Strona główna • Austriackie Skoki Narciarskie

Heinz Kuttin: "Potrzebujemy teraz więcej spokoju"

W miniony piątek Austriacki Związek Narciarski oficjalnie podał do wiadomości informację o przejęciu tamtejszej kadry skoczków przez Heinza Kuttina. Dla głównego zainteresowanego był to jeden z najbardziej niesamowitych dni w życiu. "Mój telefon komórkowy nie milkł nawet na chwilę. O piątej popołudniu miałem już rozładowaną baterię. Nigdy jeszcze nie przeżyłem czegoś takiego" - opowiada uradowany austriacki szkoleniowiec w rozmowie z portalem kurier.at.
Dymisja Alexandra Pointnera była pokłosiem m.in. napiętej atmosfery, jaka zapanowała w austriackiej kadrze podczas igrzysk w Soczi. Kuttin ma swój pomysł na ponowne zintegrowanie drużyny i przywrócenie klimatu sprzyjającego odnoszeniu sukcesów:


- Nie zamierzam obarczać winą żadnego zawodnika ani trenera za zamieszanie podczas igrzysk, ale sytuacja ta była bardzo niekorzystna dla drużyny. Potrzebujemy teraz więcej spokoju dla całego zespołu. Ważne jest byśmy wszyscy wsiedli do tej samej łodzi i wiosłowali w tym samym kierunku. Jestem zdania, że każdy powinien uczyć się od każdego. Muszę też dodać, że mam ogromny szacunek dla tego, co zrobił Alexander Pointner, przejmuję po nim drużynę z dużym potencjałem.

Kuttin był już w przeszłości trenerem pierwszej reprezentacji. W latach 2004-06, po tym jak odniósł sukces z polskimi juniorami, otrzymał zaszczyt poprowadzenia Adama Małysza i spółki. Mimo iż współpraca ta nie przyniosła spodziewanych efektów Austriak podkreśla, że dużo wyniósł z tego etapu swojej kariery:

- Nauczyłem się wtedy organizowania i improwizowania. Od tego czasu potrafię nawet przeszywać kombinezony.

- To co on wówczas wniósł do naszej kadry, to były podwaliny pod to, co teraz mamy. On nam wówczas pokazał, jak to wszystko funkcjonuje w Austrii, a od kogo wówczas mieliśmy się uczyć, jak nie od Austriaków. Chodzi tu głównie o podejście
- To co on wówczas wniósł do naszej kadry, to były podwaliny pod to, co teraz mamy. On nam wówczas pokazał, jak to wszystko funkcjonuje w Austrii, a od kogo wówczas mieliśmy się uczyć, jak nie od Austriaków. Chodzi tu głównie o podejście

Kuttin wyjechał jednak z Polski skonfliktowany z Prezesem PZN-u, Apoloniuszem Tajnerem i swoim asystentem, Łukaszem Kruczkiem, któremu za pośrednictwem mediów zarzucił brak lojalności i potajemne rozmowy z szefem związku.

- Nauczyłem się od niego bardzo dużo, Kuttin wniósł zupełnie nowe standardy szkoleniowe do naszej kadry. Jestem nim natomiast bardzo rozczarowany jako człowiekiem - mówił w 2006 roku obecny trener polskiej kadry.

Do dziś najlepszego zdania o austriackim szkoleniowcu nie ma Apoloniusz Tajner. Konflikt na linii Tajner-Kuttin zaczął się jeszcze w czasie kiedy obaj byli trenerami polskich kadr, trwał nadal, gdy ten pierwszy był już sternikiem PZN-u, a drugi prowadził pierwszą reprezentację:

- Kuttin robił ciągłe podchody. Jak się gdzieś spotykaliśmy, moja kadra i jego, to się chował. Swoim skoczkom załatwiał najlepszy sprzęt, innym nie. Ferment siał - opowiadał niedawno Tajner w rozmowie z portalem sport.pl

Następnym przystankiem trenerskiej kariery Kuttina były Niemcy. Po sukcesach z juniorską reprezentacją wydawał się być naturalnym kandydatem do objęcia funkcji trenera pierwszej reprezentacji po Peterze Rohweinie. Znów dała jednak znać o sobie konfliktowa natura Austriaka. Zamiast zaproponować mu posadę pierwszego szkoleniowca Niemiecki Związek Narciarski podziękował austriackiemu trenerowi za współpracę, jednocześnie kadrę Niemiec powierzając jego rodakowi, Wernerowi Schusterowi. Kuttin wrócił do Austrii trenując od tego czasu młodzież w ośrodku treningowym w Villach, będąc też indywidualnym trenerem Thomasa Morgensterna.

Teraz dostał kolejną szansę. Czy ją wykorzysta?