Strona główna • Puchar Świata

Niedzielny konkurs w Engelbergu odwołany!

Po dwóch próbach przeprowadzenia 1 serii konkursowej w Engelbergu, organizatorzy podjęli, jedyną słuszną przy dzisiejszych warunkach, decyzję o definitywnym odwołaniu zawodów. Na skoczni Titlis przez cały czas sypał śnieg, a dalekie skoki uniemożliwiał silny wiatr w plecy...

Mimo wcześniejszych obaw, jakie wywołał silny wiatr oraz odwołane serii kwalifikacyjnej, pierwsza runda konkursowa rozpoczęła się bez przeszkód. Zawody rozpoczęły się z 25 belki startowej, ale większość oglądanych skoków wahała się w granicach 105-95m...

Do tak słabych wyników przyczynił się przede wszystkim wiatr w plecy, który przyduszał zawodników i uniemożliwiał dalekie loty. Spore znaczenie miała także dodatnia temeperatura i rozmokły śnieg, które sprawiały iż prędkości na rozbiegu osiągane przez skoczków oscylowały w granicach 93,5 km/h.

Niespodzianki nie sprawił pierwszy nasz reprezentant - Tomasz Pochwała, lądując na 90,5m przy bardzo słabym stylu.

Pierwszym zawodnikiem, który przekroczył granicę 105m był Martin Koch (108m). Zbliżyć się do wyniku Kocha zdołał dopiero Białorusin - Maxim Anisimov, osiągająć 107,5m.

Tymczasem po 20 skokach znacznie pogorszyła się pogoda na skoczni Titlis. Wpływ tej zmiany warunków atmosferycznych na odległość skoków, mogliśmy zobaczyć na podstawie skoków Martina Mesika, który lądował na 85,5m czy też próby Joerga Ritzerfelda - 81,5m.

Po tak krótkich skokach decyzja mogła być tylko jedna - organizatorzy postanowili podwyższyć rozbieg oraz anulować wcześniej osiągane wyniki.

O godzinie 14:25 na belce startowej stanął kolejny zawodnik - Christian Nagiller, z numerem 23, jednak jego skok na zaledwie 71m zmusił organizatorów do ponownego podwyższenia rozbiegu.

Ostatecznie organizatorzy zdecydowali się na 20 minut przerwy i rozpoczęcie konkursu od nowa o godzinie 14:45.

O godzinie 14:45 z numerem 1-szym zobaczyliśmy ponownie w akcji Tomasza Pochwałę. Polak także tym razem pokazał iż jest zupełnie bez formy, lądując na 84,5m.

Nieco lepiej spisał się Tomisław Tajner - 99,5m dału mu prowadzenie. Tonia wyprzedził jednak, skaczący tuż po nim, Kazach- Radik Zhaparov (104,5m). Granicę 100m przekroczył także Arttu Lappi, osiągając 102,5m. Równe 100m skoczył Martin Koch, jednak nie wystarczyło to, aby wyprzedzić Tomisława Tajnera.

Fatalny upadek zaliczył młody Koreańczyk - Heung Chul Choi, jednak wynikał on ewidentnie z błędu zawodnika przy wyjściu z progu, a nie z silnego podmuchu wiatru. Po kolejnej serii bardzo bliskich skoków, a tuż przed próbą Marcina Bachledy - została podjęta decyzja o definitywnym odwołaniu dzisiejszych zawodów, które były ostatnimi z cyklu PŚ, przed Turniejem Czterech Skoczni, który rozpocznie się w Oberstdorfie, 29 grudnia.

Wszystkim kibicom pozostaje mieć nadzieję, iż rok 2004 przyniesie lepszą pogodę dla tej wielce uzależnionej od warunków atmosferycznych dyscypliny, jaką są skoki narciarskie. Bowiem zła passa pogodwa, która towarzyszy organizatorom konkursów w tym sezonie musi się kiedyś skończyć..