu palec już dwa razy. Czemu? Przecież skoczkowie lądują na nogach, nie na rękach. Zwykle przynajmniej.

Trzecim, może cichym, ale przecież godnym wspomnienia bohaterem, jest Noriaki Kasai. Panie Inżynierze Karwowski, Pan tu podejdzie i sobie zobaczy: tak wygląda facet co to właśnie niedawno skończył 41 lat i sześć miesięcy. W tym wieku można stawać na podium PŚ. Gdyby Stary Samuraj tej zimy wygrał, zdetronizowałby w kategorii najstarszych triumfatorów swego krajana Takanobu Okabe, bijąc jego osiągnięcie o ponad trzy lata. Ale to na razie przed nami.

Co tam Panie w skokach? Japończyki trzymają się mocno? Ano trzymają się mocno, w Pucharze Narodów nadal są na drugim miejscu. Jeśli w Twym telewizorze, na podium Pucharu Świata, pojawi się aż trzech różnych facetów skośnookich jak koty, śniadych jak miedź, to wiedz, że coś się dzieje... Dzieje się i to, że Polska w klasyfikacji przeskoczyła Słowenię i jest czwarta. Austria na razie wciąż na trzeciej pozycji, do tej pory głównie za sprawą Schlierenzauera i Morgensterna, bo reszta z gangu Pointnera na razie nie błyszczy. A teraz Morgenstern zaliczył taki wypadek. Pointnerowi robi się niewesoło. Równia pochyła? Myślę że nie. Jakieś obniżenie lotów, zapowiadane już zresztą zeszłej zimy jest, ale na pewno jeszcze nie dołek. Austria to nie Finlandia. Finowie swój obraz zaciemniają Ahonenem. Tak, tak, z kombinacji norweskiej nie ma już kogo wyciągać, to się wyciąga z emerytury. Jakie tempora, takie mores. Wyciągnęli za kołnierz Ahonena, otrzepali z kurzu, zabrali balkonik, dali narty, sztuczną szczękę pociągnęli tipexem, że aż się Maska zaczął uśmiechać. I natrzaskał im na razie emeryt Maska więcej punktów niż cała reszta razem do kupy. A i tak na razie wciąż przegrywają z duetem Ammann – Deschwanden.

Ci Niemcy to ambitne bestie, nie? W felietonie po Klingethal wytknąłem im, że nie potrafią robić dobrej pogody dla skoczków. I co? Ledwo trzy tygodnie później odpicowali takie waruneczki, że mucha nie siada. Najsprawiedliwszy konkurs od dawna. Jak sobie pomyślę, jakim to wielkim jestem w skokach Autorytetem, jaką moc sprawczą mają moje słowa, to aż się sam siebie czasem boję. Trzeba uważać co się mówi...

Czołówka PŚ 15.12.2013
LpZawodnikKrajpkt.strata1strata2
1 Gregor Schlierenzauer Austria 298 0 0
2 Severin Freund Niemcy 256 42 42
3 Taku Takeuchi Japonia 255 43 1
4 Kamil Stoch Polska 230 68 25
5 Noriaki Kasai Japonia 225 73 5
6 Thomas Morgenstern Austria 221 77 4
7 Anders Bardal Norwegia 206 92 15
7 Simon Ammann Szwajcaria 206 92 0
9 Marinus Kraus Niemcy 180 118 26
10 Andreas Wellinger Niemcy 173 125 7

Drugim po Stochu najbardziej wygranym skoczkiem w Titisee-Neustadt był wywołany przed chwilą z lasu Simon Ammann. Trzeci w sobotę, drugi w niedzielę, wciąż musiał oglądać plecy Kamila Stocha. Tym samym Kamil trochę zrewanżował się Ammanowi w imieniu Małysza za Salt Lake City i Vancouver. Nie mam nic przeciw pełnemu rewanżowi w Soczi. Kto jest za, niech podniesie rękę i naciśnie Enter. Jakie tempora, takie przyciski.

Poczet Zwycięzców 15.12.2013
LpZawodnikKrajliczbaw PŚ
1 Gregor Schlierenzauer Austria 2 1.
2 Severin Freund Niemcy 1 3.
3 Kamil Stoch Polska 1 4.
4 Thomas Morgenstern Austria 1 6.
5 Krzysztof Biegun Polska 1 18.

I mamy kolejną inaugurację tego sezonu zimowego - po raz pierwszy tabelka z podium. Przywitajmy nieśmiałą tabelkę brawami, będzie się częściej pokazywać.

Podium 15.12.2013
LpZawodnikKraj123razemw PŚ
1 Gregor Schlierenzauer Austria 2 0 0 2 1.
2 Kamil Stoch Polska 1 1 0 2 4.
3 Thomas Morgenstern Austria 1 0 1 2 6.
4 Severin Freund Niemcy 1 0 0 1 2.
5 Krzysztof Biegun Polska 1 0 0 1 18.
6 Simon Ammann Szwajcaria 0 1 1 2 7.
7 Taku Takeuchi Japonia 0 1 0 1 3.
8 Anders Bardal Norwegia 0 1 0 1 7.
9 Marinus Kraus Niemcy 0 1 0 1 9.
10 Andreas Wellinger Niemcy 0 1 0 1 10.
11 Noriaki Kasai Japonia 0 0 1 1 5.
12 Daiki Ito Japonia 0 0 1 1 11.
13 Richard Freitag Niemcy 0 0 1 1 15.
14 Jurij Tepes Słowenia 0 0 1 1 16.

Wiadomo już dlaczego Niemcy prowadzą w Pucharze Narodów? Aż czterech naszych sąsiadów zza Odry stawało indywidualnie na podium PŚ. Trzech Japończyków, po dwóch Polaków i Austriaków, Słoweniec, Norweg i Szwajcar. Jeśli chodzi o naszego drugiego Orła, to ciekawym, w jakiej będzie formie, jak wróci na TCS. Na razie zdobył sobie srebrny medal na Uniwersjadzie. Póki co mamy trzech silnych zawodników i resztę, która niby punktuje, ale nieregularnie i nie imponująco. Może właśnie Biegun może być tej zimy stałym czwartym do brydża? Bo do brydża trzeba czworga, tak już świat złożony jest...

A do zwycięstwa trzeba dwóch dobrych a równych skoków i to stwierdzenie dedykuję Piotrkowi Żyle, którego wciąż stać tylko na jeden w konkursie. Ale co się odwlecze to nie uciecze, cierpliwość jest kluczem do szczęścia, geniusz to tylko sprawa cierpliwości a przysłowia, mój panie, są mądrością narodów. I tylko jeszcze dodam, że aby mieć anielską cierpliwość, trzeba czasem diabelskiej siły...

Jak się gdzieś uczyć anielskiej cierpliwości, to może na Anielskiej Górze? Bo też właśnie tam rozgrywane będą kolejne zawody. W Engelbergu tylko dwie rzeczy są pewne: Klosterglocke i kolejka linowa. Punktualna – jak to w Szwajcarii.

Cytat zupełnie nie na temat: „Twoja sukienka w kolorze landrynek...”