Strona główna • Puchar Świata

Adam i Hanni - dwugłos o konkursach w Engelbergu i świętach

Pierwszy, sobotni konkurs w Engelbergu miał normalny przebieg: kwalifikacje, 1 seria, potem runda finałowa. W niedzielę na skoczni Titlis warunki zmieniły się dramatycznie. Kwalifikacje odwołano, zawody przesuwano aż w końcu rozpoczęto je z opóźnieniem. Niestety, warunki pogodowe nie pozwoliły rozegrać ich do końca - decyzja organizatorów: dziś konkurs się nie odbędzie!

Przedstawiamy opinię dwóch zawodników o minionym weekendzie oraz o ich oczekiwaniach związanych ze świętami Bożego Narodzenia.

Adam Małysz:

O sobotnim konkursie i dziewiątym miejscu:

- Zepsułem pierwszy skok. Za bardzo starałem się go pociągnąć do przodu. W drugiej serii skakałem przy tylnym wietrze, więc nie dało się polecieć za daleko. Ale z tej próby jestem zadowolony.

O stracie koszulki lidera:

- Nie nastawiam się na walkę o żółtą koszulkę. Najważniejsze, by dobrze skakać w tych trudnych warunkach. Bo sezon rozpoczął nam się ciężko.

O niedzielnym konkursie:

- Szkoda, że nie udało się przeprowadzić niedzielnego konkursu, ale nie zamierzam oceniać decyzji organizatorów. Nie widziałem go (upadku - przyp.redakcji) na żywo, tylko powtórki. Rzeczywiście, takie momenty nie nastrajają zbyt optymistycznie. Nie wiem czy to był błąd zawodnika, czy też dostał silny podmuch wiatru. Trochę to wyglądało jakby go przytrzymało na progu.

O zaufaniu do organizatorów Pucharu Świata:

- Stuprocentowe to ja mam zaufanie do trenera. Jak on mi machnie chorągiewką, to jadę. Nie mam wtedy najmniejszych wątpliwości.

A na nadchodzące święta czeka z radością:

- Na pewno odpocznę psychicznie przed następnymi zawodami.

Sven Hannawald:

- Wszystko brzmi jak zawsze... prześladuje nas pech, ponownie nie mogliśmy skakać. Ostatnie zawody przed Turniejem Czterech Skoczni padły ofiarą nie tyle wiatru, co opadów śniegu.

- Ze względu na pogodę i związane z tym przekładanie konkursu, nie mogliśmy przetestować ani sprzętu ani wosku do smarowania nart.

Sędziowie i organizatorzy zdecydowali, że warunki nie są jednakowe dla wszystkich zawodników...

- Dlatego lepiej było przerwać zawody. Nawet, jeśli wszyscy chcieliśmy skakać. Wydaje mi się, że każdy z nas miał podobne pragnienia, rozegrać zawody. Nie da się już tego zmienić. Musimy się z tym pogodzić. Przynajmniej pojedziemy wcześniej do domu. Przy odrobinie szczęścia zjemy kolację już w domu.

- A jakie plany na czas świąteczny? Do Turnieju Czterech Skoczni łagodny trening. Wolfi powiedział, że powinniśmy oszczędzać siły na Turniej. Mamy wyciągnąć nogi pod choinkę i dać się rozpieszczać. To brzmi dobrze. Ale to są tymczasowe plany, jeszcze wszystko może się zmienić.

Obu znakomitym i sympatycznym zawodnikom życzymy spokojnych, radosnych i szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia.

na podstawie: sven-hannawald.de i sports.pl