Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Po części jestem zadowolony z Turnieju"

Kamil Stoch w ostatnim konkursie 62. Turnieju Czterech Skoczni zajął ósme miejsce, natomiast w klasyfikacji końcowej Turnieju uplasował się na siódmej pozycji.

"Uważam, że te skoki były dziś zdecydowanie najlepsze w moim wykonaniu w Bischofshofen. Na pewno były lepsze od tych treningowych i tego z serii próbnej. Dziś przy tak wysokim poziomie i zawodnikach, którzy skakali bardzo daleko, udało się zdobyć tylko i aż ósme miejsce" - mówił pod skocznią w Bischofshofen Kamil Stoch.

"W pierwszym skoku miałem trochę zastrzeżeń do momentu zaraz za progiem a w drugim kierunek odbicia był skierowany za bardzo do przodu i przez to też brakło wysokości w pierwszej fazie lotu" - dodał.

"Jeżeli trener zauważył jakieś zmiany sprzętowe, to jest to in plus, ponieważ jeżeli możemy jeszcze coś nadrobić - to w porządku. Natomiast ja uważam, że w moich skokach jest jeszcze coś do zrobienia, coś co można poprawić i coś co będzie sprawiało, że te skoki będą dalsze" - wyjaśnił nasz zawodnik.

"Po części jestem zadowolony z Turnieju, chociaż spodziewałem się na początku, że ten Turniej będzie lepszy dla mnie. Byłem w trudnej sytuacji, szczególnie na początku, gdzie musiałem się zmierzyć i z bardzo dużą presją związaną z wynikiem, presją mediów, presją kibiców i nie ukrywajmy również presją jaką sam na siebie nałożyłem. Chociaż starałem się tego nie robić. Końcowy wyniki w pierwszej >10< i tak uważam za dobry, ponieważ trzeba było skakać równo i dobrze, żeby się w tej dziesiątce znaleźć" - skomentował skoczek.

"W domu zawsze istnieje możliwość chociaż na chwilę zapomnieć o skokach i cieszę się, że do tego domu wracam. Zgrupowanie to zawsze jest zgrupowanie, bo o czym można myśleć, siedząc z dziesięcioma czy piętnastoma chłopami w jednym hotelu, a w domu zawsze można zapomnieć o pracy" - powiedział Stoch.

"Cieszę się, że będziemy teraz skakać w Kulm. Jest to przyjemna skocznia, nie jest też jakoś bardzo duża i nie powinno być problemów z przejściem na tą skocznię ani później z przejściem na nasze polskie" - zakończył Kamil Stoch.

Korespondencja z Bischofshofen, Tadeusz Mieczyński