Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Niemcy w siódmym niebie po zdobyciu złota

Po dwunastu latach olimpijskie złoto w konkursie drużynowym wróciło do Niemców. Zwycięzcy byli w poniedziałkowy wieczór przeszczęśliwi i szykowali się na huczną imprezę – jeden z członków mistrzowskiej drużyny, Andreas Wank, obchodził bowiem wczoraj swoje 26. urodziny.


Severin Freund: „Ogromna satysfakcja”

Chwilę po odśpiewaniu wraz z kibicami zgromadzonymi na trybunach głośnego „Sto lat!” dla kolegi z drużyny, Severin Freund podzielił się z dziennikarzami pierwszymi wrażeniami po zdobyciu tak długo wyczekiwanego złota. „Nadal to do mnie nie dociera, trochę mi to jeszcze zajmie, żeby uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. Może na ceremonii medalowej, a może już w domu – ale nieważne, w tej chwili czuję się po prostu wspaniale. Chwile po moim skoku ciągnęły się w nieskończoność, zanim na tablicy wyświetlił się końcowy wynik – ale potem odetchnąłem z ulgą” - cieszył się Freund. Przed swoim ostatnim skokiem, który miał zadecydować o wszystkim, nie patrzył na wyniki innych zespołów, był „skupiony tylko na sobie”. „Jako ostatni zawodnik w konkursie mogłem tylko skoczyć, bo było to jedyne, na co sam miałem wpływ”. Na zeskoku, gdzie czekali na niego koledzy z drużyny, towarzyszyły mu obawy i nadzieje, ale „oni byli optymistami i wierzyli, że to wystarczy – i kiedy wyświetliła się jedynka, to było naprawdę super” - opowiadał rozpromieniony Bawarczyk. Po nieco rozczarowujących konkursach indywidualnych uważa on drużynowe złoto za „bardzo satysfakcjonujące”.

Marinus Kraus: „Obłęd, jesteśmy najlepszą drużyną!”

Marinus Kraus, który w swojej grupie dwukrotnie był najlepszy i miał rozstrzygający wpływ na ostateczne wyniki konkursu, powiedział: „To po prostu niesamowite. Wszyscy wykonaliśmy ogromną pracę, nie tylko my skoczkowie, ale też ekipa techniczna i trenerzy. Oczywiście odczuwałem sporą presję, ale starałem się skoncentrować na moim zadaniu i, jak widać, udało się.” Najbardziej nerwowe były momenty oczekiwania na wyniki kolegów. „Dla mnie najgorsze są chwile, kiedy mogę się tylko przyglądać i nic już nie zależy ode mnie.”. Jak sam uważa, teraz będzie potrzebował czasu, aby oswoić się z wydarzeniami poniedziałkowego wieczoru. „Ciężko będzie to zrobić... To niewiarygodne, zdobyłem medal! To szaleństwo, jesteśmy najlepszą drużyną!”

Andreas Wellinger: „Po prostu ekstra”

Równie oszołomiony sukcesem wydawał się 18-letni Andreas Wellinger, najmłodszy ze złotej ekipy: „Tak wiele myśli i uczuć w jednym momencie... Ale kiedy na chwilę zamknąłem oczy, aż ciarki przechodzą po plecach. Jestem przeszczęśliwy” - próbował opisać swoje emocje świeżo upieczony mistrz olimpijski. „To po prostu ekstra uczucie, inaczej nie da się tego nazwać. Już rano miałem przeczucie, że może skończyć się złotem, jeśli każdy z nas skoczy swoje normalne skoki. To właśnie zrobiliśmy i wiedziałem wprawdzie, że przewaga jest niewielka, ale czułem, że wystarczy”. Wellinger uważa, że o sukcesie zadecydowała przede wszystkim doskonała atmosfera w drużynie podczas trwania igrzysk. „Teraz będziemy długo i hucznie świętować złote medale i urodziny Andiego”.

Andreas Wank: „Wreszcie 50 centymetrów wyżej na podium!”

Sam jubilat, który miejsce w drużynie wywalczył sobie zaledwie dzień przed konkursem, nie zaprzeczał słowom młodszego kolegi. „Zdobyłem już wcześniej kilka srebrnych medali – ale ten złoty teraz to po prostu obłęd! Wreszcie będę mógł stanąć jeszcze o 50 centymetrów wyżej na podium” - cieszył się Wank. „Teraz czeka nas wielka impreza – i mam nadzieję, że jej organizatorzy przygotowali wystarczająco dużo piwa...” - dodał z szelmowskim uśmiechem.