Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Apoloniusz Tajner o polskich skoczkiniach: "Mamy trzy lata, by te diamenty oszlifować"

Co prawda szkolenie dziewcząt w polskich skokach narciarskich zaczęło się co najmniej kilka lat później niż w wielu innych krajach, widoczna jest jednak gołym okiem determinacja, by stracone lata szybko nadrobić. Najlepszym dowodem na to, jest fakt, że wczoraj w Szczyrku udało się zorganizować po raz pierwszy w historii mistrzostwa Polski kobiet.


Na starcie stanęło trzynaście zawodniczek w wieku od 12 do 19 lat. Prezes Polskiego Związku narciarskiego, Apoloniusz Tajner, na sytuację w skokach dziewcząt patrzy już pod kątem igrzysk olimpijskich, które w 2018 roku odbędą się w Korei Południowej.

- Jestem szczęśliwy, że wreszcie mogliśmy przeprowadzić wśród pań konkurs o mistrzostwo kraju. Ale najbardziej cieszy fakt, że wśród tych trzynastu dziewczyn jest co najmniej kilka takich, które już na igrzyskach w Pyeongchang powinny stanowić o sile naszej reprezentacji. Mamy trzy lata, by te diamenty oszlifować, a później połączymy je z chłopcami i w konkursie mieszanym, który w Korei się odbędzie, powalczymy o wysokie lokaty - powiedział włodarz PZN-u w rozmowie z portalem biegowki.pl (dawniej skipol.pl).

Postęp w polskich skokach kobiet jest mocno zauważalny, niemniej według Tajnera nasz system szkoleniowy w tym zakresie mocno kuleje.

- Mamy problem systemowy – nie mamy w kraju wystarczająco wielu dobrych specjalistów od szkolenia kobiet na poziomie początkowym. Kluby niestety są biedne i jeśli zajmują się skokami, większość uwagi poświęcana jest chłopcom. To bolesna prawda, dlatego na liście startowej nie widniej czterdzieści, a tylko trzynaście nazwisk. To właśnie nasza pięta achillesowa. To nie brak młodzieży, chętnych i entuzjastycznie nastawionych dzieciaków, ale kadry instruktorsko-trenerskiej. Mamy dwa główne regiony szkoleniowe, w Beskidach i Tatrach działają szkoleniowcy, ale to kropla w morzu potrzeb. Choć prawdą jest, że to dzięki nim mamy nie dwie, a kilkanaście chętnych dziewczyn.

Obecnie polska kadra narodowa pań jest bardzo skromna, wszystko jednak wskazuje na to, że w niedługim czasie ulegnie rozszerzeniu:

- Nasze liderki tworzą dwuosobową kadrę młodzieżową, bo młodsze dziewczynki muszą jeszcze trochę popracować. Kiedy osiągną odpowiedni pułap, podciągniemy je pewnie do kadry. Mamy na nie oko, zaczęliśmy je dosprzętawiać, wspierać. Kinga Rajda młodziutka, ale ma piękną technikę i już teraz widać, że z tego pieca będzie chleb. Naszym zadaniem jest umożliwić jego wypieczenie - zakończył Apoloniusz Tajner.