Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Carina Vogt: "Nie mogłam w to uwierzyć"

Carina Vogt z Niemiec wygrała pierwszy, historyczny konkurs skoków narciarskich kobiet na Igrzyskach Olimpijskich. Niemka, która jeszcze nie zwyciężyła w żadnym konkursie Pucharu Świata pokonała takie utytułowane zawodniczki jak Danielę Iraschko-Stolz czy Sarę Takanashi.

"Obudziłam się rano z bólem gardła i z pewnością nie myślałam wtedy o medalu - a tym bardziej o tym, że zdobędę złoto" - mówiła po konkursie Vogt. "Sekundy oczekiwania na końcowy wynik były straszne. Kiedy rezultat się pojawił, nie mogłam w to uwierzyć" - dodała.

"To był piękny moment, kiedy moje koleżanki do mnie podbiegły i razem ze mną się cieszyły. Mam nadzieję, że dzięki temu konkursowi wykonałyśmy kolejny krok na przód oraz że znacznie wzrośnie zainteresowanie naszym sportem" - powiedziała Carina Vogt.

Chciałabym podziękować mojej mamie, która umożliwiła mi uprawianie tego sportu. Również wszystkim trenerom i osobom, które mnie wspierały. Jako drużyna wykonaliśmy wspaniałą pracę i w ciągu ostatnich lat znacznie poprawiliśmy nasze umiejętności. Już się nie mogę doczekać powrotu do domu, gdzie wspólnie z rodziną będę mogła cieszyć się z medalu" - podsumowała niemiecka zawodniczka.

Po niespodziewanym sukcesie swojej zawodniczki, trener Andreas Bauer ma nadzieję, że skoki narciarskie kobiet wyjdą z cienia i że triumf jego podopiecznej będzie sygnałem do dalszego inwestowania w rozwój tej dyscypliny. "Perspektywy są na dalszy rozwój. Mogę to porównać do kobiecego biathlonu, który na Igrzyskach pojawił się po raz pierwszy w 1992 roku w Albertville a obecnie jest ważna częścią rywalizacji. Być może tak samo stanie się ze skokami" - powiedział Andreas Bauer.

Bauer wyraził również nadzieję, że już podczas kolejnych Igrzysk Olimpijskich panie będą mogły wywalczyć dwa medale - w konkursie indywidualnym oraz w drużynowym konkursie mieszanym. Nie jest jednak przekonany, że kobiety w Korei będą rywalizowały na dużym obiekcie. "Już prędzej odbędzie się konkurs drużynowy z czterema zawodniczkami w składzie, niż na dużej skoczni" - zakończył szkoleniowiec.