Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Polska kadra trenowała w Seefeld

Na pomysł zorganizowania półtoragodzinnego treningu w oddalonym o 40 km od Innsbrucku mieście Seefeld, wpadli wczoraj trenerzy polskiej kadry A. Skakała trójka Polaków: Adam Małysz, Wojciech Tajner i Marcin Bachleda, który zastąpił w reprezentacji Tomisława Tajnera. Trening ten okazał się najwyraźniej zbawienny w skutkach, gdyż Apoloniusz Tajner twierdzi, iż obnażony został błąd Adama Małysza, który nie pozwala mu na osiąganie dobrych wyników w PŚ...

"Wieczorem w czwartek przeanalizowaliśmy wszystko na spokojnie-opowiada pierwszy trener polskiej kadry-Doszliśmy do wniosku, że nic się nie zawaliło. To prawda, że Adam jest w słabszej dyspozycji, o czym świadczą 9. i 19. lokata w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen. Ale paniki nie ma, jest chwilowa obniżka formy, ale jeszcze nie kryzys. Adam dobrze prezentował się na ostatnich treningach przed pierwszymi zawodami o PŚ, w dwóch pierwszych konkursach zajmował dwukrotnie 2. lokaty. Potem były problemy z treningami, konkursy odbywały się w anormalnych warunkach i Adam trochę rozregulował się. Zatracił czucie progu, nie odbija się pod odpowiednimi kątami i w odpowiednim momencie."

Wygląda na to, że Polacy odkryli w końcu, jaki błąd popełnia Adam Małysz. Cała tajemnica leży w wybiciu polskiego mistrza. "Dokładnie analizowaliśmy jego skoki, porównywaliśmy ze skokami Pettersena-mówi Tajner-Wydaje mi się, że błąd Adama został wyłapany. On w tej chwili jest zbyt agresywny na progu, ma nadal wielką moc w nogach, ale para idzie w gwizdek. Porównałbym to z sytuacją, kiedy kajak podpływa do brzegu i trzeba z niego wyskoczyć na ląd. Trzeba się odbić nie za mocno, aby kajak nie uciekł do tyłu i delikwent nie wpadł do wody. To samo z Adamem, musi się odbijać na progu z większym czuciem, bardziej delikatnie. To jest trudne w tej chwili z psychologicznego punktu widzenia. Adam chce jak najlepiej i wkłada w odbicie zbyt dużo siły. Efekt jest odwrotny od zamierzonego. Musi na progu zachować więcej zimnej krwi."

Spokojny trening to coś, czego Małysz w tak trudnym dla siebie okresie bardzo potrzebował. Każdy ze skoczków oddał na skoczni w Seefeld kilka skoków. Niestety, Apoloniusz Tajner nie chciał zdradzić jak były one dalekie: "Powiem krótko - Adam skakał dobrze. Na pewno takich spokojnych skoków, bez numerów startowych, przydałoby się więcej..."

Jedyną rzeczą której jesteśmy pewni jest fakt, że Adam Małysz w 100 procentach wystartuje w seriach treningowych i kwalifikacjach do jutrzejszego konkursu TCS w Innsbrucku. Apoloniusz Tajner mówi: "Innsbruck to będzie taki test prawdy dla Adama. Jeśli nadal prezentowałby przeciętną formę, to prawdopodobnie zrezygnujemy z występu w Bischofshofen, gdzie jest bardzo trudna skocznia, płaska, zawodnik leci niziutko nad bulą. Kto jest w słabej formie, nic tutaj nie zwojuje. Przegra z kretesem. Ale powtarzam, na razie jest Innsbruck, po konkursie będziemy mądrzejsi."

Pierwszy trening dziś o godzinie 11.30.

Źródło: DP